Nineteen

2.6K 84 22
                                    


Marzec

Minęło 5 miesięcy, od wyjazdu Cullen'ów. Powinno być lepiej, powinnam zapomnieć, powinnam żyć dalej, ale nie umiem, kiedy zamykam oczy, widzę twarz Jaspera, jego złote oczy, jego pełne usta i ostre kości policzkowe. Czuje, że powoli wariuje, jestem spragnione jego dotyku, jego głosu i nie wiem ile jeszcze wytrzymam, bez niego.

Jedynym plusem jest to , że Bella zaczęła żyć, a to wszystko dzięki Jacobowi, teraz przynajmniej wychodzi z domu, no może trochę pomógł jej w tym tata, grożąc , że wyśle ją do mamy.

Niewiarygodne jak nasze życie zmieniło się od przyjazdu tutaj, nigdy nie pomyślałbym , że się zakocham w stu-... letnim wampirze, że odkryje , że mam drugą stronę. 

Siedziałam na ganku przyglądając się ludziom, obok mnie na krześle siedział tata, czytając gazetę. Wziął sobie wolne na ten tydzień, z czego się nawet cieszę, bo mogę siedzieć przy nim i nic nie mówić , a on się tego nie czepia

 Wziął sobie wolne na ten tydzień, z czego się nawet cieszę, bo mogę siedzieć przy nim i nic nie mówić , a on się tego nie czepia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wiatr lekko rozwiewał moje włosy, ale nie zwracałam na to uwagi. Mój wzrok skupił się na kulejącym szczeniaku, idącym w stronę ulicy . Poderwałam się z miejsca i pobiegłam w jego stronę, zanim wszedł na ulice. Klęknęłam przy nim i wzięłam go na ręce, był malutki i ledwo co otwierał oczka, chyba dosyć nie dawno się urodził. Wróciłam do taty, który wstał z krzesła i podszedł do nas

-Trzeba zabrać go do weterynarza-stwierdził

Kiwnęłam głową i wsiadłam do radiowozu, cały czas trzymając zwierzątko na rękach. Droga do kliniki nie zajęła nam więcej niż 10 minut, na szczęście w piątki była otwarta do późniejszej godziny . 

Weszliśmy do budynku, a tata udał się do recepcji, aby nas zgłosić

-Hej, maluchu, zaraz pan doktor cię zbada i zobaczymy czy wszystko z tobą dobrze-szepnęłam do pieska, na co on uroczo zmarszczył nosek 

-Hope!-usłyszałam wołanie taty, podniosłam głowę i zobaczyłam do rozmawiającego z weterynarzem. Podniosłam się z  miejsca i ruszyłam w kierunku gabinetu.

W środku położyłam szczeniaka na blat i stanęłam obok taty przypatrując się co robi weterynarz.

- Ma raptem 5 miesięcy, matka musiała zginąć lub go porzucić-odezwał się lekarz- oprócz głodu nie ma poważnych obrażeń, jak chcesz ją nazwać?-zwrócił się do mnie a ja z szokiem spojrzałam na tate

-Pomyślałem, że przyda ci się towarzysz-powiedział niepewnie

- Amor-odezwałam się po chwili a piesek poruszył ogonkiem

-Chyba jej się podoba, a więc Amor

Pan Hood(tak, ojcec Sarah i jej rodzeństwa) zaczął wypisywać kartę zdrowia Amor a ja wzięłam ją na ręce

Pan Hood(tak, ojcec Sarah i jej rodzeństwa) zaczął wypisywać kartę zdrowia Amor a ja wzięłam ją na ręce

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

2 godziny później

Siedziałam na łóżku z Amor na kolanach, po wizycie u weterynarza pojechaliśmy do zoologicznego i kupiliśmy jej:

Legowisko, miseczki, karmę, zabawki, smycz, i ubranka na zimę  lub w razie przymrozków . Mała starała się podgryzać palce, ale umiejętnie unikałam jej ząbków, które były wyjątkowo ostre, a nie chciałam mieć nadgryzionego palca

-Jasper by cię polubił, wiesz-szepnęłam do niej, a ona jakby zrozumiała bolesny temat, trąciła 

 swoją malutką główką, moje udo .

Nagle do pokoju weszła Bella

-Czyli to prawda-szepnęła z niezauważalnym uśmiechem i podeszła do nas.

Amor niepewnie się od niej przeturlała a ona pogłaskał ją za uchem, czym od razu zyskała jej sympatie 

-Jak się wabi?-zapytała oczarowana siostra

-Amor-odpowiedziałam cicho

-Jesteś piękna Amor-szepnęła do szczeniaka, na co ona jakby się uśmiechnęła, nie wiem nie znam się na psich uśmiecham

Położyłam się na poduszkach, przypatrując się psiakowi i siostrze, która wydawała się wyglądać trochę lepiej, tak żywiej

-Hope, chcę ci coś powiedzieć, ale nie uznaj mnie za wariatkę-powiedziała siostra

-Hej, ja widzę dusze i śmierci ludzi, prędzej ja jestem szalona niż ty-powiedziałam żartobliwie

-Kiedy jesteś w niebezpieczeństwie lub mam wysoki poziom adrenaliny, widzę Edwarda, on mówi mi żebym tego nie robiła-powiedziała

Wierzyłam jej bo w tym świecie wszystko jest chyba możliwe, ale wiedziałam, że nic dobrego z tego nie wyjdzie...CDN


(tradycja: sorki za błędy)

Nie wiem czy dziś coś jeszcze wstawie, czuje się fatalnie, a ten rozdział jest tylko dlatego , że obiecałam kilku osobą w komentarzach 

ZuzuRiddle



Obiecaj Mi | Jasper Hale [2]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz