Ashes

By TinaAnnn

62.7K 8.3K 1.7K

Znajdziesz tu: ☀️ grumpy/sunshine 🔥 różnica wieku 🎸 muzycy ⚡️ przyjaciel brata ❤️‍🔥 hate/love ❤ spotkanie... More

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54

Rozdział 29

1K 147 14
By TinaAnnn

Ash

Nie chciałem wracać do Daviesów, co było naprawdę dziwne biorąc pod uwagę że był tam Hunter. Ale było mi dobrze przy Sunny. I nie chodziło tylko o to jaka była piękna i że uwielbiałem na nią patrzeć, a kiedy robiła sobie dobrze na moich oczach przeżywałem prawdziwą ekstazę. Miała niewiarygodne ciało i potrafiła się ruszać jak nikt inny. Owszem, Sunny była dziełem sztuki i podniecała mnie jak cholera, ale przede wszystkim chodziło o naszą więź i sposób w jaki mnie traktowała.

Czułem to jak mnie kocha, jak mnie pragnie, a poza tym przy niej nie wydawałem się inny. Oboje byliśmy trochę dziwni i to było fajne, bo nie ocenialiśmy się i nie osądzaliśmy. Akceptowaliśmy siebie i naszą odmienność, podobało nam się to. Przy niej nie musiałem udawać, wyluzowałem się, przez co otwierałem się tak naprawdę na wszystko.

Całe życie myślałem, że powinienem udawać kogoś kim nie jestem, aby ludzie nie mieli mnie dziwaka, ale nie przy niej. Przy niej byłem wolny.

Była moją przyjaciółką, i uwielbiałem spędzać z nią czas. Miałem wrażenie jakby ratowała mnie każdego dnia. No i pozwalała mi na siebie patrzeć, a odkąd zrobiliśmy to ten jeden raz, nie mogliśmy się powstrzymać przed tym, aby robić to codziennie. I cholera to było niesamowite. Jeszcze nigdy w życiu nie było mi tak dobrze, jak wtedy gdy patrzyłem jak przede mną tańczy, zupełnie naga. Marzyłem o całowaniu jej piersi i dotykaniu jej ciała, ale wciąż się bałem. Jednak trzymanie jej na dystans stawało się prawdziwą torturą. Chciałem uklęknąć przed nią i przekonać się jakie byłoby to uczucie być z nią, w niej… Chciałem… Naprawdę wielu rzeczy.

Nie wydawało i się jednak abym na razie umiał się odważyć, a przede wszystkim nie wiedziałem, czy powinienem, no i za nic w świecie nie chciałem jej zranić…

Dzisiaj musiałem się pokazać w domu Hunta, ponieważ dzwonił i martwił się o mnie, a póki co nie powiedzieliśmy mu o tym, że pomieszkuję u Sunny. I chyba na razie wolałem mu o tym nie wspominać, poprosiłem też Sun aby  zostawiła to dla siebie, a ona jak zwykle nie robiła problemu.

Sunny z  niczego nie robiła problemu – to też w niej uwielbiałem.

Więc w środę rano, kiedy Sun poszła do pracy pojechałem do Daviesów i miałem nadzieję, że zastanę Huntera, bo mimo wszystko tęskniłem za nim.

Wszedłem do ich wielkiego domu kierując się do pokoju gościnnego w którym miałem swoje rzeczy, z zamiarem napisania do Hunta, że przyjechałem.

Musiałem też przejrzeć loty do Montany, ponieważ wiedziałem, że w końcu powinienem polecieć do domu, przynajmniej na jakiś czas.

Szedłem szerokim korytarzem, kiedy z jednego z pokoi wyszła dziewczyna i stanęła naprzeciwko mnie, gapiąc się w moje oczy z konsternacją. Ja też się na nią gapiłem i to głównie z jednego powodu -  ciężko było odwrócić wzrok.

