Kwiaty na trakcie [fantasy]

By Awookado1

3.8K 752 5.8K

Ich zakon był jedynym, jaki znała - oddanym służbie rodzinie królewskiej. Od dzieciństwa związana z samotną k... More

Rozdział I - Astra
Rozdział II - Narcyz
Rozdział III - Hortensja
Rozdział IV - Lilia
Rozdział V-I - Magnolia
Rozdział V-II - Magnolia
Rozdział VI-I - Chaber
Rozdział VI-II - Chaber
Rozdział VII-I - Kalia
Rozdział VII-II - Kalia
Rozdział VIII-I - Hipal
Rozdział VIII-II - Hipal
Rozdział IX - Lawenda
Rozdział X - Hiacynt
Rozdział XI - Frezja
Rozdział XII - Mech
Rozdział XIII - Daphne
Rozdział XIV - Mak
Rozdział XV - Bluszcz
Rozdział XVI-I - Koniczyna
Rozdział XVI-II - Koniczyna
Rozdział XVII-I - Chryzantema
Rozdział XVII-II - Chryzantema
Rozdział XVIII-I - Dalia
Rozdział XVIII - II - Dalia
Rozdział XIX - I - Krokus
Rozdział XIX - II - Krokus

Prolog

283 46 143
By Awookado1

Dorośli od tygodni narzekali, że w lesie brakuje zwierząt. Mówili, że ziemia jest skażona, że zwierzyna wyemigrowała w inne strony. Ostatnie deszcze wypłukały z gleby dziwne metalowe druty, które ciągle zbieraliśmy z grządek. Ziemia była ciężka, nieprzyjazna. W wiosce coraz częściej mówiono o głodzie.

Razem z innymi dziećmi spędzaliśmy w lesie coraz więcej czasu, a mnie coraz częściej bolała głowa.

Dziś, pomiędzy grządkami, zauważyłem królika — pierwsze zwierzę od tygodni. Pobiegłem za nim, nie zważając na nawoływania innych. Wbiegłem w gęstwinę, w której czas zdawał się tracić znaczenie. Promienie słońca przebijały się przez liście, oświetlając jedynie to, co chciał ukazać las — nic więcej, nic mniej.

Zgubiłem go.

Wkrótce dobiegli do mnie Nikos i reszta. Kaleidos, zawsze najmądrzejszy z nas, powiedział, że postradałem zmysły. „Nie wolno nam zapuszczać się tak daleko" — mówił, ale coś w jego głosie brzmiało niepewnie.

Przechodziliśmy przez opuszczoną polanę porośniętą mchem. W powietrzu unosił się słodki zapach kwiatów, choć żadnych nie widzieliśmy. Wypłukana ziemia wyłoniła oszkloną trumnę. W środku leżał mężczyzna, albo raczej coś, co przypominało człowieka. Jego blada skóra zdawała się martwa, a czarne włosy przyprószone siwizną kontrastowały z gładką, pozbawioną zmarszczek twarzą.

„Lalka" — pomyślałem, cofając się, gdy jego mleczne, rybie oczy otworzyły się na chwilę. Dziewczyny pisnęły z zachwytu, ale ja czułem jedynie chłód przenikający moje wnętrze.

Tego dnia wszystko się zmieniło.

Każdy z nas otrzymał dar — błogosławieństwo, jak zaczęliśmy je nazywać. Ja zacząłem widzieć rzeczy, których nie powinienem widzieć, dryfując na granicy jawy i snu. Inni odczuwali niezwykłą siłę, mądrość albo uzdrawiali choroby. W wiosce mówiono o cudzie, ale my nie zdradziliśmy, skąd pochodzą nasze dary. „To my zostaliśmy wybrani, nie oni" — powtarzaliśmy sobie.

Znaleźliśmy prawdziwego boga pośrodku lasu. Odwiedzaliśmy go codziennie, mając nadzieję, że znowu się obudzi.

Ale potem zaczęły się koszmary. Śniłem o jego pustych oczach i o świecie lęgnącym w gruzach. Próbowałem ostrzec innych, ale byli zbyt zachłyśnięci swoją potęgą. Sława i bogactwo dosięgły nas wszystkich, ale mimo wszystko nie mogliśmy opuścić wioski.

Zacząłem się izolować. Tylko Nikos przychodził do mnie; jego serce zawsze było większe niż rozum. Był dla mnie jedynym powodem, by trzymać się rzeczywistości. Coraz częściej bolała mnie głowa, a sny mieszały się z jawą.

Przyszedłem dzisiaj do niego ostatni raz. Kiedy stanąłem w cieniu drzew, inni cieszyli się na mój widok, mimo że musiałem wyglądać okropnie. Trzymali się blisko trumny, wpatrując się w nią z uwielbieniem. Nikos podszedł do mnie, próbując podtrzymać moje słabnące ciało. Jego dłonie były ciepłe, przynosiły ulgę.

Gdy lalka otworzyła oczy, wszyscy oprócz nas rzucili się do jej boku, głupcy ogarnięci ekstazą, choć nie byli już dziećmi. Ja zostałem w miejscu. Czułem, że to coś więcej niż bóg. To potwór.

Pierwsze słowa, które wypowiedział, były niezrozumiałe. Brzmiały jak język świata, którego już nie ma, dudniący w uszach i odbierający dech w piersiach.

Aż w końcu wszyscy moi przyjaciele zamienili się w proch. Ze zgrozą patrzyłem jak cząstki ich samych roznoszone są przez wiatr aż w końcu nie pozostało po nich nic.

Ponownie zamknął oczy.

Spojrzałem na Nikosa. W jego oczach malowało się zrozumienie, ale także coś, czego nie potrafiłem nazwać. Próbowałem go odciągnąć jak najdalej od tego miejsca. „Chodź" — szeptałem, ale on stał nieruchomo, jego dłoń wciąż trzymała moją. Czułem, że jakaś niewidzialna siła wiąże go z tym, co nazwaliśmy bogiem.

Bóg, który nie obdarował nas błogosławieństwem, a obdarzył nas śmiercią.

Nikt więcej nie wspomniał o moich przyjaciołach, tak jakby nigdy nie istnieli, mimo że jeszcze niedawno byli wielbieni. Ich domy na zawsze miały pozostać puste.

A ja przez lata nie przestałem uciekać, zostawiając w tyle swoje dawne życie i szklaną trumnę ukrytą pomiędzy drzewami.

Continue Reading

You'll Also Like

41.6K 3.6K 50
Jedna błędna decyzja na zawsze zmieniła los Avery. Dziewczyna zostaje zmuszona do porzucenia dotychczasowego życia i udania się na drugi koniec świat...
24.9K 2.1K 26
Każdy drży na myśl o wyżynkach. Co roku sto młodych dusz zostaje poświęconych w imię przetrwania Krusji, oddanych na pastwę przerażających Dzieci Głu...
132K 6.5K 15
Szukał jej od szczeniaka lecz nie wiedział, że robi to w złych miejscach. Przecież kto by się spodziewał, że mate najpotężniejszego Alfy będzie tylk...
207K 8.3K 83
tu będzie tłumaczenie komiksów :P ok edit z 29.11.2020: z jakiegoś powodu ludzie nadal to czytają?? Powód dlaczego jest dla mnie tajemnicą, ale no. S...