Draco
Pewnego ranka wstałem, poszedłem do łazienki ogarnąć swoje włosy i udałem się do pokoju wspólnego żeby spotkać się z Pansy i Blaisem żeby iść na śniadanie. Przed wejściem zobaczyłem czarnego kota. Włóczył się bez celu. Podszedłem do niego i ostrożnie pogłaskałem. Spojrzał się na mnie swoimi zielonymi oczami i zaczął się ocierać o moją rękę.
-Chodź Draco-powiedział Blaise
-Czekaj. Biorę go ze sobą-wziąłem go na ręce i wszedłem do Wielkiej Sali.Usiadłem przy stole Ślizgonów i odruchowo spojrzałem na Gryfonów w poszukiwaniu słynnego Golden Trio. Ku mojemu zdziwieniu wśród nich nie było Pottera. Nie przejąłem się tym i sięgnąłem po tosta z dżemem. Mój nowy zwierzak siedział na moich kolanach, a ja co chwile go głaskałam.
Po śniadaniu znowu wziąłem kota na ręce i wyszedłem razem z moimi przyjaciółmi.
-Em...Malfoy?-zawołała za mną ta szlama Granger.
-Czego chcesz Granger?
-Nie wierzę, że z tobą rozmawiam no ale dobrze-zaczęła Gryfonka.-Skąd masz tego kota?
-A co cie to obchodzi?- powiedziałem.
-Skąd masz tęgo kota?
-Gadaj Malfoy- odezwał się zdrajca krwi.
-Uspokój się Weasley-zaśmiałem się.- Jeżeli tak bardzo musicie wiedzieć to znalazłem go na korytarzu. A co?
-Jakby to powiedzieć...-zawachała się.- Ten kot to....Harry.
-Czekaj, czekaj, co? Niby jak Potter mógłby stać się kotem?-spytałem.
-Noo wczoraj wieczorem Ron chciał rzucić zaklęcie na Deana, a trafiło Harry'ego. Oddaj nam go.
-A czemu był na korytarzu?
-Uciekł z naszego dormitorium.
-To znaczy, że całą noc spędził na korytarzach szkolnych przez was a ja mam go wam teraz oddać?
-Tak.
-Nie. Wychodzi na to, że się was boi i nie chce z wami przebywać.
-A co ty tak się nim przejmujesz?-spytał Weasley.
-Spodobał mi się Potter jako kot. Polubiłem go i zamierzam go sobie zostawić-powiedziałem.
-Nie możesz!-zdenerwowała się Granger.
-Owszem mogę. Nie nadajecie się na opiekunów.
-Ale przecież ty go nie nawidzisz!-dodał Weasley.
-Może i tak, ale zawsze chciałem mieć kota. A Potter jest wobec mnie przyjaźnie nastawiony więc jaki jest problem?
-Harry nie będzie kotem na zawsze-powiedziała już zdenerwowana Granger.
-Wiem-odpowiedziałem.-Jeśli pozwolicie ja pójdę do siebie.
-Idziemy do profesor McGonagall!-zażądali.
-Po co?
-Żebyś oddał nam Harry'ego.
-Dobrze. Jeszcze zobaczymy kto go będzie mieć-uśmiechnąłem się.-Nie czekajcie na mnie-zwróciłem się do Blaisa i Pansy.
Poszliśmy więc do gabinetu profesor McGonagall, a ja dalej trzymałem Harry'ego.
-Dzień dobry pani profesor -przywitała się dziewczyna.
CZYTASZ
Od tamtej chwili zmieniło się wszystko (DRARRY)
FanfictionHarry Potter i Draco Malfoy od zawsze się nienawidzą. Ale czy jedna sytuacja może zmienić ich relacje? W jaki sposób najwięksi wrogowie, staną się przyjaciółmi, a nawet poczują coś więcej? W tej książce będzie Drarry, ale pojawią się też inne związk...