19.

20.9K 520 37
                                    




Każdy mięsień w moim ciele płonie po serii intensywnych ćwiczeń, ale wciąż mi mało. Moja głowa pulsuję od kłębiących się w niej myśli. Łapię bandaże i obwiązuję nimi swoje dłonie, podchodzę do worka treningowego i nie czekając, zaczynam w niego uderzać. Napieprzam pięściami z całej siły, która we mnie jeszcze drzemie. Jedna po drugiej, cios za ciosem. Z każdym kolejnym uderzeniem czuje, jak odpływam myślami. Jestem wkurwiony, że od kilku dni muszę unikać Aurory. Chciała, żebym pozwolił jej pomóc sobie w interesach, ale kurwa nie mogę, a zwłaszcza teraz. Jesteśmy na tropie tego chuja, który śmiał ze mną zadrzeć i napaść na te jebane furgonetki. Jeszcze nie wiem, kim jest, ale wszystko prowadzi do tego, że to ktoś z New York. Nie miałem nigdy konfliktów z ludźmi z tego miasta, więc muszę czekać i dalej tropić konkretnej osoby. Najgorsze jest to, że moja kobieta jest bardzo spostrzegawcza i widzi, że coś nie gra, mimo iż staram się, jak mogę, by to ukryć. Dlatego, zamiast odprężać się w jej towarzystwie, jestem w siłowni, w której spędzam każdą wolną chwilę, by tylko dać upust swoim frustracją.

Nie chce mówić jej o nieudanym transporcie dziwek na aukcje. Może gdyby były tam same kurwy, nie byłoby z tym takiego problemu, ale te dwie dziewczyny, które zostały siłą do tego zmuszone, uniemożliwiają mi podzielenie się z Aurorą moimi problemami. Nie chce, żeby wiedziała, że robię kobietą to samo, co kiedyś sama przeżyła. Chyba nie zniósłbym, gdybym w jej pięknych oczach zobaczył obrzydzenie, gdy na mnie patrzy.

Do tego jeszcze gdzieś z tyłu mojej głowy siedzi sprawa cieni. Nie wiem co dokładnie wiązało ich z rodziną Rocha i czy już nam nie zagrażają. Hunter namawiał mnie, bym porozmawiał o tym z Aurorą, ale chce, żeby był to dla niej zamknięty rozdział, żeby nie musiała wracać myślami do etapu, który wspólnie zamknęliśmy, pozbywając się tych śmieci.

Zamieram z pięścią, która jest w połowie drogi do skórzanego worka, gdy przez moje myśli przebija się głos, którego mógłbym słuchać bez końca.

- Może wstawisz tu sobie łóżko, żeby oszczędzić sobie czas, bezsensownym chodzeniem spać na trzy, cztery godziny do sypialni na piętrze, by potem i tak po otworzeniu oczy wylądować znów tutaj. - nasze wzroki krzyżują się w lustrze. - Przemyśl to. Wtedy o wiele łatwiej byłoby ci mnie unikać.

Opuszczam ręce, odwracając się do niej przodem. Jest ubrana w krótkie granatowe spodenki, które opinają seksownie jej biodra i zwykłą białą bokserkę. Na jej twarzy nie ma makijażu, co musi świadczyć o tym, że jest już naprawdę późno.

- Mam po prostu sporo na głowie. - beznamiętnie mówię to samo, co za każdym razem, gdy się widzimy.

- Tym bardziej nie rozumiem, dlaczego trzymasz to w sobie. - jej łagodny głos dobija mnie jeszcze bardziej, gdy okłamuje ją, patrząc prosto w jej oczy. - Czekała cierpliwie aż sam to z siebie wyrzucisz, ale chyba już wystarczy. Nie sądzisz ?

- Aniołku to nic takiego. Wracaj do łóżka. Ja zaraz skończę i dołączę do ciebie. - staram się zbyć ją jak za każdym razem, ale widzę w jej oczach, że tym razem nie będzie to już takie łatwe.

- Brayden nie jestem ślepa. Mieliśmy przecież pomagać sobie nawzajem. - wzdycha, po czym powolnym krokiem podchodzi do mnie. - Porozmawiaj ze mną. - delikatnie zaczyna gładzić swoimi dłońmi moje spięte ramiona.

Dłonie same wyrywają się, by jej dotknąć jak zawsze, gdy jest na wyciągnięcie ręki, nie jestem w stanie powstrzymać swojego cała, które przyciąga mnie do niej jak magnes. Dotykam jej bioder, sunąc powoli w górę, wdzierając się pod materiał bluzki. Jej delikatna skóra i odurzający zapach uspokaja mnie. Wystarczy kilka minut w jej towarzystwie, bym poczuł się o wiele lepiej niż po godzinnych treningach.

Wysłannicy Lucyfera: Upadły AniołOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz