Wstałem jak codzień rano i wiedziałem odrazu co mam ze sobą zrobić, czyli to co zwykle miałem zacząć pomagać dla ojca w interesach, ale coś się zmieniło. Obok mnie w moim łóżku, spała Laura. Dlaczego ona ze mną śpi? Pewnie znowu nie dała rady zasnąć. Chociaż nie, musze chwilę pomyśleć. Co się stało ostatniej nocy? Pamiętam że poszedłem do mojego klubu aby spotkać się z Liamem, to mój przyjaciel z Chicago często załatwia mi wyścigi albo fajne fury, teraz przyjechał do Warszawy to postanowiłem z nim spędzić trochę czasu, ale potem już jak wyszedł z klubu kogoś zauważyłem. To była Laura...już wszystko pamiętam. Nie mogę jej tego zrobić, ona napewno nie chce takiego życia i ja nie chce tego dla niej, już wystarczająco dużo się dla niej przytrafiło. Nie mogę pozwolić na to żeby się we mnie zakochała i nie mogę sam się w niej zakochać, ale już coś czuję. Nie chce tego, ale to i tak nie jest jedyny powód dla którego nie chce żeby wiązała ze mną przyszłość, ten o którym myślę jest o wiele gorszy.
...
Poszedłem do ojca aby powiedzieć mu że dzisiaj nie pójdę z nim do firmy nie był z tego powodu zadowolony ale niestety muszę coś wymyślić. Napiszę do Sebastiana czy chce dzisiaj się spotkać. Nie jestem do tego aż tak bardzo przekonany bo Sebastian jest po prostu jebnięty, ma przećpany mózg. Nie raz namawiał mnie na narkotyki ale zawsze odmawiałem, ciekawe jak będzie tym razem.
-Masz dzisiaj czas?
-Tak, a co trzeba stary?
-Chce się z tobą spotkać
-O której
-Teraz
-Dobra nie ma sprawy, tam gdzie zawsze
Po tej wiadomości odrazu poszedłem do swojego auta Audi R8 V10 aby nie natknąć się na Laurę. Nie chciałem z nią jak narazie rozmawiać, ale i tak jak z nią teraz nie pogadam to będzie jeszcze gorzej. Ona mi tego nie wybaczy i nie dziwię się dla niej.
Ruszyłem z piskiem opon, puściłem sobie muzykę i zacząłem się bardzo szybko rozpędzać, ale nie przeszkadzało mi to wręcz przeciwnie, adrenalina sprawiała że nic nie czułem.
...
Dojechałem pod dom Sebastiana bardzo szybko. Odrazu przywitał mnie jego głos, bo stał przy wejściu do domu i odrazu było można usłyszeć też inne wrzaski bo u niego zawsze jest impreza nie ważne jaki to jest dzień tygodnia.
-Siema stary- przywitał mnie
-Siema
-Czego odemnie potrzebujesz? Jest wczesna godzina- odparł
-Ale niezbyt wczesna żeby zrobić imprezę, prawda?
-No jasne!- podekscytowany klasną w dłonie i zaprowadził mnie do domu
Było tam mnóstwo ludzi. Widać było że bawią się na całego. Sebastian zaprowadził mnie do kanapy przy której stał stolik z przygotowanymi już kreskami. Przelotnie tylko na nie spojrzałem jakby mnie kusiły, ale ja nigdy nie brałem tego gówna i nie zamierzam tego zrobić.
-Chcesz?- zapytał Sebastian kiwając głową w stronę narkotyków. Pewnie zauważył że akurat na nie patrze.
-Nie, znasz moją odpowiedź- uśmiechnąłem się do niego prowokująco
-Tak, tak ty się nie poczęstujesz ale ja owszem!- zaśmiał się
Popatrzyłem się tylko w jego stronę udając że mnie to nie rusza, ale martwiłem się o niego już od dłuższego czasu. Zaczął ćpać od 2 lat codziennie nie wiadomo z jakiego powodu.
-Ale możesz mi dać blanta- rzuciłem nagle
-Oho, już się robi
Wiedziałem że źle robię, ale co miałem do stracenia? Po prostu się wyluzuje i tyle.
-Masz- Sebastian podał mi blanta, a ja odrazu go od niego wziąłem
-Dzięki- rzuciłem do niego prowokujący usmieszek i po chwili zaciągnąłem się
...
Poczułem jak zaczęła wchodzić mi powoli faza, zacząłem się głośno śmiać i odrazu humor mi się poprawił. Obok mnie siedzieli dwoje znajomych Sebastiana i on naprzeciwko mnie. Śmiali się, gadali, ćpali i pili różne drinki aż naszedł mnie pomysł.
-Zrób mi kreskę- rzuciłem do Sebastiana
-Że ty? Chcesz kreskę?- przyglądał się mi z pełnym niedowierzaniem
-Tak- odpowiedziałem
-No dobra- odparł, a po chwili zaczął coś kruszyć i formować
-Gotowe!- krzyknął jakby dawał mi jakieś smaczne danie
Pochyliłem się nad stołem i wciągnąłem narkotyk. Na początku przyrzekłem sobie że nigdy nie wezmę tego gówna, ale jednak to zrobiłem. Trudno, to będzie tylko i wyłącznie pierwszy i ostatni raz.
-I jak się czujesz?- zapytał Seba
-Dobrze
-A więc zabawa dopiero sie zaczyna!
...
Siedziałem już tak trochę czasu, przyglądałem się wszystkim, ale nagle zaczęło mi się wszystko rozmazywać i poczułem się ostro wkurwiony.
-Ej Seba! Jedziemy do parku!- krzyknąłem, nie wiem nawet z kąd ten pomysł, ale wydawał się dobry
-Po chuj?- zapytał roześmiany
-Nie pytaj tylko jedziemy
-No dobra
-Wypierdalać!Rozumiecie!?- krzyknąłem do wszystkich randomowych osób które bawiły się wszędzie naokoło nas
-Spokojnie Marche, co się dzieje?- zapytał ktoś z boku
-Nie rozumiecie?! Wypierdalać powiedziałem!- powtórzyłem jeszcze raz i odrazu każdy zaczął wychodzić w pośpiechu z domu
-No dobra to mamy ich z głowy, ale nie przemyślałeś jednego Marche kto będzie prowadził?- zapytał Seba
-Ja poprowadze- odparłem
-Chyba cie pojebało, jesteś naćpany i najarany, ty wogóle coś kontaktujesz?- zapytał z przerażeniem w oczach
-Chyba nie wiesz z kim masz doczynienia- puściłem do niego oczko i skierowałem się w stronę wyjścia, a oni wszyscy poszli za mną
-Wsiadajcie- rzuciłem
Gdy już wsiedliśmy do auta ruszyłem z pod domu Sebastiana. Ciężko mi było prowadzić niepowiem ponieważ co chwilę traciłem panowanie nad autem, ale ja jak to ja dałem radę. Jechaliśmy może z 40/h, przynajmniej tak mi się wydawało, ale w końcu dotarliśmy do parku. Zajęliśmy ławkę i zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim. Nie wiedziałem że potrafię być aż tak wygadany przy nowych mi osobach bo dalej z nami byli dwoje kolegów Sebastiana.
-Ty stary, patrz jaka lala idzie!-krzyknął i zagwizdał Seba
-Co, gdzie ty ją widzisz? Masz już jakieś zwidy- odpowiedziałem i parsknąłem śmiechem
-No nie! Zobacz, nie widzisz jej?- upierał się
-Nie
-Ty czekaj, on ma rację- wtrącił się jeden siedzący z mojej prawej strony
-Ty też? Co z wami?- niedowierzałem w to co oni bredzą
-No tak, tam naprzeciwko. Zobacz- skierował moją głowę w stronę idącej dziewczyny
Naprawdę idzie tam jakaś dziewczyna. Zatrzymała się na chwilę i zaczęła nam się przyglądać. Chyba wiem już kto to jest i jeśli to jest ona to właśnie idzie w naszą stronę. Japierdole zobaczy mnie w takim stanie.
-Marche?- szepnęła
Japierdole jakie to jest pojebane, widziałem w jej oczach tak wielki ból że aż mnie to raniło. Musze coś zrobić żeby jak najszybciej z tąd poszła.
Zaśmiałem się ale nie specjalnie tylko po to aby zrozumiała że nie ma sensu prowadzić ze mną teraz rozmowy. Ale ona jak zwykle nie odpuszczała.
-Laura- powiedziałem jeszcze bardziej się śmiejąc
-No ja...
-Coś ci nie pasuje?- zapytałem ostro, bo zaczęło mnie to irytować że dalej tu stoi zamiast sobie iść , tak by było dla niej lepiej
-Tak, nie pasuje mi to że jesteś naćpany do cholery, nie widzisz w tym problemu?- zapytała zszokowana
Czy ona naprawdę nie umie odpuścić?
-Myślałem że lubisz takich- zażartowałem
-Co ty pierdolisz?!- wydarła sie - Myślisz że wystarczy się naćpać w trzy dupy i każda laska będzie twoja?
Żebyś znała powód dla którego naprawdę to zrobiłem...
-Ej o chuj ci teraz chodzi co? Nie wiesz co przeżywam- odparłem groźnym tonem
-No nie wiem, ale ćpanie to nie jest żadne rozwiązanie
-O ah tak? Może twoim zdaniem to nie jest rozwiązanie, ale moim zdaniem jest, może ja radzę sobie tak z problemami co?
Zaczynałem tracić panowanie nad nerwami.
-Od kiedy niby radzisz sobie tak z problemami? Marche którego znam...- przerwałem jej
-Nie ma już tamtego Marche, tamten był udawany, teraz jest tylko i wyłącznie ten Marche którego widzisz- odparłem i zacząłem podchodzić do niej szybkim i pewnym krokiem, ale ona się odemnie odsunęła...
-Nie podchodź- ostrzegła
-Bo co?- wysyczałem
-Bo nie życzę sobie tego jak jesteś w takim stanie- odpowiedziała wystraszona
Nic jej nie odpowiedziałem. Ona się mnie bała, przecież nic bym jej nie zrobił. Zawsze taki jestem i ona o tym wie, że nie umiem panować nad emocjami i za bardzo się denerwuje, ale tym razem było inaczej. Ona naprawdę się mnie bała...
-Pierdol sie
Nie wiem czemu to padło z moich ust. Nigdy nie powinienem do niej tak mówić, ale nie miałem innego wyjścia.
-Ah tak? Dobrze, zabieram twoje auto i nie zamierzam wracać do twojego domu nigdy więcej!- krzyknęła, a ja tylko spojrzałem na nią przez ramię
Nie wiem co ja zrobiłem i co ja wogóle robię? Czułem się jakbym miał zaraz wsiąść w auto i się rozjebać.
-Co to było?- zapytał Seba nierozumiejąc o co chodziło
-Nie interesuj się- syknąłem
-Dobra, dobra stary spokojnie. Chodź pójdziemy do mojego kumpla i trochę się zrelaksujemy- odparł i odrazu wszyscy poszliśmy w stronę bloków