Boli mnie. Boli mnie, że znowu go zostawiłem. Ale co miałem zrobić? Peter miał rację Derek się zmienil. Naprawdę coś mu zrobiłem. Nie jest juz sobą. Nie panuje nad sobą.
Szlem przez ulicę cały zapłakany. Ledwo oddychalem. W tle padał deszcz, a ja byłem w samej kurtce. Czułem mróz, więc zacząłem biec w stronę mieszkania. Szybko do niego weszlem i zamknąłem za sobą drzwi. Wziąłem do ręki wazon z kwiatami, które dała mi Lydia w pierwszy dzien mojej choroby. Z cales siły i z całą złością rzuciłem nim o ścianę. Potem wzialem lampę. Cały dom przwrocilem do góry nogami. Nagle uslyszalem pukanie do drzwi. W dupie mialem jak wyglądam.
- Tato? - zdziwiłem się. Za drzwiami stal mój ojciec.
- Stiles? Co ci się stało? - przeraził go mój widok.
- Nic. Ja tylko... Co tu robisz? - starałem się utrzymać swój zwyczajny ton.
- Lydia dzwoniła, że ostatnio nie jest z tobą za dobrze. Jak widać miała rację. - był naprawdę przejęty.
- Nie powinna obarczać cie moimi... Naszymi problemami.
- Powinna jeśli chodzi o ciebie. Wyglądasz jakbyś nie miał w sobie życia. Co się dzieje synu? - milczałem.
- Powiedz co się dzieje. Porozmawiaj ze mną. - Chciał wejść, ale nie pozwoliłem mu. Wyszłem na zewnątrz zamykajac za sobą drzwi.
- Powiedzmy, że jestem w złym nastroju. - uśmiechnąłem się sztucznie.
- Dlatego nie chcesz wposcic mnie do własnego mieszkania.
- Mam bałagan. - jak inaczej miałem się wytłumaczyć.
- Pomogę Ci go posprzątać. - odsunal mnie. Nie miałem siły się sprzeciwić. Wszedł do środka. - Stiles...- rozłozyl ręce. Weszlem za nim zamykajac drzwi.
- Czy polubienie kogoś... Kogoś nie odpowiedniego....Kogoś kto jest dupkiem...Czy to jest zle? - zapytałem unikając jego wzroku.
- Zakochałeś się w kimś innym kto nie jest rudowłosa pięknością? - zapytał nie pewnie.
- Nie wiem czy się zakochałem?
- Synu... - oparł dłoń o moje ramię. - Milosc jest skomplikowana. Jest czymś nad czym nie panujemy. Czymś niezwykłym. Czymś czego pragniemy. Czymś za co trzeba płacić wielka cenę.
- Pół życia myślałem, że moja miłością byla Lydia, ale teraz... - oparlem się o ścianę nadal przytrzymujac dłoń ojca na ramieniu.
- Ej. Spójrz na mnie. - wykonałem polecenie. - Nie możesz się obwiniac za swoje uczucia. Musisz je pokazywać. Tym bardziej po tym co przeszedles. Musisz być szczery ze wszystkim, ale przede wszystkim sobą. - dłonią starł łzy spływające po moich policzkach.
- Nawet jeśli zranię ważne dla mnie osoby? - westchnal.
- Nawet wtedy. - chwilę mu się przyglądałem po czym szybko objalem. Przytuliłem się do niego najmocniej jak potrafiłem. On także mnie objął. - Wszystko będzie dobrze. - szepnął przciskajac mnie do swojego ramienia.
Mój ojciec miał racje. Wiedziałem, że to będzie trudne, ale to było jedyne wyjście. Derek już mógł mnie nie chcieć. Peter mógł mnie zabić Scott odrzucić na zawsze, a Lydia znienawidzić. Ważne było to by wszyscy poznali prawdę. Prawdę o tym co czuje.
CZYTASZ
Derek i Stiles - "Jedna Impreza"
Short StoryMinęły 2 lata od zaistniałych sytuacji kończących serial. Stiles i Derek wcześniej za sobą nie przepadali, ale zaistniałe okoliczności połączyly ich w przyjaźń. Stiles nadal w związku z Lydia, a Derek samotny wilk podążający za zwierzyna. W przenoś...