Rosen
Nie mogłem się oprzeć uśmiechowi, gdy spojrzałem na nią. Byłem świadomy, że udało mi się osiągnąć coś, co planowałem od dłuższego czasu - jej pełne zaangażowanie, jej zgoda na bycie częścią tej mrocznej gry. Otoczenie pulsowało życiem, muzyka wciąż wypełniała przestrzeń, ale wszystko to miało się zmienić.
Ostatnie pięć minut przed wyłączeniem świateł czułem napięcie rosnące w powietrzu. Przyszła pora na odliczanie, ale nie zrywałem z nią kontaktu wzrokowego. Gdy tak staliśmy, poczułem jej ciało drżące od zmysłowego rytmu, który nieustannie grał w tle. Pochyliłem się, moje usta prawie dotykały jej ucha.
- Ciemność wybacza, Valentino - wyszeptałem, moje słowa były niczym zimny powiew nocy.
Słyszałem, jak zaczęła oddychać głębiej, a jej napięcie w ciele wzmogło się. Słuch, jak zawsze, wyostrzony w takich momentach, rejestrował każdy drobny dźwięk wokół nas. Na parkiecie ludzie zaczęli się przygotowywać, czekając na zapowiedź zmierzchu. Ich zachowania były szalone i bezkarne, a ja widziałem, jak niektórzy zaczynali się oddawać w pełni swoim dzikim namiętnościom.
Zanim jeszcze zaczęło się odliczanie, mogłem dostrzec, jak jeden z mężczyzn zjeżdża po ciele swojej towarzyszki, a inna para zaczynała pełne pasji tarcia ciał. Widać było, że nikt tutaj nie wstydził się swoich pragnień ani ograniczeń. Czułem, jak to miejsce pochłaniało wszystkich, a ich emocje i impulsy stawały się widoczne w każdym ruchu, każdym dotyku.
Nagle, kiedy rozbrzmiał sygnał, że za pięć minut światła zgasną, wszyscy zaczęli odliczać. Poczułem, jak serce mi przyspiesza. Rozumiałem, co to oznacza - całkowita ciemność i uwolnienie najgłębszych instynktów.
W tym momencie poczułem, jak Valentina wzdryga się pod wpływem moich słów, ale jej ciało wciąż pulsowało rytmem muzyki. Jako nieliczni, oboje staliśmy w centrum uwagi, nasza bliskość wzbudzała pewien rodzaj napięcia i oczekiwania.
Kiedy ostatnie światła zgasły, zapanowała całkowita ciemność.
W jednej chwili, każdy element przestrzeni stał się nieczytelny, a odgłosy i zapachy wypełniły otoczenie. Dźwięki głośnych, intensywnych piosenek zaczęły się rozchodzić po całym klubie, a krew spływająca z sufitu wypełniła przestrzeń, tworząc niemal mistyczną atmosferę.
Czułem, jak Valentina przytula się do mnie bardziej, a dźwięki zewsząd, krzyki i szmery, stawały się coraz bardziej intensywne. Czułem się częścią czegoś większego, coś, co było pełne dzikiej namiętności i braku granic.
- Wiesz, co się teraz wydarzy? - zapytałem, starając się zdominować jej uwagę. Moje dłonie przesuwały się po jej ciele w rytm muzyki, starając się dostosować do każdego jej drżenia.
- Nie wiem, czego się spodziewać.
- To dobrze - odpowiedziałem. - W tej ciemności wszyscy są równi, wszyscy pozbywają się swoich masek.
W ciemności wszystko stało się jeszcze bardziej chaotyczne. Ludzie zaczęli bez skrępowania wyrażać swoje najgłębsze pragnienia i fantazje, a ja mogłem jedynie zgadywać, co się działo wokół nas. Krew i woda mieszały się na podłodze, tworząc coś w rodzaju surrealistycznego krajobrazu, a intensywne rytmy muzyki wypełniały przestrzeń.
- Zostanę przy tobie - wychrypiałem, moje ręce wciąż przesuwały się po jej ciele. - Bez względu na to, co się wydarzy.
Jej ciało zareagowało na moje słowa, a nasze ciała zaczęły się poruszać w sposób, który był pełen pasji i mrocznej przyjemności. Wiedziałem, że ta noc dopiero się zaczyna i że każda chwila w tej ciemności może być równie intensywna i pełna emocji, jak ta, którą właśnie przeżywamy.
Otoczenie stało się całkowicie nieczytelne. Tylko dźwięki i dotyk były rzeczywistością. Czerwona maź spadająca z sufitu rozpryskiwała się na nasze ciała, przesiąkając przez ubrania i tworząc mokrą, chłodną warstwę. Czułem, jak moje ręce przesuwają się po jej ciele, wywołując dreszcze i miękkie oddechy.
W tym mroku nie było miejsca na skrępowanie ani ograniczenia. Każdy ruch, każde dotknięcie stawało się bardziej wyraźne i intensywne. Muzyka stawała się głośniejsza, jej rytm przyspieszał, tworząc pulsującą aurę dzikiej namiętności.
Nagle, z głośników wydobył się niski, głęboki głos, który przebijał się przez muzykę. Słowa były jak wyrok, który wypełnił powietrze.
- Czas zdjąć ubrania.
