Wysłannicy Lucyfera: Upadły A...

By ZochaS

694K 18.6K 1.2K

Brayden Carson to bezwzględny, brutalny i niezwykle wpływowy Boss mafii budzący przerażenie i szacunek innych... More

Prolog
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
14.
15.
16.
17.
18.
19.
20.
21.
22.
23.
24.
26.
27.
28.
29.
30.
31.
Epilog.

25.

11.9K 369 46
By ZochaS




Powietrze w pomieszczeniu zrobiło się gęste, każdy mój kolejny oddech nie dostarcza mi wystarczająco tleny. Gardło wyschło na wiór, a przełykanie śliny nie przynosi ukojenia. Serce w mojej klatce piersiowej tłucze się niemal boleśnie, pompując szkarłatną ciecz, która wrze w moich żyłach. Iskry przeskakujące między naszymi ciałami z sekundy na sekundę nabierając na sile, przeistaczając się w pioruny, które tylko czekają na zetknięcie się naszej naelektryzowanej skóry, by mogło nastąpić wyładowanie, przynoszące chaos.

Całym sobą odczuwam jakąś niewidzialną siłę, przyciągającą mnie do Aurory, która ewidentnie próbuję zwalczyć rosnące w niej pożądanie. W jej oczach pojawił się ten dziki błysk, który doprowadza mnie do obłędu. Policzki nabrały różowego odcienia tak samo, jak dekolt i mały fragment chaotycznie unoszących się i opadających pełnych piersi. Dostrzegam jej mocno zwinięte pięści, spięte ponętne ciało kobiety.

Gdy językiem zwilża dolną wargę swoich soczystych ust, nie powstrzymuję się i robię pierwszy krok, który okazuje się błędem, bo Aurora jakby wybudziła się z transu, zrywa kontakt wzrokowy i zanim zdążę zrobić następny krok, ona już wbiega do garderoby.

KURWA !

Jestem tak nabuzowany, że mam ochotę walić głową w ścianę, przez to w moim mózgu przełącza się jakiś pierdolony pstryczek, który całe moje pożądanie zmienia w gniew.

Kopiąc w drewnianą powłokę oddzielającą  mnie od Aurory, kompletnie już nie myślę i nie kontroluje swoich czynów. Mój wzrok zachodzi czerwoną mgłą, białe pomieszczenie staje się szkarłatne, a mój organizm niemal domaga się zapachu krwi. Odebrało mi całkowitą zdolność racjonalnego myślenia i dlatego, gdy dostrzegam powód mojego szaleństwa, którymi wielkimi, sarnimi oczami patrzy prosto w moje płonące czystą żądzą mordu, krzyczę głośniej niż kiedykolwiek wcześnie, zdzierając sobie gardło.

- CZEGO TY DO KURWY NĘDZY ODE MNIE OCZEKUJESZ !? - mój krzyk powoduję drżenie ściany zrobionej z lustra, która jest naprzeciwko mnie. - NO CZEGO KURWA ?!

- Niczego. Uspokój się Brayden...- jej głos jest spokojny i łagodny, ale jej ciało wydaje się gotowe na jakikolwiek atak.

- Nie pierdol ! Koniec kurwa, koniec ! Rozumiesz ?! - nie hamuje emocji ani słów, które eksplodowały. - Unikasz mnie i nie zaprzeczaj ! I co jest tego powodem hm ?! - staram się trzymać od niej jak najdalej, by nie zrobić czegoś, czego później będę żałował, ale moje nogi same prowadzą mnie bliżej jej ciała. - Jeśli oczekujesz, że takim zachowaniem obudzić we mnie jakieś cholerne poczucie winy, to muszę wyprowadzić cię z błędu, bo to się kurwa nie stanie ! A wiesz dlatego ? - pytam, nie oczekując jej odpowiedzi, posyłając jej mordercze spojrzenie.

- Brayden... - próbuję wejść mi w słowo, ale nie pozwalam jej na to.

- BO MAM NA TO WSZYSTKO WYPIERDOLONE ! - wykrzykuję prosto w krzywiącą się twarz kobiety. - Nie obchodziło mnie, nie odchodzi teraz i nie będzie co działo się z tą gówniarą, ani z tą drugą, którą zajebali ! Mam wyjebane na ludzie krzywdy ! Nie licz na to, że nagle to się zmieni, ponieważ się przeliczysz. - pod sam koniec syczę głosem przesiąkniętym wrogością. - Tak, gdybyś zapomniała handluję narkotykami, od których ludzie giną. Sprzedaję kontenerowe ilości broni, którą inni rozpierdalają siebie nawzajem. Handel żywym towarem też mam na koncie i naprawdę nie obchodzi mnie, co się dzieje później, możliwe, że też długo nie pożyją. - twarz Aurory jest beznamiętna, gdy wyliczam dalej. - Ktoś się u mnie zadłuży, ginie lub cierpi nie tylko sam dłużnik, ale cała jego rodzina. Ktoś mnie zdradzi, ginie. Ktoś wpierdala się w moje interesy, ginie. Wrogowie próbujący zagrozić mojej pozycji, giną. - unoszę dłonie przed jej twarz, kontynuując. - Przez te ręce przelało się morze krwi i wiesz co ? - pytam retorycznie, ściszając głos, jednocześnie przybliżając swoją twarz do jej kamiennej buźki na odległość kilku centymetrów. - Mógłbym pływać w tym morzu z pierdolonym drinkiem w dłoni. 

- Żebyś przypadkiem pewnego dnia się w nim nie utopił. - beznamiętny ton Aurory wywołuje moje kpiące prychnięcie.

- Nie rób z siebie teraz niewiniątka. Nie raz widziałem, jak kogoś zabijasz i nawet brewka ci się drgnęła. - przekręcam głowę lekko w prawo, błądząc wzrokiem po całej jej twarzy. - Jestem pewny, że razem z liczbą twoich ofiar moglibyśmy stworzyć jebany ocean. - podnosi hardo głowę, przez co i ja się prostuję, patrząc na nią z góry. - Więc odpowiedz mi teraz, co jest powodem twojego dystansu ? - podnoszę wyzywająco brew wyżej. - Oboje wiemy, że od początku wiedziałaś, kim jestem i co robię. I z tą wiedzą nie miałeś problemu, żeby spędzić czas w moim towarzystwie. Mało tego Aniołku. - na moich ustach pojawia się prowokacyjny uśmieszek.- Mając świadomość tego wszystkiego, nie miałaś przeciwwskazań, gdy pozwalałaś mi siebie pieprzyć. - mam wrażenie, że słyszę, jak kruszą jej się zęby, z taką siłą zaciska szczękę.

- Teraz już przynajmniej wiem, że ta cała twoja troska względem mnie była grą, przez którą chciałeś zaciągnąć mnie do łóżka.- poważnieję, gdy słyszę jej słowa i widzę, jak robi dwa kroki w tył, zwiększając odległość między nami.

- Naprawdę tak uważasz ? - pytam, nie dowierzając, a gdy nie zaprzecza, wybucham śmiechem pozbawionym choćby nuty wesołości.- Myślisz, że robiłbym to wszystko, gdyby chodziło mi tylko o twoją cipkę!? - unoszę się, zaciskając nerwowo pięści wplątane we włosy i pociągam za nie, by przez ból fizyczny pozbyć się części frustracji. - Kobiet go rżnięcia mam na pęczki i to bez jakiegokolwiek wysiłku !

- To leć do nich, a mnie zostaw w spokoju !

- Ty niedomyślna babo ! - wyrzucam ręce w powietrze, wydychając głośno zalegające w moich płucach powietrze. -  Jesteś jedyną, która budzi we mnie jakiekolwiek uczucia. Wszystko, co dotyczy cię, dotyka również mnie. O ciebie jedyną będę się troszczył, martwił, zapewniał bezpieczeństwo, odczuwał skruchę. Nikt inny się dla mnie nie liczy.  - gniew ulotnił się, a ja wyznaje to, co siedzi głęboko we mnie. - Tylko i wyłącznie dla ciebie mogę być, kim tylko chcesz. Mogę być delikatnym namiętnym kochankiem lub bestią pieprzącą cię do utraty tchu, jeśli tylko zapragniesz. Mogę każdego dnia przynosić ci śniadanie do łóżka bądź nurkować między twoimi udami, wylizując zachłannie każdy słodki skrawek twojej cipki, zanim jeszcze zdążysz otworzyć oczy i zacząć nowy dzień, jeśli tego właśnie będziesz chciała. - Aurora zasysa powietrze, słysząc moje słowa, a jej błękitne oczy robią się przejrzyste takie znajome i hipnotyzujące. - Każdego dnia mogę wręczać ci bukiet każdy kolejny większy od poprzedniego, obsypywać cię prezentami rzucić cały świat do twych stóp, jeśli tylko to cię uszczęśliwi.

- Po co ty wszystko ? - jej głos jest tak cichy, że ledwo słyszę wypowiedziane przez nią słowa.

Patrzę z czułością na każdy milimetr jej pięknej twarzy, mimo iż znam ją już na pamięć, z uwielbieniem obserwuję po raz kolejny. Dla mnie jest czystą perfekcją, boginią stąpającą po ziemi, uosobieniem wszystkich moich fantazji. Uroda Aurory powala na kolana, a w połączeniu z jej wdziękiem i aurą tajemniczości staje się niemal nierealna. Za każdym razem, gdy ją widzę, muszę upewnić się, czy naprawdę istnieje, czy nie jest tylko wytworem mojej wyobraźni, kolejnym wyimaginowanym przeze mnie obrazem. Czekałem na nią dwa lata i wciąż nie dowierzam w to, że po upływie tego czasu ona tu jest. Jest realna i piękniejsza niż zapamiętałem, będąc już niemal jedną stopą w piekle.

Mój Aniołek.

- Zależy mi na tobie. - z mocą wypowiadam każde słowo. - Cholernie mi na tobie zależy Aniele.

Czekam na jakąkolwiek reakcje z jej strony, ale nie otrzymuje zupełnie nic. Ja otwieram się przed nią, a ona po prostu stoi i patrzy na mnie jakby słowa, które przed chwilą wypowiedziałem, w ogóle nie padły.

- Nic nie powiesz ? - dopytuje, zaczynając się lekko stresować, oczekując jej reakcji.

Zamykając oczy, bierze wdech, po czym spuszcza nieznacznie głowę i obejmuje się ramionami, chowając przy tym część swojego odsłoniętego ciała.

Odgradza się ode mnie. Dystansuje jeszcze bardziej.

- Brayden...- melodyjny głos Aurory brzmi niepewnie, a ja już czuję, że jej słowa mogą mi się nie spodobać. - Tak nie powinno być. - błękitne oczy nieśpiesznie odnajdują moje, a bijący z nich chłód odczuwam na swojej skórze. - To, co się działo... - przerywa, jakby niepewna czy chce kontynuować, ale tuż po kolejnym wdechu jej postawa się zmienia. Opuszcza raniona, prostuje plecy, zadziera głowę i zaczyna ponownie. - To, co się działo między nami, nie powinno się nigdy wydarzyć.

W mojej głowie zaczyna panować chaos, ciśnienie podnosi się coraz bardziej, mięśnie napinają się boleśnie. Jej słowa palą mój spokój, a gdy odwraca się do mnie plecami, jak gdyby nic się nie stało, moje ciało zaczyna działać, a w głowie tylko jedna myśl jest przejrzysta i zrozumiała.

Nie mogę jej stracić. Udowodnię, że się myli. 

W błyskawicznym tempie znajduje się tuż przy niej. Staje za jej plecami na tyle blisko, by przy każdym oddechu, poczuć jej ciało na mojej unoszącej się klatce. Dzięki temu, że góruję nad nią o głowę, widzę w lustrzanej ścianie nasze odbicie i jej zaszokowaną twarz, niespodziewającą się takiej reakcji z mojej strony.

Obserwuje uważnie reakcje jej ciała, gdy dłonie umieszczam na nadgarstkach kobiety, by w powolnym tempie wspinać się coraz wyżej, masując i drażniąc męką skórę. Ręce Aurory pokrywa gęsia skórka, gdy docieram do ramion, z których odgarniam kasztanowe włosy, przerzucając je na plecy kobiety, muskając przy tym smukłą szyję. Mój dotyk działa na nią i mimo silnych prób nie ukryje tego, nie przede mną.

Zanurzam nos w aksamitnych włosach, wdychając jej zapach, a mój gorący oddech stymuluję wrażliwe na pieszczoty ucho. Kątem oka widzę, jak przygryza seksownie dolną wargę, wstrzymując oddech.

Gładzę opuszkami dłoni talię Aurory, pobudzając jej ciało i wyczulając na mój dotyk.

- Chcesz mi powiedzieć, że moje dłonie nigdy nie powinny pieścić twojego ciała ? - szepcze ochryple niskim głosem wprost do ucha kobiety, prawą dłonią kierując na płaski brzuch, a lewą zahaczając o dół pełnej piersi odzianej jedynie w cienką białą koronkę. - Moje usta nigdy nie powinny całować twojej skóry ? - mówiąc, muskam wargami wrażliwy płatek ucha, po czym zjeżdżam niżej, obdarowując szyję kobiety mokrymi pocałunkami. Do moich uszu dociera zadowolone mruknięcie, gdy nieśpiesznie odpinam guzik i zamek jasnych jeansów błękitnookiej. - Nigdy nie powinienem dotykać cię w taki sposób ? - opuszkami lewej dłoni zataczam kółka wokół sutka, który z każdym następnym okręgiem pęcznieje coraz bardziej, a gdy staje się wystarczająco wrażliwy, podszczypuje go, by zaraz znów drażnić muśnięciami.

- Przestań. - protestuje, mimo iż jej głos tego nie potwierdza.

Zadziorny uśmieszek wkrada się na moje usta, gdy widzę rozszerzone źrenice i iskry głodu w oczach kobiety. Zaróżowione policzki, rozchylone nabrzmiałe usta od podgryzania, piersi unoszące się w chaotycznym tempie, zaciskające się uda próbujące stłumić pragnienie, to wszystko upewnia mnie w tym, że tego chce.

- Jesteś pewna, że mam przestać ? - mruczę uwodzicielsko, wsuwając swoją prawą rękę irytująco wolno pod jeansy i bieliznę Aurory drażniąc jej wzgórek łonowy. - Przecież wiesz Aniołku, że mogę dać ci ukojenie. - podgryzam płatek jej ucha, jednocześnie odsłaniając miseczkę stanika, uwalniając tym samym spragnioną dotyku pierś. - Wystarczy powiedzieć, że tego chcesz. - moja prawa dłoń zsuwa się niżej na pulsującą łechtaczkę. Z ust Aurory wydobywa się erotyczny jęk, a powieki bezwładnie opadają. - Patrz. - rozkazuje ostro. - Patrz na siebie. - wsuwam stopę między jej i rozsuwam na boki, by stała w rozkroku. - Chcę, żebyś widziała, co moje dłonie mogą z tobą zrobić. - moje palce zagłębiają się miedzy jej mokre, gorące płatki. - Ledwo cię dotknąłem, a już ociekasz wilgocią. - mój pomruk aprobaty i westchnienie rozkoszy kobiety rozbrzmiewa niemal jednocześnie. - Powiedz, że tego chcesz. - rozprowadzam soki podniecenia po pulsujących fałdkach, stymulując wejście do mojego raju i napęczniały pączek. - Powiedz ! - warczę, zgarniając w lewą dłoń jędrną pierś, zaciskając na niej boleśnie palce.

- Chcę. - szepczę, oddychając coraz ciężej.

- Głośniej !- kolejne władcze warknięcie. - Powiedz, że chcesz, żebym zrobił ci dobrze. - rozkazuje, chrypiąc jej wprost do ucha. Błękitne oczy odnajdują moje w odbiciu lustra, a ja widzę, jak walczy z pragnieniem. Zaciskam palce jednocześnie na sutki i łechtaczce, przez co z krzykiem poddaje się moim pieszczotą.

- Chcę tego ! - wykrzykuje, napierając piersią na moją dłoń.

Biodra Aurory bezwładnie zaczynają ruszać się, zachęcając mnie do działania. Nie pozwalam jej długo czekać, brutalnie wdzierając się do jej gorącego wnętrza dwoma palcami, dociskając jednocześnie jej seksowny tyłeczek do mojego twardego fiuta.

- Czujesz go ? Czujesz, jaki jest gotowy dla ciebie ?! - napieram na pośladki Aurory twardą męskością, a moje palce zaczynają poruczać się rytmicznie, dając jej upragnioną przyjemność. - Odpowiedz !

- Tak. - odpowiada cicho, więc przestaje swoich czynności. - Tak ! Czuję go !

- Grzeczna dziewczynka. - chwalę ją, wracając do zadowalania spragnionej cipki. - Chciałabyś go w sobie, prawda ? Chciałabyś poczuć, jak mój kutas wdziera się w twoją słodką cipkę, wypełniając ją całą centymetr po centymetrze? - sapię na pograniczu kontroli, a coraz głośniejsze jęki tylko nakręcają mnie jeszcze bardziej.

Obserwowanie jej w takim wydaniu, doprowadza mnie na skraj wytrzymałości. Walka z pożądaniem jest kurewsko trudna, gdy do moich nozdrzy dociera różany zapach połączony z wonią jej soków. Hamowanie samego siebie jest niemal niemożliwa, czując na ustach smak aksamitnej skóry. Utrzymanie w klatce bestii we mnie chcącą posiąść kuszące ciało Aurory jest aż bolesna, gdy moja dłoń przesiąka wilgocią podniecenia dziewczyny.

Ciało Aurory w tej chwili jest tak wrażliwe i podatne na mój dotyk, że wygina się seksownie w stronę, w którą ją pokieruje. Jest jak marionetka w moich rękach, a ja egoistycznie wykorzystuje to do swoich celów.

Moje palce pieprzą jej ciasne wnętrze z zabójczą prędkością, lewa ręka pieści wrażliwe wyginające się ciało, usta, język i zęby drażnią jej skórę, dając kobiecie całą kombinację doznań.

Czuję dumę, patrząc na nią w takim stanie. Czuję dumę, bo to dzięki mnie szaleje z przyjemności. Czuję ją, ponieważ jej usta wykrzykują moje imię.

- Tylko ja dam ci taką przyjemność, tylko ja dam ci to, czego naprawdę potrzebujesz. Tylko ja nikt inny. - syczę przez zęby, wbijając swoje palce jeszcze mocniej, jeszcze głębiej, jeszcze szybciej.

- Byatden...- moje imię na jej ustach ocieka erotyzmem, gdy wypowiada je pomiędzy jękami.

- Chcesz więcej Aniołku ? - pytam, zaciskając dłoń na jej szyi. - Chcesz mnie całego ? - przejeżdżam językiem po jej zaróżowionym policzku, kusząc ją, uwodząc, doprowadzając do szaleństwa.

- Tak... więcej... chcę... więcej. - wysapuję, poddając mi się całkowicie.

- Ja też chcę więcej Aurora. Przestań walczyć ze mną. Poddaj mi się. Daj mi więcej. - nakłaniam ją niczym sam diabeł, król piekieł wodzący na pokuszenie. - Oddaj mi się cała bądź moja w CAŁOŚCI. - naciskam, podkreślając odpowiednie słowa.

Dzikie, zamglone oczy odnajdują mój oczekujący wzrok. Moje ciało stoi w płomieniach. Pragnę jej, kurewsko pragnę tej kobiety, ale muszę czekać. Nie mogę rzucić się na nią, dopóki nie usłyszę odpowiedzi. Moja cierpliwość pierwszy raz w życiu jest wystawiona na tak cholernie ciężką próbę. Jestem tak blisko, nie mogę się teraz złamać, mimo że mój penis napierdala, drgając w oczekiwaniu, mimo że w myślach już dawno jestem głęboko w niej.

Bo ona jest moja od chwili, w której pierwszy raz ją zobaczyłem. Teraz tylko Aurora musi to sobie uświadomić, wypowiadając te słowa na głos. 

No dalej Aniele.

Cisza przeciąga się, aż ciało kobiety spina się, mięśnie pochwy zaciskają na moich palcach w oczekiwaniu na cudowny orgazm, do której dzieli ją już tylko jedno pchnięcie mojej dłoni. 

- W porządku. - godzę się z brakiem satysfakcjonującej mnie odpowiedzi. - W takim razie ja również nie mogę dać ci tego, czego chcesz.

Odbieram jej możliwość spełnienia, odciągając od jej drżącego ciała ręce i odsuwając się o krok. W odbiciu lustra widzę jej zaszokowaną minę, która w sekundę zmiana się w poirytowaną, by za chwilę przybrać bojowy rozwścieczony wyraz.

Widzę jak ciężko jej utrzymać się w pionie, jak walczy z ciężkim oddechem, chcąc go uspokoić, ale ja już podjąłem decyzję.

Kurwa byłem tak cholernie blisko. Zwalczam w sobie chęć rzucania się na nią i robię to, co ona zazwyczaj w takich sytuacjach, czyli przybieram maskę.

- Jeszcze zmienisz zdanie. - mój głos brzmi tajemniczo i złowrogo. Oblizuję swoją dolną wargę, a błękitne oczy śledzą ruch mojego języki. - Przyjdzie dzień, w którym to ty klękniesz przede mną, prosząc o więcej. - uśmiechając się zadziornie, skanuje nieśpiesznie jej rozdygotane ciało, nad którym próbuje zapanować.

Nie oglądając się za siebie, wychodzę z garderoby, później z sypialni i całego apartamentu. Nie dam rady spać z nią w jednym łóżku, mając przed oczami obraz tego, co robiliśmy chwilę temu, a jeśli mam ją zdobyć całkowicie muszę być cierpliwy.

Kurwa cierpliwość nie jest moją mocną stroną, ale czego nie robi się, by osiągnąć wyznaczony sobie cel.

A moim celem jest Aurora.

Ciało kobiety należy już do mnie, zostaje mi zdobyć dusze i każdą myśl tej kobiety.
____

Hej Wszystkim ! :D

Liczę na to, że udało mi się zaspokoić Was po ostatnim rozdziale, który zakończyłam w takim, a nie innym momencie. ;p

Przypominam, że na mojej tablicy pojawiają się informacje z terminem wstawienia rozdziałów, przeważnie jest to z kilkudniowym wyprzedzeniem.

Pozdrawiam cieplutki i do następnego !

Continue Reading

You'll Also Like

199K 5.8K 44
1 część serii „Toxic" „To Greyson sprawił, że zaczęłam spadać na samo dno i z grzecznej, poukładanej córki, zaczęłam zamieniać się w prawdziwego diab...
103K 2.9K 103
Historia pokręcona w wszystkie strony. Dzieje się dużo akcji w dalszej części książki. Ale miłego czytania. Ship JXK. Buźka papa
1.1M 37.5K 34
Nikt nie jest perfekcyjny, każdy został czymś splamiony i jedna informacja była w stanie zmienić bieg tej nieidealnej historii. Madelaine Faye, córka...
555K 11.4K 30
- przeżywasz gorzej niż kobieta - sugerujesz coś? - przejechał palcem przez rozporek moich jeansów - ależ skąd moja przyjaciółko. Zayn przyssał się...