Ricardo
- Mocniej. - rozkazuję, gdy Tate uderza w worek treningowy. Jest ósma rano, każdy z zawodników jest niewyspany i obolały po zwiększonej dawce codziennych treningów. Przez kilka ostatnich dni dawaliśmy z siebie wszystko. Forsowaliśmy organizmy by zwiększyć siłę, polepszyć umiejętności i przygotować się psychicznie na najgorsze. Poprosiliśmy nawet o pomoc kogoś, kto trenował mnie samego, jeszcze za czasów panowania mojego ojca - Devo Sullivan'a. Człowieka legendę, najlepszego wojownika, mistrza sztuk walki i wiernego kompana rodziny Delatorre. Nauczył mnie praktycznie wszystkiego o rywalizacji - zarówno w teorii, jak i w praktyce. Pierwsze zajęcia odbyliśmy, gdy miałem dziewięć lat a on dwadzieścia cztery. Już wtedy ojciec chciał zrobić wszystko, by uchronić mnie przed niebezpieczeństwem.
Devo pochodzi z bogatej rodziny Hadid'ów. Jego ojciec był założycielem kilku firm, które wybiły się na skalę światową. Oprócz konta miliardera i niezliczonej liczby kontaktów, miał na zawołanie niemal wszystko, czego chciał czy potrzebował w danej chwili. Dlatego, gdy Devo zamarzył o sztukach walki, jego ojciec zrobił wszystko, by spełnić zachciankę syna. Następnego dnia, Devo wykonywał już pierwsze ćwiczenia pod okiem wielkiego mistrza z Chin, Lin Ming'a.
Kiedy chłopak podrósł, przyjął panieńskie nazwisko matki, by nie być łatwo kojarzonym z bogatą rodziną. Nie chciał by ludzie myśleli o nim, jak o pustym bogaczu. W rzeczywistości to, co było w Devo najlepsze to nie jego pochodzenie czy też umiejętności, ale trzeźwy umysł i pokora. Mimo dobrego startu, bogactwa i podsuwania mu pod pieprzony nos wszystkiego, czego tylko zapragnął, potrafił zachować zdrowy umiar. Nie był zaślepiony pieniędzmi, wierzył, że jeśli będą potrzebne to zawsze się pojawią. Sam pracował na swój majątek, a spadek po ojcu przeznaczył na cele charytatywne. Jak zatem znalazł się u nas i dlaczego się zgodził? Mój ojciec nie pieprzył się z ludźmi. Kiedy czegoś chciał, musiał to dostać. Nie przyjmował odmowy. Im bardziej Devo się stawiał, tym bardziej mój ojciec nalegał. Dlatego mój trener postawił tylko jeden warunek - nie chciał nigdy nikogo zabić na zlecenie. Pragnął jedynie szkolić i przekazywać dalej swoją wiedzę. Mój ojciec był cholernym tyranem, ale nawet taki potwór jak on potrafił odpowiedzialnie spojrzeć na sytuację i ostatecznie przystał na warunki młodszego Hadid'a.
Dorzucił od siebie jednak jeden krótki paragraf - chciał by mój trener pomagał mu rozwiązywać konflikty. I jak to bywa z pieprzonymi umowami, zawsze znajdzie się tekst napisany drobnym druczkiem, który nie jest dokładnie sprecyzowany. Devo nie musiał zabijać, ojciec dotrzymał danego mu słowa. Chciał jednak, by mężczyzna zastraszał dłużników i wrogów. Jednak kiedy Devo zorientował się, co miał na myśli ówczesny szef, było za późno żeby zrezygnować. Umowa była już podpisana.
Na szczęście, było też kilka pozytywów. Przez lata wspólnych treningów złapaliśmy dobry kontakt i od tamtej pory Devo pomaga mi szkolić moich ludzi - zarówno ochroniarzy, jak i walczących. Czasem pojawia się na walkach żeby obserwować słabsze strony walczących i móc potem nad nimi popracować. Lepiej wiedzieć z czym zawodnik ma największy problem, powtarza zawsze. Cechuje go ogromny upór, ale to właśnie dzięki niemu był w stanie osiągnąć niesamowitą zwinność, poprawić kondycję do granic możliwości i zdobyć wiele medali na zawodach, zanim zaczął pracować dla naszej rodziny.
- Teraz lepiej. - odzywa się Devo, obserwując uważnie mojego zawodnika. Jego surowe rysy twarzy napinają się pod wpływem zamyślenia. Nikt nie jest w stanie wyszkolić ludzi równie dobrze, jak on. Niestety wiele lat walk, ryzykowania zdrowia dla mojego ojca i uszczerbki na ciele spowodowały, że Devo nie jest w stanie dłużej walczyć. Dlatego jego zadanie jest proste - nadzoruje i instruuje.
Tate ściera przedramieniem pot z czoła i koncentruje całą swoją uwagę na celu. Gdy kiwam głową na znak, że może zaatakować, uderza ponownie. Siła z jaką worek uderza o ścianę, robi wrażenie na pozostałych walczących. Wymieniamy z Devo usatysfakcjonowane spojrzenia - właśnie o taki zapał nam chodziło.
CZYTASZ
Ricardo
RomanceJill Bellamy nie miała łatwego dzieciństwa. Stara się za wszelką cenę wymazać z pamięci przykrą przeszłość i zacząć wszystko od nowa. Jednak kiedy los w końcu zaczyna się do niej uśmiechać, dostrzega coś, czego nikt nie powinien był zobaczyć. Zjawia...