Głos był zimny i bezwzględny, jakby wymawiał zaklęcie, które miało zdjąć wszelkie resztki cywilizacyjnych hamulców. Czułem, jak Valentina wzdryga się pod wpływem tego polecenia, jej ciało przesunęło się bliżej mnie, a moje dłonie automatycznie wędrowały wzdłuż jej ciała, starając się utrzymać ją blisko.
udzie wokół zaczęli szybko zrzucać ubrania, poczułem, jak napięcie w powietrzu wzrasta. Zbliżyłem się bliżej do Valentiny, jej mokre włosy lepkie na plecach, a skóra lśniła w świetle krwi. Nasze ciała były blisko siebie, a oddechy zaczęły się mieszać w gorącej atmosferze, jaką stworzyliśmy wokół siebie.
Swoje ręce wciąż trzymałem na jej biodrach, czując ich ciepło i napięcie. W ciemności nasze ruchy były bardziej wyraźne, a każde dotknięcie wydawało się intensywniejsze. Jej oddech stał się bardziej płytki, a serce biło szybciej. Wtedy, w tej chwili, gdy ciemność zdawała się ożywać, powiedziałem:
- Nie obawiaj się... z przyjemnością sam cię rozbiorę.
Jej oddech stał się bardziej nieregularny, a serce biło coraz szybciej. Delikatnie przesunąłem dłonie wzdłuż jej ciała, chwytając materiał sukienki i powoli ściągając go z jej ramion. Czułem, jak materiał wsuwa się z powrotem, w miarę jak zsuwałem go w dół, odsłaniając jej ciało.
Sukienka opadła na podłogę, pozostawiając ją nagą w brutalnej rzeczywistości tego miejsca. Niewielka ilość światła odbijała się od jej ciała, ale w większości byliśmy zanurzeni w ciemności. Substancja lepka wciąż leciała z sufitu, a krew spływała w kałużach, tworząc chaos wokół nas.
- Chciałaś zabawy, prawda? - zadałem pytanie, przesuwając ręce wzdłuż jej bioder, czując, jak jej ciało reaguje na każdy dotyk. - To jest właśnie to miejsce, w którym możesz się zatracić.
Przyciągnąłem ją do siebie, nasze ciała stykały się, a każdy ruch był odzwierciedleniem dzikiej, mrocznej energii tego miejsca. Całując ją w szyję, poczułem, jak jej skóra reaguje na każdy dotyk. W tej chwili, w mroku i chaosie, nasze ciała splatały się w dzikim tańcu namiętności, a każdy ruch był częścią większego, nieokiełznanego rytuału.
- Teraz jesteś cała moja - oświadczyłem, czując jak jej ciało drży pod moimi palcami. - Noc jest nasza, Val...
Wśród intensywnej atmosfery, która była zarówno przerażająca, jak i fascynująca, musiałem być gotowy na wszystko, co mogło się wydarzyć. Każde spojrzenie, każdy dotyk były częścią tej mrocznej, pełnej napięcia nocy, w której każde nasze działanie miało swoje konsekwencje.
W momencie, gdy światło zaczęło przygasać coraz bardziej, poczułem, jak atmosfera gęstnieje. Ludzie wokół nas tracili jakiekolwiek pozory opanowania. Nikt już nie ukrywał swoich najciemniejszych pragnień. Światła migotały w tym chaosie, a ja, w pełni świadomy tego, co miało nadejść, szybkim ruchem pozbyłem się własnych ubrań. Valentina stała przede mną, wciąż w samych stringach, jej ciało lśniło w świetle księżyca, jakby prowokowało każdy mój nerw w ciele.
Wiedziałem, że czas działa na naszą korzyść. Czekając na odpowiedni moment, rzuciłem na nią intensywne spojrzenie, a wtedy, zupełnie jak na zamówienie, zjawił się kelner. Trzymał metalowe krzesło i łańcuchy - dokładnie tak, jak prosiłem godzinę wcześniej, dzwoniąc z samochodu. Byłem przygotowany, plan miał swoje etapy, a teraz był czas na jego realizację.
Krzesło z metalowym oparciem postawił tuż przed nami, a łańcuchy pobrzękiwały, jakby obiecywały coś znacznie mroczniejszego niż mogła się spodziewać. Valentina spojrzała na mnie pytająco, ale w jej oczach widziałem coś więcej niż tylko niepewność. To była mieszanka lęku i podekscytowania, coś, co rozpalało ją od środka, choć starała się to ukryć.
- Siadaj - powiedziałem twardo, nie pozwalając na sprzeciw.
Nie odwracając wzroku, powoli usiadła na zimnym metalu, a ja podszedłem bliżej, jej ciało delikatnie drżało, gdy łańcuchy otoczyły jej nadgarstki i kostki. Zacisnąłem je dokładnie tak, by nie miała szansy na ucieczkę, ale wciąż mogła czuć swobodę ruchu na tyle, by prowokować każdą chwilę. podszedłem bliżej, jej ciało delikatnie drżało, gdy łańcuchy otoczyły jej nadgarstki i kostki.
- Wiesz, że tego chciałaś, kochanie - Nachyliłem się nad nią, przesuwając palce wzdłuż jej karku. - Zawsze byłaś stworzona do tego świata.
Jej ciało napięło się pod moim dotykiem, jakby walczyło z samą sobą. Cała ta gra była balansowaniem na cienkiej granicy między rozkoszą a kontrolą.
Pochyliłem się nad nią, niemal stykając się z jej ustami.
- Uwolnij swoje demony - wyjęczała jedynie.
Uśmiechnąłem się, patrząc, jak Valentina reaguje na to wszystko, jak napięcie w jej ciele wzrasta. Wiedziałem, że to tylko kwestia czasu, zanim się podda - zanim pozwoli również swoim demonom dojść do głosu. A ja byłem gotowy, by ją tam poprowadzić, krok po kroku, głębiej w otchłań.
Jej skóra lśniła w słabym świetle, a wilgoć na jej ciele była wyczuwalna, z każdą sekundą coraz bardziej intensywna. Muzyka wokół nas stawała się coraz bardziej dzika, brutalna, niemal zwierzęca. Ludzie w klubie przestali kryć swoje intencje - dotykali się nawzajem bez wstydu, ciała splecione w niekończących się aktach pożądania i rozpaczy. Dźwięki ścierających się ciał i ciężkich oddechów mieszały się z rytmem muzyki.
Nachyliłem się jeszcze bliżej Valentinie, delikatnie przesuwając dłoń po jej szyi, czując, jak jej puls przyspiesza pod moim dotykiem. Jej oczy były teraz ciemne, pełne czegoś, co tylko czekało na uwolnienie. Gdy zawiązałem ostatni łańcuch wokół jej nadgarstka, ścisnąłem go na tyle mocno, by wiedziała, że nie ma ucieczki, choć mogła się łudzić, że to gra.
- Nie masz już wyboru. Demony, które w tobie drzemią, zaraz się obudzą. I nie pozwolę ci ich powstrzymać.
Uśmiechnąłem się, widząc, jak Valentina się waha. To milczenie, ten moment ciszy był niczym wyzwanie, a ja byłem gotów, by to wyzwanie podjąć. Z każdą chwilą czułem, jak napięcie rośnie, a wokół nas rozpoczynał się prawdziwy chaos
- Pamiętaj, co ci powiedziałem - dodałem, moje dłonie przesuwały się po jej nagiej skórze. - Uwolnij swoje demony, Valentino. Nie walcz z nimi.
Jej oddech stał się szybszy, płytki, gdy moje palce dotknęły jej obojczyków, a potem powoli sunęły w dół. Każdy jej nerw reagował na mój dotyk, czułem to, widziałem to w jej spojrzeniu, w sposobie, w jaki próbowała zapanować nad sobą, a jednocześnie stopniowo poddawała się sytuacji.
Krew z sufitu zaczynała skapywać coraz mocniej, ale to nie była zwykła substancja. Ciemna, lepka ciecz rozlewała się po podłodze, tworząc przerażającą, niemal piekielną scenerię. Krew. Wściekła, żywa czerwień spadała na nasze ciała, mieszając się z potem, z deszczem pożądania, który otaczał nasz każdy ruch.
Ludzie wokół zaczęli krzyczeć, niektórzy zszokowani, inni podekscytowani. Ciemność była teraz niemal absolutna, tylko sporadyczne błyski światła przecinały przestrzeń. W ich blasku widziałem ciała splecione w brutalnych, niekończących się aktach pożądania, niczym cienie tańczące na granicy przyzwoitości i szaleństwa.
Valentina, związana, wciąż była bezradna, ale jej oczy... były już inne. Głębsze, dziksze. Zaczynała powoli ulegać swoim demonom. To była ta chwila, na którą czekałem.
Valentina, związana, wciąż była bezradna, ale jej oczy... były już inne. Głębsze, dziksze. Zaczynała powoli ulegać swoim demonom. To była ta chwila, na którą czekałem.
- Jesteś gotowa? - spytałem, pochylając się tak blisko, że nasze usta niemal się stykały.
Zamiast odpowiedzieć, zobaczyłem, jak jej język przesuwa się po wargach, jakby szukała słów, które gdzieś ugrzęzły w jej gardle. Ale nie musiała mówić. Widziałem wszystko w jej oczach.
Podniosłem ręce, chwytając za łańcuchy, które skrępowane były wokół jej nadgarstków. Były zimne, metalowe, jak lodowate kajdany, które jednocześnie dawały i odbierały wolność.
- Pozwól mi to zrobić - wymruczałem, jakbym prosił o przyzwolenie, ale dobrze wiedziałem, że to ja kontroluję tę sytuację.
Jej ciało napinało się pod moim dotykiem, czułem jej strach, ale też ekscytację. Czuła, że to, co się dzieje, jest ostateczne, nieuniknione. Każdy ruch był wyrazem tej gry, której byliśmy częścią od samego początku.
- Należysz, kurwa, do mnie.
Valentina wydała z siebie cichy, stłumiony jęk, gdy moje palce zahaczyły o krawędź jej stringów, gotowe do ostatniego kroku. Ciemność, która nas otaczała, sprawiała, że każdy ruch był bardziej intymny, każda sekunda bardziej intensywna. Ludzie wokół nas zniknęli, ich krzyki i ruchy stały się tylko tłem.
W tej chwili świat, który nas otaczał, przestał istnieć. Byliśmy tylko my, tylko ta noc, która pochłaniała nas w całości.
Schyliłem się, przykucając przed nią, zbliżając się tak blisko, że czułem ciepło bijące od jej ciała. W tej ciemności, która nas pochłaniała, czułem się jak drapieżnik, a ona była moją ofiarą - uległa, a jednocześnie pełna oporu, który mnie napędzał. Rozszerzyłem jej nogi, przesuwając dłońmi wzdłuż jej wewnętrznych ud. Skóra była gładka, gorąca, wibrowała pod moim dotykiem.
Mój palec dotknął jej przez cienki materiał stringów. Była cholernie mokra, gotowa na to, co miało nadejść, choć nie wypowiedziała ani słowa. Jej ciało mówiło wszystko. Powoli przesuwałem palce po wilgotnym materiale, czując, jak napina się i drży. W jej oddechu słychać było stłumione pragnienie, ledwo kontrolowane.
Zdecydowanym ruchem chwyciłem jej stringi w zęby. Poczułem materiał między wargami, a potem powoli zacząłem je zsuwać, smakując jej. Czułem jej spojrzenie na sobie, wiedziałem, że patrzyła na mnie w tej chwili, poddając się tej nieodwracalnej chwili.
Kiedy materiał opadł na podłogę, odsłoniłem ją w całości. Miała idealną waginę - jak zmysłowe dzieło sztuki stworzone dla grzechu. Moje palce przesunęły się delikatnie, badając każdy zakamarek, podczas gdy jej ciało odpowiedziało natychmiast, drżąc pod moim dotykiem.
Zanurzyłem się w tym momencie, jakbym czerpał energię z jej reakcji, z tej niekończącej się gry, którą oboje toczyliśmy. Była moja, teraz i zawsze, a każda sekunda tylko to potwierdzała.
- Smakujesz doskonale.
Przesuwałem dłońmi po jej udach, aż dotarłem do jej najwrażliwszego punktu. Jej ciało było napięte, a każdy oddech wydawał się coraz głębszy i szybszy. Czułem, jak drży, jak jej ciało reaguje na to, co zaraz miało się wydarzyć.
Bez dalszej zwłoki, nachyliłem się i zacząłem delikatnie całować jej wewnętrzne uda, sunąc w stronę jej wilgotnej, idealnej waginy. Wciągnąłem powietrze, czując zapach jej podniecenia, i przesunąłem językiem po jej delikatnej skórze. Jej ciało drżało pod moim dotykiem, a każdy mój ruch pogłębiał napięcie, które budowało się między nami.
Zanurzyłem język głębiej, pozwalając sobie na kosztowanie jej, badając każdy minimetr ustami. Jej oddech przyspieszył, dłonie zacisnęły się na metalowym krześle, jakby walczyła z tym, co czuła, choć tak naprawdę już się poddała. Każdy ruch mojego języka, każda delikatna pieszczota była odpowiednio wyważona.
Podniosłem wzrok, by zobaczyć jej reakcję, a jej twarz była pełna napięcia i ekstazy. Zamknęła oczy, odrzucając głowę do tyłu, pozwalając sobie na chwilę pełnego poddania. Moje usta pracowały, a każdy jej jęk i drżenie były potwierdzeniem, że byłem w pełni kontrolą.
Nie przestawałem, badając ją ustami, aż jej oddechy stały się płytkie i nieregularne. Z każdym moim ruchem przybliżałem ją do granicy, której przekroczenie było nieuniknione.
Nie odrywałem się od niej ani na moment, wsłuchując się w każdy cichy jęk, każdy wstrzymany oddech, które rozbrzmiewały wokół nas jak muzyka. Język ślizgał się coraz głębiej, pieszcząc ją w sposób, który doskonale znałem - precyzyjnie, niemal torturując ją swoim rytmem, coraz wolniej, potem szybciej, znów wolniej. Jej biodra zaczęły poruszać się w odpowiedzi, próbując zgrać się z moimi ruchami, choć była skrępowana, a to tylko potęgowało jej doznania.
Valentina wstrzymała oddech, gdy językiem zacząłem coraz intensywniej pieścić jej łechtaczkę, precyzyjnie, z każdym ruchem wbijając się głębiej w jej przyjemność. Nagle poczułem, jak jej ciało drży, jak zbliża się do punktu, z którego nie ma odwrotu.
Zacisnąłem zęby na jej skórze, przyciągając ją jeszcze bliżej siebie. Jej wilgoć była jak gorące ostrze, a ja wiedziałem, że nie przestanę, dopóki nie sprawię, że rozpadnie się w moich ramionach.
- Rosen... - krzyknęła, jej głos był przesiąknięty desperacją. - Boże, kurwa...
Moje dłonie powędrowały wyżej, jedną z nich mocno zacisnąłem na jej biodrze, kontrolując każdy jej ruch, a drugą przesunąłem do jej piersi, gładząc ją. Wiedziałem, że ta delikatna gra doprowadza ją do szaleństwa, ale chciałem więcej. Chciałem widzieć, jak traci nad sobą kontrolę.
Przerwałem na chwilę, unosząc wzrok. Czułem, że była już na granicy, a jednak zatrzymałem się, patrząc na nią z satysfakcją.
- Chciałaś to - wyjaśniłem, głaszcząc jej biodro. - I teraz dostaniesz wszystko, czego pragniesz, ale... na moich warunkach.
Wstałem, oddychając ciężko, czułem, jak całe moje ciało pulsuje, a pragnienie sięga zenitu. Oparłem dłoń na podłodze, szukając spodni, które wcześniej zrzuciłem w pośpiechu. Palce natrafiły na szorstki materiał, po czym wyciągnąłem z kieszeni prezerwatywę.
Odwróciłem się z powrotem do Valentiny, której oczy płonęły mieszanką nienawiści i pożądania. Nie musiałem nic mówić. Znała mnie zbyt dobrze, wiedziała, co będzie dalej.
Podszedłem bliżej, powoli, z pełną świadomością tego, jak każde moje działanie wywołuje dreszcz na jej skórze. Rozłożyłem jej nogi na boki, nie dając jej chwili na sprzeciw, na jakiekolwiek wątpliwości. Zdecydowanie ulokowałem się między nimi, a potem, jednym gwałtownym ruchem, wszedłem w nią, bez ostrzeżenia.
Jej ciało napięło się od razu, uniosła biodra w odpowiedzi na moje nagłe wkroczenie. Każdy jej oddech, każde drgnięcie mięśni mówiły mi, że była rozdzierana między bólem a przyjemnością, ale nie miała już wyboru. To była jej rzeczywistość, świat, który wybraliśmy razem. Moje dłonie zacisnęły się na jej biodrach, trzymając ją mocno, uniemożliwiając jakikolwiek ruch. Była całkowicie moja, kontrolowana, uwięziona między tym, czego nienawidziła, a tym, czego pożądała.
Zacząłem poruszać się w niej coraz intensywniej, bez litości, wiedząc, że im głębiej w nią wchodzę, tym bardziej zrywam z niej wszystkie maski. Każdy mój ruch był brutalny, celowy, odbierający jej kontrolę, aż do momentu, gdy jej cichy jęk stał się wrzaskiem, którego nie mogła już powstrzymać.
- Czułaś to przez cały czas, prawda? - Obserwowałem ją, gdy jej ciało wiło się pod moim naciskiem. - Wiedziałaś, że nie uciekniesz.
Moje ciało napierało na nią z każdym mocniejszym ruchem, ale to było tylko preludium. Czułem, jak jej mięśnie zaciskają się wokół mojego kutasa, drżąc w nadchodzącym kulminacyjnym momencie. Była blisko, tak cholernie blisko, a ja dokładnie to kontrolowałem, sterowałem nią, jak tylko chciałem. Kiedy nagle jej ciało zesztywniało, a po chwili zaczęła się trząść w intensywnym orgazmie, jej krzyk wypełnił całą przestrzeń, odbijając się echem od ścian.
Zatrzymałem się na chwilę, czując, jak jej skóra drży pod moimi dłońmi, a ciało wiło się pod moim dotykiem. Spojrzałem na nią z góry, patrząc, jak jej klatka piersiowa unosi się gwałtownie, wdech po wdechu.
- Myślisz, że to koniec? - Zadrżała bardziej, gdy ciepło mojego oddechu musnęło jej szyję. - Jeden orgazm to zdecydowanie za mało. Tej nocy dojdziesz jeszcze wiele razy.
Złapałem jej nadgarstki, które nadal były spięte łańcuchami, i przycisnąłem mocniej do krzesła, jakby chciałem jej przypomnieć, że nie miała żadnej władzy nad tym, co się dzieje.
Moje słowa były nie tyle obietnicą, co wyrokiem.
Odsunąłem się od niej, ale tylko na chwilę. Nie zamierzałem jej dać ani chwili wytchnienia. W jednym, płynnym ruchu ponownie rozsunąłem jej nogi i wszedłem w nią bez żadnej zapowiedzi, głębiej i mocniej niż wcześniej. Jej ciało zareagowało natychmiast - znowu zacisnęła się wokół mnie, a jej jęki przeszły w niekontrolowane wrzaski.
- Będę cię pieprzył tak długo, aż przestaniesz liczyć, ile razy doszłaś - warknąłem, czując, jak z każdym kolejnym pchnięciem jej ciało poddaje się coraz bardziej.
***
Dwie godziny później wszystko się zmieniło. Czułem zimny metal krzesła pod skórą, gdy siedziałem związany, z nadgarstkami przytwierdzonymi do oparcia. Byłem unieruchomiony.
Spytacie pewnie, jak do tego doszło?
Nie mam, kurwa, pojęcia.
Valentina, z ogniem w oczach, wspięła się na mnie, rozpalona i dzika. Jej ciało napierało na moje, a ja, choć podniecony, nie mogłem zrobić nic, by to przerwać.
W tej chwili to ona miała kontrolę. Zaciskała uda wokół moich bioder, przesuwając się powoli, z precyzją. Wiedziała dokładnie, jak doprowadzić mnie na skraj. Światła były teraz minimalne, ale wystarczające, by widzieć, jak jej ciało lśni w potliwym półmroku. Każdy jej ruch, każda fala przyjemności była niczym uderzenie w nerwy, które pulsowały w moim ciele. Chciałem się poruszyć, złapać ją, przycisnąć do siebie, ale byłem bezsilny. Związany jak zwierzę na pokazie.
W pewnym momencie, poczułem coś nieokiełznanego - wkurwienie. Gdy dostrzegłem inne dłonie na jej ciele. Ktoś inny ją, kurwa, dotykał. Nie jeden, nie dwóch, ale trzech mężczyzn. Ich ręce przesuwały się po jej skórze, ich dotyk był niemal równie zaborczy co mój. Zaczęli od jej bioder, potem wędrowali wyżej, przez plecy, kark, aż w końcu dotarli do jej piersi. Widziałem, jak jej ciało reaguje, jak przymyka powieki i jak przez jej wargi przelatuje długi, drżący oddech.
Było mi kurewsko dobrze, gdy mnie ujeżdżała, ale wściekłość wrzała w moich żyłach, z każdym kolejnym dotknięciem tych mężczyzn. Widok tego, jak ich dłonie oplatają ją, jak zdzierają z niej resztki wstydu, który myślała, że posiada. To, jak ją dotykali, wprawiało mnie w stan absolutnej furii. Mogłem tylko patrzeć, napięcie budowało się we mnie niczym eksplozja gotowa do detonacji. Moje ciało paliło się od frustracji.
- Ty mała dziwko - wrzasnąłem, przez zaciśnięte zęby. - Robisz to specjalnie.
Zamiast odpowiedzi, Valentina tylko uśmiechnęła się z wyższością, przyspieszając ruchy swoich bioder, wbijając paznokcie w moje ramiona. Widok jej ciała na mnie, kontrolowanego nie tylko przez jej własne pożądanie, ale przez dotyk tych mężczyzn, doprowadzał mnie do szału. Wiedziałem, że grała ze mną - jej uśmiech mówił wszystko. Wiedziała, jak to mnie roznosiło.
Byłem wściekły, wkurwiony, a jednocześnie bezsilny. Każdy impuls w moim ciele krzyczał o dominację, a jedyne, co mogłem zrobić, to obserwować, jak odbiera mi kontrolę i oddaje się całkowicie tej chorej grze.
Valentina przyspieszyła, a ja w tej chwili nie wiedziałem już, co było silniejsze - pragnienie, by ją mieć, czy gniew na to, że była poza moim zasięgiem, choć dosłownie czułem ją na sobie.
Valentina, teraz na szczycie dominacji, przywdziała pewność siebie, której nie można było przeoczyć. Trzech mężczyzn, otaczających ją, dawało jej pełną swobodę działania, każde z ich dotykiem było inne - jeden szukał czułych miejsc, drugi badał jej reakcje, a trzeci, jakby zewnętrzny obserwator, tylko czekał na moment, by przejąć kontrolę.
Ja, związany na metalowym krześle, czułem każdą chwilę w pełni. Nie miałem możliwości ruchu, a każdy dotyk, każda zmiana w pozycji Valentiny sprawiały, że byłem w stanie rozpoznać każde jej działanie. Valentina, na przemian używająca swojego ciała i umiejętności, wprawiała mnie w stan euforii i frustracji.
Jej rytm był intensywny, a każdy jej ruch zdawał się być zaplanowany, wymierzony tak, by osiągnąć maksimum przyjemności i zmusić mnie do całkowitego poddania się. Czułem, jak moje ciało reaguje na jej pewność siebie i nieprzewidywalność.
- Wiesz, co robisz, prawda? - powiedziałem, starając się utrzymać oddech w miarę równym, mimo że sytuacja była dla mnie pełna napięcia.
Valentina, ze szczyptą sarkazmu w głosie, odpowiedziała:
- Tak, wiem. W końcu nauczyłam się od najlepszego.
Jej słowa były jak igła wbijająca się w mój stan bezsilności. Każde pchnięcie i ruch, jaki mi fundowała, był dla mnie przekleństwem i błogosławieństwem zarazem. Jej ciała było pełne pewności, a dla mnie każda chwila była testem granic.
Jednak w miarę jak czas mijał, jej działania stały się bardziej wyrafinowane. Czułem, jak jej ciało zmienia rytm, zmieniając dotyk i nacisk, który wywoływał we mnie różnorodne reakcje. Każdy nowy poziom przyjemności, który zapewniała mi, był okupiony rosnącą frustracją i tęsknotą za pełną kontrolą.
W miarę jak ciemność otaczała nas z każdą minutą, powoli wracałem do rzeczywistości, dostrzegając nową formę dominacji Valentiny, a reszta klubu zanikła w tle, pozostawiając nas dwoje w tym oszałamiającym seksie.
Valentina kontynuowała swoją zabawę, a każdy jej ruch, każda zmiana tempa, były jak precyzyjnie dopasowane akordy w symfonii, której byłem częścią. Mimo mojej bezsilności, przeżywałem coś, czego nie dało się porównać z żadnym innym doświadczeniem.
Jest coś w intensywności tego momentu, co nie tylko przekracza granice codziennego życia, ale wchodzi w zupełnie inny wymiar rozkoszy. Nigdy wcześniej nie czułem się tak całkowicie pochłonięty przez fizyczne doznania, tak skrajnie uległy i zarazem tak głęboko zaspokojony. Valentina, w swej bezkompromisowej roli, odkrywała przede mną nowe poziomy przyjemności, które do tej pory były poza moim zasięgiem.
Każdy ruch jej ciała, każdy dotyk, który mi ofiarowywała, każda zmiana rytmu - wszystko to było jak idealnie dopasowany mechanizm, który powodował, że każda komórka mojego ciała reagowała w sposób, jakiego nigdy wcześniej nie doświadczyłem. To było coś więcej niż fizyczne zaspokojenie; to było transcendentalne przeżycie, które całkowicie mnie pochłonęło.
- Nigdy nie sądziłem, że doznam tak kurewsko dobrego seksu - powiedziałem, próbując złapać oddech, mimo że moje ciało było wciąż w stanie intensywnej ekscytacji.
Valentina spojrzała na mnie z triumfem w oczach, jej ruchy stały się bardziej wyrafinowane, jeszcze bardziej kontrolujące moje reakcje.
- Cieszę się, że udało mi się cię zaskoczyć - odparła z sarkastycznym uśmiechem.
To, co przeżywałem, było spełnieniem najskrytszych pragnień, które w żadnym wypadku nie byłyby możliwe bez takiego poziomu nienawiści i intensywności. To doświadczenie - długie, pełne namiętności i doskonałości - było najlepszym, jakie kiedykolwiek przeżyłem.
Wszystko, co wydarzyło się w tej mrocznej, pulsującej atmosferze klubu, było nie tylko fizycznym aktem, ale także głęboko emocjonalnym przeżyciem, które na zawsze zmieniło sposób, w jaki postrzegałem seks.
W momencie, gdy Valentina zakończyła swoje dominujące wystąpienie, a ja, mimo związanego ciała i uczucia całkowitej bezsilności, zacząłem odczuwać coś, co było silniejsze niż cokolwiek wcześniej. Z każdą chwilą moja obsesja na jej punkcie rosła w zastraszającym tempie. Byłem przekonany, że nie ma już dla mnie nic ważniejszego.
Kiedy Valentina skończyła swoje manipulacje i przestała się poruszać, zaspokoiwszy swoje potrzeby, zbliżyła się do mnie, opierając się o krzesło, na którym byłem związany. Jej spojrzenie było pełne pewności siebie i satysfakcji.
- Zobacz, co ze mną zrobiłaś - zareagowałem, próbując wydobyć z siebie słowa przez ciężki oddech. - Nigdy nie byłem tak pochłonięty, tak całkowicie skoncentrowany na jednej osobie. Moja obsesja na twoim punkcie jest w tej chwili wręcz obłędna.
Valentina spojrzała na mnie z lekkim uśmiechem, jakby cieszyła się z tego, co usłyszała.
- Obłędna, mówisz? - zagaiła, jej ton był pełen złośliwej satysfakcji. - Wiesz, że im bardziej się starasz, tym bardziej stajesz się moim niewolnikiem.
Z każdego jej słowa emanowała pewność siebie i kontrola, które tylko pogłębiały moją obsesję. Każda minuta z nią, każda chwila tego mrocznego, intensywnego seksu sprawiła, że było dla mnie jasne, że nie potrafię już żyć bez jej obecności w moim życiu.
- Chcę więcej - wyjęczałem, wciąż czując, jak jej dominacja i zmysłowość wciąż płyną we mnie jak narkotyk. - Chcę, żebyś mnie całkowicie kontrolowała, żebyś była moim jedynym celem.
Jej uśmiech stał się jeszcze szerszy, gdy przyciągnęła mnie w swoje objęcia, jakby wiedziała, że całkowicie zdominowała moje myśli i pragnienia.
- Cieszę się, że jesteś tego świadomy - szepnęła z wyraźnym zadowoleniem.
Valentina Mortelle.
Kobieta, dla której sprzedałbym duszę diabłu, byleby była moja na zawsze. Kobieta, która wbiła we mnie swoje szpony, rozerwała na strzępy, a potem złożyła z powrotem jak porzuconą zabawkę. Kobieta, dla której założyłbym smycz i był na każde jej skinienie, gotowy spełniać jej najmroczniejsze fantazje.
Ona była moją definicją. Moją ciszą i moim chaosem. Moją rozkoszą i moim gniewem. Moim koszmarem i domem. Była wszystkim, czego kiedykolwiek pragnąłem.
Bóg mi świadkiem, nigdy nie przyznałbym tego na głos, ale Valentina zdominowała moje życie w każdym calu. To ona miała spodnie w naszej relacji, dyktowała warunki, a ja, nieoczekiwanie, zacząłem odnajdywać w tym pewną przyjemność. Byłem jej. Każda komórka mojego ciała należała do niej i to był niezaprzeczalny fakt.
Gdy skończyliśmy, nasze ciała były spocone i wyczerpane, ale intensywność tej nocy była niezapomniana. Każde z nas przekroczyło granice, które wcześniej wydawały się nieosiągalne. Obaj doszliśmy dojebanie dużo razy, a każda chwila zostanie głęboko wryta w pamięć.
W końcu Valentina, zmęczona, ale z uśmiechem satysfakcji na ustach, uwolniła mnie z łańcuchów. Wstałem gwałtownie, chwyciłem ją za kark, przyciągnąłem blisko siebie. Jej oczy błyszczały w blasku skąpych świateł, a ja, nie mogąc się oprzeć, pocałowałem ją namiętnie, zachłannie, jakbym chciał pochłonąć całe jej istnienie.
Oderwałem się na chwilę, patrząc jej głęboko w oczy. W moim głosie brzmiała desperacja i intensywność, które były rezultatem tej nocy.
- To było coś, czego nigdy nie zapomnę - oznajmiłem, moje słowa były łamiące się i pełne emocji. - Jesteś najlepszą i najpiękniejszą kobietą, jaką poznałem. Nic, absolutnie nic nie jest w stanie wygrać z twoją osobą.
Moje palce błądziły po jej ciele, jakby próbowały utrwalić każdą chwilę w pamięci. Każdy kontakt z jej skórą przypominał mi, jak bardzo jest dla mnie nieosiągalna, a zarazem niezbędna.
- Jesteś moją obsesją - dodałem, wciąż trzymając ją blisko. - I nie ma nic, co mogłoby to zmienić.
Zamknąłem oczy na moment, ciesząc się tą bliskością, ale wiedząc, że to, co dzisiaj się wydarzyło, zmieniło wszystko między nami na zawsze.
A przynajmniej tak mi się wydawało.
W momencie, gdy nagle rozległ się alarm, a z głośników zaczęło trąbić coś jak syrena, poczułem, jak mój puls przyspiesza. Głos, który kilka godzin wcześniej ogłaszał rozpoczęcie nocy, teraz informował nas, że impreza dobiegła końca. Światła zaczęły powoli się zapalać, rzucając ostre, nieprzyjemne światło na nasze nagie ciała.
Oszołomiony nagłym oświetleniem, przez moment czułem się jakby przebudzony z głębokiego snu. Oczy nie mogły przyzwyczaić się do intensywnego światła, które ujawniało wszystko - każdy szczegół, każdą bliznę i każdą kroplę potu, którą wylewaliśmy przez ostatnie godziny. Światło ukazywało pełen chaos w pomieszczeniu: porozrzucane ubrania, puste butelki, ślady po naszej dzikiej zabawie.
Ludzie wokół nas, jeszcze chwilę temu zanurzeni w ekstazie, teraz wydawali się zagubieni i zdezorientowani. Ich ciała były pokryte śladami intensywnych przeżyć - mokre od potu i resztek napojów, z oczami wciąż błyszczącymi od narkotyków i alkoholu. W tym świetle, wśród rozrzuconych ciał i porozrzucanych przedmiotów, każdy czuł się nagi nie tylko fizycznie, ale i emocjonalnie.
Valentina stała przede mną, jej ciało lśniło w świetle jak zmysłowy obrazek, ale widziałem, że i ona była wstrząśnięta nagłym końcem tej nocy. Jej spojrzenie spotkało się z moim - pełne dezorientacji, zmieszania i pewnego rodzaju ulgi. Cała ta intensywność i chaos, który nas pochłonął, teraz zaczynał ustępować miejsca rzeczywistości, która powracała z pełną mocą.
Zamrugałem, próbując pozbyć się efektu oślepienia, a w mojej głowie kłębiły się myśli. To, co przeżyliśmy, było zarówno ostatecznym spełnieniem, jak i pułapką, z której teraz musieliśmy się wydostać. Światło ujawniało każdy fragment rzeczywistości - od naszych wyczerpanych ciał po resztki opóźnionych euforii.
W miarę jak alarm cichł, a dźwięki otoczenia wracały do normy, zaczęliśmy powoli odzyskiwać świadomość. Wiedziałem, że ta noc zostawi ślad w moim umyśle.
Gdy zaczęliśmy szukać wzrokiem swoich ubrań, chaos panujący w klubie stopniowo ustępował miejsca porannej szarości. Ludzie, choć jeszcze nie do końca przytomni, zaczęli z trudem odnajdywać swoje rzeczy, próbując odzyskać resztki godności, które mogły zostać porzucone w wirze nocy.
Valentina i ja, zmęczeni i oszołomieni, w końcu odnaleźliśmy nasze ubrania. Pośpiech, by jak najszybciej opuścić to miejsce, był widoczny na naszych twarzach. Ubraliśmy się w milczeniu, każde z nas pogrążone we własnych myślach. Mimo że chaos wokół nas był przytłaczający, coś w tej chwili przypominało nam, że powinniśmy być silni, nawet jeśli wewnętrznie czuliśmy się porozrywani.
Wreszcie, gdy oboje byliśmy ubrani, ruszyliśmy w stronę wyjścia. Na zewnątrz, na zimnym powietrzu, poczułem, jak napięcie w moich mięśniach powoli ustępuje. Valentina szła obok mnie, w milczeniu, jej krok był pewny, ale powściągliwy. W końcu zatrzymaliśmy się przy zaparkowanym samochodzie.
Valentina spojrzała na mnie z wyrazem zmęczenia i pewnej surowości. Zanim mogłem cokolwiek powiedzieć, ona wzięła głęboki oddech, jakby przygotowując się do ostatnich słów, które miała wypowiedzieć tej nocy.
- Wiesz, Rosen - zaczęła, jej głos był spokojny, ale pełen emocji, które próbowała ukryć. - Ta noc była... intensywna. Ale nic się nie zmienia. Wiesz, czego chcę, wiesz, co zamierzam.
W jej oczach dostrzegłem migotanie tego samego ognia, który znałem z naszych wcześniejszych spotkań. To było coś, co nie dawało mi spokoju, ale też mnie fascynowało.
- Rozumiem, Valentina - przyznałem. - I wiem, że to zaledwie początek. Nie zamierzam cię puścić, bez względu na to, co się wydarzy.
Jej spojrzenie na chwilę złagodniało, ale zaraz potem wróciła do swojej twardej postawy. Podeszła bliżej, a nasze usta niemal się zetknęły. Wtedy, zamiast pocałunku, który mógłby być sentymentalnym pożegnaniem, otrzymałem coś zupełnie innego - krótki, zdecydowany, ale nieco agresywny dotyk warg. To było jak przypomnienie, że chociaż dzieliły nas różnice, nasze pragnienia wciąż były splecione w mrocznej grze, którą oboje znaliśmy i której nie potrafiliśmy się wyrwać.
- To nie koniec, Rosen. To tylko początek tego, co się wydarzy - przypomniała cicho, z nutą wyzwania w głosie. - Pamiętaj o tym.
Po tych słowach, z rozbłyskiem obojętności w jej oczach, Valentina wsiadła do taksówki, zostawiając mnie z moimi myślami i zimnym porankiem. Wsiadłem do swojego auta, obserwując, jak odjeżdża, a potem ruszyłem w swoją stronę.