Była drobna ale miała bardzo zmysłowe ciało – co rzucało się w oczy przez to że założyła na siebie tylko za duży t-shirt z logo jakiego uniwersytetu, który ledwo zakrywał jej nagie uda. Ale to jej twarz najmocniej przykuwała uwagę – przede wszystkim dlatego, że była naprawdę piękna, ponad to miała czarne włosy i bardzo intensywny zielono-niebieski kolor oczu, a było to rzadkie połączenie.

Ona również przyglądała się mojej twarzy i mimo że moja słodka Sunny i tak była dla mnie bezkonkurencyjna, naprawdę musiałem oddać Anie jedno – wyrosła na piękność.

- Co się tak na siebie patrzycie? – głos Huntera wyrwał mnie z zamyślenia, więc odkleiłem wzrok od twarzy dziewczyny, przesuwając go na swojego przyjaciela.

- Nie wiem. Szedłem do swojego pokoju – Hunt uśmiechnął się w nieco sztuczny sposób i nerwowo stukał nogą o podłogę.

- Ash – powiedziała dziewczyna uśmiechając się do mnie połową ust.

- Ana – odparłem.

- Niewiele się zmieniłeś. Chociaż jesteś jeszcze wyższy.

- Nie mogę tego samego powiedzieć o tobie. Widziałem cię ostatnio jak byłaś smarkulą i biegałaś z kijkiem po podwórku udając, że to twoja katana.

- Wakizashi – brzmiała jakby mnie poprawiła, ale nie miałem pojęcia o co jej chodzi, co najwyraźniej zauważyła, bo po chwili rozwinęła myśl - Zazwyczaj udawałam, że walczę Wakizashi. Jest krótszy od katany.

- Och, okej…

- Nieważne – zaśmiała się – Jasne, że pamiętam. To były czasy. Miło cię widzieć.

- Wzajemnie – odpowiedziałem.

Ana przeniosła swój wzrok na Huntera.

- Masz ochotę na deser?

- Deser? – spytał z konsternacją.

- Zrobiłam lody.

Westchnął ciężko, ale pokiwał głową

-  Co prawda na śniadanie jadłem twoje naleśniki z podwójnym syropem klonowym, więc deser po takim posiłku jest raczej czymś niecodziennym, ale co mi tam – parsknął śmiechem, ale gapił się w podłogę jakby za nic nie chciał zobaczyć zbyt krótkiej koszulki Any.

- Też jesteś zaproszony, Ash – zwróciła się do mnie z uśmiechem.

- Dziękuję, ale raczej nie skorzystam.

- Okej, twoja strata – podeszła do Hunta i położyła dłoń na jego klatce piersiowej pochylając się lekko, aby na nią spojrzał – To czekam w kuchni?

- Yhym, okej, przyjdę za parę minut.

Obrzucili się jakimś dziwnym spojrzeniem, a ona ruszyła na dół, więc gdy zniknęła z moich oczu zagwizdałem z uznaniem.

- Proszę, proszę...

- To wciąż dziecko, Ash – Hunter zmrużył na mnie oczy, jakbym był sępem czającym się na trzynastolatki pod szkołą, więc zmarszczyłem brwi.

- Chodziło mi tylko o to, że wyrosła na piękną dziewczynę. Co nie znaczy, że zamierzam ją podrywać czy cokolwiek. Nie jestem już nastolatkiem, nie wystarczy mi tylko śliczna buźka i długie nogi, aby się w kimś zadurzyć.

- Ana to nie jest tylko to, Ash – Hunterowi włączył się tryb obronny, więc westchnąłem przeciągle. Zawsze był nadopiekuńczy w stosunku do Any, dlatego jedynie pokiwałem głową, aby go dodatkowo nie nakręcać.

- Przecież wiem. Ale co, dogadaliście się? Podobno była na ciebie obrażona…

- Tak, myślę że jest już okej. Nadrabiamy stracony czas – uśmiechnął się lekko.

- Super. Wiem jakie to dla ciebie ważne.

- Tak, to prawda. Słuchaj, gdzie ty się podziewasz?

- Właściwie… - nienawidziłem kłamać szczególnie jeśli chodziło o Hunta, ale nie byłem gotowy na rozmowę  o mnie i Sunny – Poznałem kogoś, nieważne.

- Okej, to wspaniale, Ash – Hunter najwyraźniej się rozpromienił – Dziewczynę?

- Tak…

- Wow, super…

- Tak…

- Strasznie się cieszę stary, naprawdę. Ale może znalazłbyś dla nas czas w piątek? Umówiłem się z Tonym, wynajął mieszkanie i chciał to z nami opić, co ty na to?

- Jasne, czemu nie.

- Okej , to wpadnij do mnie przed wyjściem, tak koło osiemnastej, okej? A teraz idę na te lody, chociaż mam wrażenie, że zaraz porzygam.

- Wiesz, że nie musisz tego jeść ?– parsknąłem śmiechem na widok jego miny.

- Ona naprawdę się stara, cały czas coś gotuje, i organizuje nam czas. To urocze, nie chcę jej robić przykrości…

- Rozumiem…

- Wczoraj na obiad zrobiła gulasz i ciasto karmelowe, a na kolację zapiekankę i pudding, uwielbia gotować, i wszystko jest aż za dobre, ale mam wrażenie jakbym miał pęknąć.

Znowu się zaśmiałem.

- To słodkie – powiedziałem robiąc idiotyczną minę, a Huner zaśmiał się w głos.

- Nie da ukryć.

Pokręcił głową i zszedł ze schodów, a ja wszedłem do pokoju zabrałem parę koszulek oraz dwie pary spodni, spakowałem je do małej torby sportowej po czym ruszyłem na dół.

Hunter i Ana siedzieli przy stole, a ja zaśmiałem się na widok wielkiego spodka z lodami z którego wspólnie jedli.

- … Myślisz, że dałbyś radę? To tylko kilka godzin…

- Naprawdę nie masz z kim iść?

- Nikogo z kim chciałabym pójść…

- To ja spadam i do piątku – przerwałem Anie, a Hunt pomachał mi na pożegnanie.

- Pa Ash, do zobaczenia – krzyknęła za mną i wróciła do mówienia, a ja naprawdę się cieszyłem, że nie muszę tu zostawać.

Gdyby nie Sunny pewnie zupełnie nie umiałbym się odnaleźć w Nowym Jorku i już od kilku dni byłbym w Montanie. Hunt miał Anę, a  właściwie ona miała jego. Nie wiedzieli się od tak dawna, że teraz chcieli to nadrobić i spędzać razem naprawdę dużo czasu.

A ja bym do nich nie pasował, tylko bym przeszkadzał.

Pojechałem więc do Sunny, ponieważ tam czułem się na miejscu.

A kiedy wróciła z pracy i znowu miałem ją przy sobie odetchnąłem z ulgą. Potrzebowałem jej bardziej niż potrafiłem to wyrazić i się do tego przyznać, ale wiedziałem też, że przecież to co jest między nami nie może trwać wiecznie.

Continue Reading

You'll Also Like

166K 4.3K 30
✒ ZAKOŃCZONA ✒ Dla każdej licealistki, pojawienie się nowego, młodego i przede wszystkim przystojnego nauczyciela, jest jak spełnienie marzeń. Czy ab...
1M 27.3K 88
Michele Morrone jest jednym z najgroźniejszych ludzi na Sycylii. Prowadzi na interesy na całym świecie Sara Mil jest młodą dziewczyną. Wybiera się na...
2.6K 343 8
Valentina dużo przeszła w życiu i wiele straciła. Mimo to zachowała świetne poczucie chumoru. Po śmierci matki udaje się na uniwersytet w jej rodzinn...
338K 10.9K 43
„Jesień w Boulder City przynosi nie tylko zmieniające się liście, ale także powrót nielegalnych wyścigów samochodowych. Dla 17-letniej Grace, sztuka...