Holo • Woosan ✓

By fanfikopisarz

48.3K 3.3K 1.1K

Samotność. Borykał się z nią zbyt długo, by mógł dalej uznawać się za względnie szczęśliwego człowieka. Z rok... More

prologue
१꣡
२꣢
३꣣
४꣤
५꣥
६꣦
७꣧
८꣨
९꣩
१꣡०꣠
१꣡१꣡
१꣡२꣢
१꣡३꣣
१꣡४꣤
१꣡५꣥
१꣡६꣦
१꣡७꣧
१꣡८꣨
१꣡९꣩
२꣢०꣠
२꣢१꣡
२꣢२꣢
२꣢४꣤
२꣢५꣥
२꣢६꣦
२꣢७꣧
२꣢८꣨
२꣢९꣩
३꣣०꣠
३꣣१꣡
३꣣२꣢
३꣣३꣣
३꣣४꣤
३꣣५꣥
३꣣६꣦
३꣣७꣧
३꣣८꣨
३꣣९꣩
४꣤०꣠
४꣤१꣡
४꣤२꣢

२꣢३꣣

1K 76 24
By fanfikopisarz

Wooyoung przez chwilę analizował pytanie Sana, ale po paru sekundach uświadomił sobie. Zakrył się bluzą, znów odwracając tyłem do przyjaciela. Starszy jednak nie zamierzał tak łatwo odpuścić, musiał wiedzieć, co się działo z jego przyjacielem.

- Wooyoung, mówię poważnie - pociągnął jego rękę odwracając znów siłą chłopaka.

- To nic takiego.

- Nie będziemy rozmawiać w ten sposób - powiedział podnosząc się i ciągnąc Junga za sobą. Ten jednak ledwie się podniósł nie nadążając za tempem przyjaciela - Znowu?

San domyślał się, że ktoś znowu go skrzywdził, ale nie chciał od razu posądzać o to Eunhwana. Poza tym, po ostatniej akcji Kim dał im spokój, dlaczego miałby znów męczyć Wooyounga?

- Właź - polecił odwracając się do niego tyłem.

- Żartujesz sobie - prychnął Jung.

- Mówię poważnie, właź - powtórzył bardziej stanowczo, a Wooyoung pozwolił, by pomógł mu przejść przez korytarz.

Czuł się zażenowany. Nawet jeśli San starał się wybrać jak najkrótszą drogę, wciąż mijali uczniów, którzy przyglądali im się niezbyt dyskretnie oceniającym wzrokiem. Wooyoung chował się w ramieniu starszego próbując ukryć swój wstyd całą tą sytuacją.

Dotarli do znajomego sobie pomieszczenia. San ostrożnie odłożył Junga na kanapę samemu siadając obok. Pierwsze, co zrobił, to odsłonił oczy chłopaka.

- Woo - zaczął nieco łagodniej - Muszę wiedzieć.

Wooyoung odwrócił wzrok nie chcąc nawiązywać kontaktu wzrokowego. Nie było już odwrotu, San widział za dużo.

Poczuł dłoń starszego wysuwającą się pod materiał bluzy odsłaniając zaczerwienione miejsca. Wzdrygnął się na ten dotyk, choć był delikatny i przyjemny. Coś zupełnie przeciwnego do tego, co przeżył wczoraj.

- Kto ci to zrobił?

Znowu cisza.

- Wooyoung.

- To nie twoja sprawa.

- To jest moja sprawa. Martwię się o ciebie, Woo - przysunął się bliżej spoglądając w przerażone oczy chłopaka - Masz tego więcej, prawda?

Wooyoung zaprzeczył kręcąc szybko głową, ale San wiedział, że kłamie.

Rozpiął jego bluzę, a zaraz potem guziki koszuli, odsłaniając większą powierzchnię skóry, którą pokrywały ciemne ślady. Im więcej odsłaniał, tym więcej ich było. Był przerażony tym widokiem, a Wooyoung już nawet się nie opierał. Było mu przykro, że San musi na to patrzeć i nie może mu pomóc. To po prostu było niewykonalne.

- Kto ci to zrobił? - zapytał ponownie próbując opanować drżenie głosu.

- Nie przejmuj się tym.

- Będę się przejmował! I pytam po raz ostatni kto to zrobił.

- Nie mogę powiedzieć.

- Dlaczego?

- Bo nie.

- Czy to na związek z tym, o czym mówił Eunhwan?

- C-co?

- Słyszałem wtedy fragment waszej rozmowy. Mówił, że znowu coś zrobiłeś i nazwał cię obrzydliwym.

Wooyoung westchnął nie mając odwagi przyznać Sanowi racji. Co on sobie o nim pomyśli? Zapewne to samo co Eunhwan. A nie chciał, żeby San zostawił go tak samo, jak zrobił to Kim.

- Wooyoung, co ty zrobiłeś? - zapytał czując coraz większy niepokój.

- Naprawdę chcesz, żebym to powiedział? - odpowiedział łamiącym się głosem.

- Po prostu powiedz, czy się mylę. Oprócz sklepu, zarabiasz w jeszcze jeden sposób. Prawda? - Jung kiwnął niepewnie głową - Woo... Powiedz, że ty nie...

- Ja naprawdę nie miałem wyboru - załkał odsuwając od siebie dłoń Sana.

- Miałeś, Woo. Dlaczego nie zwróciłeś się o pomoc? Nikt w naszym wieku nie powinien robić takich rzeczy. Twoi rodzice wiedzą?

- Nie. Nic nie wie.

- Masz tylko mamę? - dopytał, na co Jung przytaknął - Nie widzi, co się z tobą dzieje?

- San, naprawdę nie chcę o tym rozmawiać.

- Obiecaj, że z tym skończysz. Znajdziemy inny sposób, pomogę ci, tylko nie rób tego nigdy więcej.

- Nie mogę.

- Co? Dlaczego?

- Po prostu nie mogę.

- A co jeśli stanie ci się krzywda? Ile razy tygodniowo to robisz?

- Zależy od niego...

- Ile było w tym tygodniu?

- Trzy...

- Trzy? Czy on zdaje sobie sprawę, że masz siedemnaście lat?

- San, zmieńmy temat. Proszę.

Starszy westchnął ciężko opanowując się w miarę możliwości. Przyciągnął do siebie chłopaka wtulając w siebie mocno. Nie chciał zbytnio ingerować w jego życie, jeśli sobie tego nie życzył, ale nie mógł pozwolić, by żył w ten sposób. Wooyoung również go objął, przyznając przy tym, że tego właśnie potrzebował.

- Wszystko jakoś się ułoży - powiedział cicho San.

Po skończonych lekcjach, na które oboje wrócili mimo wyraźnej niechęci, San zaczekał na Wooyounga przed szkołą i nalegał, by nie szedł dziś do sklepu. Musiał odpocząć, było to po nim widać. Starszy jeszcze nie ochłonął po tym, czego się dowiedział, ale tak jak prosił Wooyoung, nie zamierzał już dzisiaj poruszać tego tematu. Nie oznaczało to jednak, że zamierzał to zignorować.

- Jak się czujesz? - zapytał jako pierwsze.

- Normalnie.

- Wiesz, o co pytam. Dasz radę dojść do domu?

- San, myślisz, że to pierwszy raz kiedy wracam w tym stanie?

- To nie jest dla mnie pocieszające.

- Po prostu przywykłem do tego, San. Nie martw się o mnie.

- Wiesz, że będę. Chcę cię z tego wyciągnąć za wszelką cenę.

Wooyoung westchnął nie chcąc kłócić się ze starszym. On sam chciałby, żeby to wreszcie się skończyło. Miał dość, był za młody, by tak po prostu pozwalać się pieprzyć obcemu mężczyźnie. Sanowi też zapewne się to nie podobało, ale Wooyoung doceniał to, że się od niego nie odwrócił tak szybko, jak się dowiedział. Nawet jeśli się go brzydził, nie pokazywał tego.

- Nie powinieneś iść w drugą stronę? - zapytał Jung, gdy szli razem już dłuższą chwilę.

- Odprowadzę cię.

- Ale-

- Żadnych "ale". Mam dużo wolnego czasu. Przy okazji przypilnuje cię, żebyś przypadkiem nie zboczył z trasy.

- A twoi rodzice nie będą źli?

- Czemu? Przecież chcą, żebym spędzał czas z przyjaciółmi.

- A wiedzą, kim jest twój przyjaciel?

- Nie. A czy to ważne? Przecież nie będą cię oceniać po stanie konta.

San chciałby, żeby jego rodzice poznali Wooyounga. Był inny niż reszta jego znajomych, zapewne czułby się niekomfortowo w cudzym domu, ale bardzo chciał, żeby się przełamał. Jego brat pewnie też by go polubił, w końcu w jakimś stopniu byli do siebie podobni.

- Może pójdziemy coś zjeść? - zaproponował San, gdy mijali niewielką kawiarnię.

- No nie wiem...

- Stawiam - uśmiechnął się i chwycił dłoń przyjaciela ciągnąc w stronę wejścia. Wooyoung nie mógł więc odmówić.

Usiedli przy stoliku pod oknem, akurat gdy zaczęło zachodzić słońce. San przekazał kobiecie za ladą ich zamówienie, po czym wrócił do młodszego. Czekając na realizację San wyciągnął słuchawki.

- Chcesz posłuchać razem muzyki? - podał mu jedną.

- Posłuchać muzyki? - Jung widocznie zdziwił się tym pytaniem.

- Nie słuchasz muzyki?

- Raczej nie.

San uśmiechnął się ciepło i pomógł Wooyoungowi założyć słuchawkę, po czym sam wziął tą drugą. Wszedł w aplikację szukając na playliście czegoś, co mogłoby spodobać się młodszemu. Gdy tylko coś wybrał, spojrzał na twarz Wooyounga obserwując jego reakcję. Początkowo wydawał się być obojętny, ale z czasem jego mimika zaczęła się zmieniać. Kiwał delikatnie głową uśmiechając się przy tym.

- Podoba ci się? - spytał San.

- Bardzo - spojrzał na starszego, po czym ułożył głowę na jego ramieniu przymykając przy tym oczy. Nie sądził, że słuchanie muzyki może być tak relaksujące.

Po wyjściu z kawiarni San odprowadził jeszcze Wooyounga, dowiadując się przy okazji gdzie mieszka, po czym sam udał się w drogę powrotną do domu.

Continue Reading

You'll Also Like

38.4K 1.6K 43
19-letni blondyn Lee Felix, który zaczyna pracę jako męska prostytutka w klubie nocnym i już pierwszego dnia wpada w oko 23-letniemu biznesmenowi Hwa...
10K 535 23
"Ten chłopak poskładał moje serce od nowa, posklejał miliony kawałków aby ponownie je zniszczyć."
4.7M 14.1K 7
-Czy ty ze mną flirtujesz? -Od jakichś dwóch miesięcy, ale dzięki że zauważyłaś.
5.8K 346 36
Stalowe tęczówki spotkały się z jej brązowymi, co na chwilę wstrzymało jej oddech, dosłownie jakby zapomniała jak się oddycha. Uczucie było dziwne, i...