6

1K 58 8
                                    

Harry zadowolony z relacji z Draco stanął w dobrym humorze. Szybko się ubrał i popędził na lekcje. Biegnąc korytarzami przypomniał sobie o dzisiejszych urodzinach Cho. Pomyślał sobie, że dziś nie będzie mógł się spotkać z Draco. Trochę go to zasmuciło choć wiedział, że może pojawi się na urodzinach.
Wchodząc do klasy na historie magii dosiadł się do Hermiony. Rzucił w jej strony ciepłe spojrzenie po czym otworzył książkę.

Lekcja z profesorem Binnsem była dla wszystkich, oprócz Hermiony, męczarnią. Każdy był pochłonięty swoimi myślami lecz tylko ona, zdawała być się naprawdę zachwycona lekcją i słuchać jej z ekscytacją oraz zaciekawieniem.

Po okropnie długiej lekcji, Harry podbiegł do rudowłosego przyjaciela.
- Hej Ron! - Zawołał zielonooki
- Tak, Harry? - Mruknął chłopak
- Dzisiaj urodziny Cho, nic dla niej nie mam.. Może wybralibyśmy się teraz do miasteczka i kupilibyśmy coś.. - Zaczął brunet
- Idź z Malfoyem - Stwierdził po czym odwrócił się Ron
- Nie wygłupiaj się, Ron - Powiedział spokojnym tonem Wybraniec - Raz z nim wyszedłem. Proszę Ron.
Rudowłosy wyglądał jakby się poważnie zastanawiał ale z grymasem pokiwał głową.
Harry więc pociągnął przyjaciela za rękę i zaprowadził do wierzy Gryffindoru, po niewidkę.

* * *

- Malfoy - Zawołała Hermiona zauważając Ślizgona.
- Oh, jeju. Czego chcesz szlamo? - Zapytał nerwowo chłopak.
- Naprawdę.. nie podoba mi się twoja relacja z Harry'm - Zaczęła szatynka.
- Nie obchodzi mnie to. - Stwierdził po czym wyminął Gryfonkę.
Ta jednak nie poddała się i dotrzymywała mu kroku.
- Nie zależy ci na nim..
- Skąd możesz to wiedzieć? - Prychnął blondyn.
- Domyślam się - Mruknęła cicho.
- Dobra, Granger, odpuść sobie. - Powiedział sztywno po czym udał się szybko do jednej z męskich łazienek.
Hermiona spojrzała na niego zszokowanym spojrzeniem ale uznała, że musi odpuścić.

* * *

- Co mogę jej kupić? - Mówił zdziwionym tonem Harry
- Hmm, coś co no.. Lubią dziewczyny.. - Zaczął Ron - Ale no wiesz.. Co one lubią..?
- W tym jest problem.. - Mruknął Wybraniec przemierzając dalej alejki miasteczka.
Chodzili powoli po miasteczku wchodząc do każdego najmniejszego sklepu. Harry'emu nie podobała się już Cho, jednak chciał kupić jej coś wyjątkowego.
Wzrok Harry'ego zwróciła mała, niebieska figurka misia. Była aż tak zwyczajna, że znalazłby taką w sklepie mugoli. Ani to się nie ruszała, ani nie zmieniała kolorów. Była zwyczajna.
- Hej Ron, co ty na to? - Zaproponował brunet.
Rudzielec spojrzał na niego zaciekawiony. Chwycił figurkę i przyjrzał się jej z bliska. Nie było w niej nic nadzwyczajnego.
- Hmm, może być. - Powiedział neutralnie Ron i wzruszył ramionami.
Podeszli do kasy. Za ladą stała starsza czarownica z dużym czarnym kapeluszem. Kobieta była pulchna i miała czarne długie włosy. Miała na sobie niebieską długą szatę oraz grube okulary.
- A dla was co, kochaneczki? - Zapytała ciepło z uśmiechem.

* * *

Coraz więcej osób przekraczało próg Pokoju Życzeń. To właśnie tam miały odbyć się urodziny Cho.
Dziewczyna stała na samym środku sali z uśmiechem. Podziwiała swoich wszystkich gości i przyglądała im się po kolei.
Gdy wszedł Harry, podbiegła do niego po czym rzuciła mu się na szyję.
- Harry! - Krzyknęła podekscytowana.
- Oh, Cho - Zaczął - Udusisz mnie. - Zachichotał Wybraniec.
- No.. No.. No tak.. - Powiedziała zawstydzona.
Gryfon jednak nie zwracał już na nią uwagi. Był bardziej zainteresowany Draco. Szybko zajął krzesło naprzeciwko niego.
Draco rozmawiał z jednym z Ślizgonów. Blondyn jednak posłał brunetowi oczko i uśmiechnął się do niego.
Harry'emu zrobiło się ciepło na serduszku.

Chwile później wszyscy zaczęli tańczyć. Harry'ego zapraszało już kilka dziewczyn. Za każdym razem jednak chłopak odmawiał. Miał ciągle nadzieje, że Draco Malfoy zaprosi go do tańca.
- Hej, Potter. Musimy się rozruszać. - Powiedział ciepło blondyn i pokazał oczami na parkiet.
- Nie, nie chce. - Zaczął Harry udając, że wcale o to mu nie chodziło.
- Jak się uprę Potter.. No nie masz wyboru - Zaśmiał się Ślizgon po czym złapał Harry'ego za ręce i wywlókł na parkiet by zatańczyć energiczny taniec.
Wybraniec ledwo ogarniał ruchy i ciągle wrzeszczał, że Draco wykręci mu palec. Ślizgon jednak nie przejmował się tym i tańczył dalej z uśmiechem. Bruneta wprost bolały nogi od tańca ale był najszczęśliwszy na świecie.

Jesteś w mojej głowie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz