Harry
*boisko quidditcha*
W tym roku zostałem kapitanem drużyny. Z jednej strony się cieszę, ale z drugiej to za duża odpowiedzialność. Angelina Jonhson ma poważną kontuzje po ostatnim meczu. Jest świetna, ale trzeba teraz znaleźć kogoś nowego.
Stoję sobie właśnie i czekam na wszystkich, którzy chcą się dostać. Wśród nich stoi Ginny.
-O ty też na ścigającego?-podszedłem do niej.
-Tak.
-Nie wiedziałem, że latasz.
-W domu już od małego próbowałam z Fredem i Georgem-uśmiechnęła się.-Nie wiem czy nie jestem za młoda jeszcze żeby się dostać.
-No co ty. Pamiętaj, że ja jakoś w 1 klasie dołączyłem.
-Ale ty jesteś Harry Potter-zaśmiała się.-To co innego.
-Dobra!-zwróciłem się do zebranych.-Zaczynamy. Nie znam was wszystkich więc przedstawcie się.
Po kolei każdy mówił jak się nazywa.
-Louis Smith-powiedział jakiś brunet z loczkami.
Na chwilę zamarłem. Potem jeszcze kilka osób się przedstawiało, a ja udawałem, że ich słucham, a tak na prawdę myślałem o nowo poznanym chłopaku.
No i się zaczęło. Przez 2 godziny sprawdzałem ich wszystkich. Nie byli za dobrzy. Chociaż Ginny radziła sobie.
Przyszedł czas na Louis'a. Wskoczył na miotłę. Był bardzo szybki i zwinny.
No i teraz miałem dylemat. Ginny albo Louis. Nie chcę zranić jej uczuć, ale wydaję mi się, że chyba z Louisem szybciej wygramy.
-Przykro mi Ginny, ale wybieram Louis'a-dziewczyna posmutniała, ale nie chciała tego po sobie poznać. Louis się uśmiechnął-Ale obiecuję ci, że jak tylko będziemy znów potrzebować ścigającego to bez żadnych sprawdzeń od razy wybiorę ciebie.
-Dzięki Harry.
Wszyscy odeszli. Wszyscy po za Louisem.
-Cieszysz się?-podszedłem do niego.
-Oczywiście, że tak. Bardzo ci dziękuję.
-To nie moja tylko twoja zasługa. Na prawdę jesteś świetny! Jestem pewien, że z tobą w drużynie, wygramy-chłopak się zarumienił.
-Pójdę już.
-Pamietaj, że za 2 dni trening!
-Dobrze, dobrze-poszedł.
A ja przez jeszcze kilka minut stałem uśmiechnięty.
***
Siedziałem z Ronem i Hermioną na kanapie. Był już wieczór.
-Louis jest na prawdę bardzo fajny!-ogłosiłem przyjaciołom.
-Ta, jeszcze się zakochaj-powiedział Ron.
-O co ci chodzi?-spytałem.
-O to, że nie wybrałeś Ginny, tylko jakieś uroczego chłopaka!
-Nie wybrałem go wcale dla tego, że jest ładny!
-A czyli uważasz, że jest ładny?
-Dość!-uciszyła nas Hermiona.-Ginny nie jest przykro. Rozmawiałam z nią i powiedziała mi, że rozumie i się cieszy, że Harry powiedział, że następnym razem na pewno weźmie ją. Jak jesteś niedoinformowany Ronaldzie to się nie wypowiadaj.
Draco
-No i po co ty się z nią umówiłeś?-zapytała mnie wciąż obrażona Pansy.
-Piękna jest-odpowiedziałem.-Po za tym dawno z nikim nie randkowałem. Muszę wrócić do starej formy.
-Aha.
-Wiesz, że cały Hogwart ją chcę?-zaśmiał się Blaise.
-No i co z tego? To ja ją zdobędę-powiedziałem spokojnie.
-Tak w ogóle to jak tam twoja przyjaźń z Potterem?-spytał mnie.
-Nie ma żadnej przyjaźni. A ty co taki zainteresowany?
-Chciałem temat zmienić.
-Dobra weź, bo muszę się z nią dokładnie umówić-wstałem i podszedłem do niej. Rozmawiała z jakąś ślizgonką. Odsunąłem ją i zbliżyłem się do Emmy.
-Za godzinę widzimy się w Pokoju Życzeń-powiedziałem cicho tak żeby tylko ona to usłyszała i udałem się do swojego pokoju, przygotować się.
Harry
Szedłem z Hermioną do biblioteki. Mieliśmy poszukać jakieś książki potrzebne do zrobienia eseju na eliksiry.
-Harry, ty idź w tamtą stronę, ja z w tą. W ten sposób szybciej coś znajdziemy-powiedziała.
-Okej.
Poszedłem wskazane wcześniej przez Hermione miejsce.
Przechodziłem między regałami, próbując coś znaleźć chociaż w sumie nie za bardzo wiedziałem co. Wszedłem w jakąś alejkę. Stał tam Louis.
-O hej-przywitałem się.
-Cześć Harry-uśmiechnął się.-Co tu robisz?
-Hermiona poprosiła mnie żebym jej pomógł poszukać jakąś książkę potrzebną do zadania z eliksirów. Jakbym odmówił byłby to trochę nie miłe, bo ona i tak nam pomoże w tym zadaniu jak zawsze.
-A z czego konkretnie to zadanie?
-Coś o krwi salamandry?
-Poczekaj tu-poszedł gdzieś i szybko wrócił z jakąś książką-Proszę.
-O dzięki!-wziąłem ją od niego.-Skąd wiedziałeś gdzie szukać?
-Ty jesteś na 5 roku, ja na 6-uśmiechnął się. Nie wiedziałem, że jest starszy ode mnie-Rok temu też tego szukałem.
-Tu jestes Harry-Hermiona przyszła.-Nie tu miałeś...-spojrzała na Louis'a i zamilkła.
-A no tak. To jest Hermiona, Hermiona to jest Louis-powiedziałem.
-Hej, Louis-podał jej rękę.
-Hermiona.
-Louis znalazł książkę-pokazałem jej.
-Ooo to dobrze-zaczęła ją przeglądać-To ja już idę, wy sobie pogadajcie-poszła.
-Słuchaj, nie widziałem cie wcześniej, a przecież jesteś gryfonem.
-Nie jestem tak popularny w tej szkole-zaśmiał się.
-Co ty gadasz, co druga dziewczyna się na ciebie gapi-popatrzyłem na kilka, które od razu odwróciły wzrok.
-Może i tak. Nie mam tu za wielu przyjaciół. W sumie to nie mam żadnych.
-Ej! Ja jestem twoim przyjacielem.
-Serio? Harry Potter moim przyjacielem?
-Tak.
-To fajnie.
-Co ty na to żeby spotkać się jutro z Ronem i Hermioną w 3 miotłach na piwo kremowe?
-Z przyjemnością się z wami wybiorę!
Draco
Zaraz wychodzę. Tak dawno nie byłem z żadną dziewczyną na randce. Może dlatego się stresuje. Nie ja nie mogę się stresować! Jestem Malfoyem! Mi zawsze się wszystko udaję!
Poszedłem do Pokoju Życzeń. Stanąłem przed ścianą i pomyślałem o zielono srebrnym pokoju, podobnym do pokoju wspólnego Slytherinu. Pomyślałem też o dużej sofie na środku i świecach. Chciałem żeby był nastrój.
W końcu wszedłem. Było jeszcze lepiej niż sobie wyobrażałem.
Usiadłem i czekałem na Emmę.
Przyszła po kilku minutach. Wyglądała pięknie. Jak zawsze.
-Cześć Draco-uśmiechnęła się.
-Witaj-też się uśmiechnąłem i pokazałem na miejsce obok żeby usiadła.
-Dobrze Panno White-popatrzyłem jej się w oczy-tłumacz się gdzie byłaś przez ten cały czas.
-Cały czas byłam tutaj.
-Tak? To dlaczego ja cie nie widziałem?
-Nie wiem.
-Trzeba to nadrobić-złapałem ją za rękę.
-Z przyjemnością-odwzajemniła uścisk.
-White. Znam was.
-Wszyscy nas znają, tak jak was. Też jesteśmy ważną rodziną. Jestem dziedziczką tego rodu.
-A ja dziedzicem Malfoyów-uśmiechnąłem się.-Może jednak zmienisz nazwisko.
-Co masz na myśli?-przybliżyła się lekko.
-Może Emma Malfoy-odpowiedziałem.
-Może...-przyciągnęła mnie do siebie i pocałowała.
***
Spędziliśmy bardzo miło czas. Wiedziałem, że będę ją mieć, ale nie spodziewałem się, że tak szybko. No i dobrze. Jutro wszyscy zobaczą, że ideał tej szkoły chodzi z Draco Malfoy'em. Nie mogę się doczekać min tych wszystkich chłopaków, którzy nie mieli ze mną szans.
Harry
-Harry?-Hermiona przerwała czytanie książki.-Wydaję mi się, że powinniśmy już porozmawiać-popatrzyła się na Rona.-Minęło już kilka dni...
-Eh...-przerwałem jej swoim westchnięciem.-Nie możemy o tym zapomnieć?
-Tylko, że to jest za poważna sprawa żeby się dało zapomnieć-powiedział Ron.
-Co chcecie wiedzieć? Ron mnie zamienił w kota, Draco mnie zobaczył i wziął, było mi u niego bardzo dobrze, była bardzo miły, nic mi nie zrobił, a teraz jestem już z wami!
-Bo to jest nie normalne!
-Co jest nie normalne?
-To, że chciałeś z nim przebywać. Dlaczego?
-A dlaczego nie?
-Bo to jest Malfoy!
-No i?!
-No i to!
-Uspokójcie się!-krzyknęła Hermiona.
-Nie wtrącaj się Hermiona!-powiedziałem. Dziewczyna nic nie powiedziała. Była bardzo zaskoczona.
-Co się z tobą dzieje?-zapytał Ron.
-Nic się ze mną nie dzieje!
-Ty nigdy nie krzyknąłeś na Hermionę!
-Odwalcie się ode mnie. Tak byłem z Malfoyem i co z tego? Może go polubiłem? Może nie jest taki zły?
-Ale...
-Wiem co chcesz powiedzieć-przerwałem mu.-Malfoy jest okropnym ślizgonem, on się nigdy nie zmieni i takie różne.
-Bo to prawda!
-To może teraz porozmawiamy o was, co?
-O nas?-Ron udawał zdziwionego.
-Kiedy zamierzaliście mi powiedzieć, że jesteście razem?
-Ale my nie...
-Widziałem Ron.
-Hm, może dlatego, że nie było cię z nami?
-Jeżeli na prawdę Malfoy nic ci nie zrobił i byłeś tam bezpieczny, to mimo tego, że i tak nie zbyt mi się to podoba to dam ci spokój-odezwała się Hermiona.-Ty też powinieneś Ronaldzie. I tak, jesteśmy razem. Przepraszam, że ci nie powiedziałam. Mieliśmy okazję.
-To on powinien przeprosić ciebie!
-Idę-wstałem i wyszedłem. Usłyszałem jeszcze tylko wołania Hermiony.
Draco
Pożegnaliśmy się. Emma poszła do dormitorium, a ja w przeciwną stronę, czyli na wieżę. Często tam bywam. Ledwo co tam wszedłem, a już ktoś wpadł zaraz po mnie. Był to oczywiście Harry.
-O Malfoy.
-Tak to ja.
-Mogę się dosiąść?-skinąłem głową.-To...yyy...co tam u ciebie?
-Byłem na randce z najpiękniejszą dziewczyną w szkole.
-Czyli?
-Potter....no błagam cię. Ty tak bardzo nie ogarniasz co się dzieję-westchnąłem.-Jutro wszystkiego się dowiesz.
-Nie mogę się doczekać-zaśmiał się.
-A ty co tu robisz znowu?
-Pokłóciłem się z Ronem i Hermioną.
-O mnie.
-Co? Skąd wiesz.
-Łatwo było się domyślić.
-No tak.
Siedzieliśmy w ciszy.
-Wiesz-zaczął-zastanawiałem się nad czymś.
-Hm?
-Dzięki temu co się wydarzyło miałem okazje cię poznać. Tak bardziej jaki na prawdę jesteś.
-Może...ale na pewno wciąż nie wiesz o mnie wszystkiego.
-Rozmawiamy teraz normalnie. Wczoraj też. Jakbyśmy wcale nie byli wrogami
-Nigdy nie chciałem mieć w tobie wroga-powiedziałem.
-Jak to? Przecież już od pierwszych dni szkoły mnie nie lubiłeś.
-Odrzuciłeś moją przyjaźń. Odrzuciłeś mnie...-znowu westchnąłem.-Wybrałeś ich, a nie mnie. Dlatego cię znienawidziłem. Całą drogę do Hogwartu myślałem tylko o tym żeby cie poznać.
-Obraziłeś wtedy Rona.
-Byłem wkurzony, że byłeś tam cały czas z nim. Liczyłem, że w pociągu tak po prostu do mnie przyjdziesz. To głupie.
-To znaczy, że chciałeś być moim przyjacielem.
-Tak. Ale jak widać nie wyszło i przerodziło się to w coś gorszego.
-Zacznijmy od nowa.
-Co?
-Zacznijmy od nowa-powtórzył.
-Słyszałem, ale...tak na serio?
-Oczywiście, że tak-podał mi rękę i się uśmiechnął.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę-też się uśmiechnąłem.-Twoi przyjaciele chyba nie za bardzo się z tym pogodzą.
-Nie wiem jeszcze czy im powiem. Ale wiem, że kiedyś to zaakceptują.
-Z Blaisem też może nie być łatwo, ale Pansy sobie z nim poradzi-wybuchnęliśmy śmiechem.-Fajnie jest mieć ciebie za przyjaciela.
-Ciebie też.
-Dobra więc wyjaśnijmy sobie jedno żeby był już spokój. Nie mam pojęcia czemu chciałem się tobą zajmować więc nie odpowiem ci na żadne pytanie.
-Spokojnie nie mam zamiaru pytać-zaśmialiśmy się.
**************************************
Tak sobie myślę, że w sumie pod ostatnim rozdziałem nie wytłumaczyłam wam za bardzo sensu nowej postaci i też tych, które dodam później. Nie wiem jak wy, ale ja za bardzo nie przepadam za książkami, w których wszystko dzieje się bardzo szybko. Dlatego w mojej będzie powoli. Więc tak jakby plan na to wygląda tak, że Harry i Draco będą przyjaciółmi, a w między czasie będą poznawać nowe osoby i tworzyć związki z nimi, które prędzej czy później i tak się skończą. Każda taka ich relacja z kimś innym będzie budować ich własną i po czasie zrozumieją, że to oni są sobie pisani. Nie chciałam żeby ta książka była nudna, a te postacie wprowadzą różne wątki, które będą miały wpływ na przyszłość. Nie może być tak kolorowo.
I jak wam się podoba?