53.

2.5K 145 7
                                    

Mogłoby się wydawać, że w ciągu następnego tygodnia wszystko wróciło do normalności. Przynajmniej większość, nadal zdarzały się sytuacje powodowane odruchami wypracowanymi przez miesiące opieki nad Jake'iem. Jared podchodził do nich z coraz mniejszą irytacja i rozgoryczeniem, ale Diana wciąż wydawała się nieswoja. Niewiele jadła, od powrotu do SunCity nie mieli okazji zjeść razem śniadania. Jared nie wiedział jak wygląda jej dieta w pracy, ale w domu nawet obiady często opuszczała, a potem zaraz przed snem potrafiła objeść się jak nigdy. Parker nie komentował, bo jeśli jej to odpowiadało, to kimże on był, by się w to mieszać.

Diana znacznie bardziej przeżywała zaistniałą sytuację. W ciągu dnia nie była w stanie zjeść nic innego niż słodycze, a kiedy wieczorem czuła się na tyle dobrze, by mieć ochotę na coś innego, nie mogła się powstrzymać. Wiedziała, że to nie jest normalne. Wmawiała sobie, że odreagowuje, ale z tyłu głowy miała swoje podejrzenia.

Jared przystosował się do nowego trybu funkcjonowania Diany i zawsze upewniał się, że w domu są przynajmniej dwie czekolady. White potrafiła wyjść do sklepu przed samym jego zamknięciem, więc postanowił zapewnić jej stały dostęp do nich. Przestawił się też na jej godziny jedzenia. Wszystko, byle tylko spędzać jak najwięcej czasu razem.

Jedli kolację w cichej atmosferze.

-Wiesz jaki dzisiaj dzień? - zapytał nagle Jared.

-Poniedziałek? - odparła ostrożnie Diana.

-Dziesiąty marca - dodał Parker, a White olśniło.

-Jake ma dziś rok - powiedziała cicho.

Przez ostatnie dni straciła poczucie czasu. Myśli miała zajęte czymś innym.

-Pewnie teraz świętują - westchnął Jared, odkładając widelec.

-Szkoda, że nas z nimi nie ma.

-Skorzystamy z zaproszenia Caren i pojedziemy na następne.

-Dobrze. - Diana uśmiechnęła się słabo. Nagle straciła apetyt i sama nie wiedziała czy to z powodu urodzin Jake'a, na których ich nie było czy chodziło o coś innego. -Idę pod prysznic. Pozmywasz?

-Tak - zgodził się natychmiast Jared widząc jej bladość.

White wstała od stołu i poszła prosto do łazienki. Zanim weszła pod prysznic zwymiotowała. Umyła zęby i dopiero potem wzięła kąpiel. Usiadła w brodziku i pozwoliła wodzie lać się jej na głowę. Była zmęczona. Oparła się o płytki, nie miała ochoty wychodzić z przyjemnego ciepła. Obudziło ją pukanie do drzwi.

-Diana?! - zawołał Jared.

-Tak? Zaraz wychodzę.

Poderwała się i szybko zaczęła myć włosy.

-Wszystko dobrze?

-Tak, już idę.

-Nie musisz się śpieszyć - powiedział Jared, choć Diana siedziała w łazience już półtorej godziny.

White uświadomiła sobie, że zasnęła dopiero, kiedy usłyszała Jared'a. Pierwszy raz w życiu tak szybko się wykąpała. Ubrała piżamę i z ręcznikiem na włosach wyszła z zaparowanej łazienki.

We wtorek w pracy nie mogła się skupić. Myślała o swoim zachowaniu i o tym jak Jared podporządkował się jej. Wciąż miała sobie za złe, że wtedy wyjechała. Kiedy nie mogła sobie już nic więcej zarzucić, zaczęła analizować swoje samopoczucie. Snute, gdzieś głęboko myśli zaczynały nabierać znaczenia. Stojąc z mopem na środku siłowni, wyciągnęła telefon i zaczęła liczyć dni. Nie pamiętała, kiedy w lutym miała okres i czy w ogóle go miała. Nie chciała się nakręcać, nic nie było pewne. Już kiedyś była w podobnej sytuacji i okazało się, że choroba opóźniła jej cykl. Pewnie stres związany z Jake'iem zadziałał tak samo.

RodzinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz