Malfoy stał przed obecnym domem Czarnego Pana. Była to rezydencja, a wyglądem przypominała opuszczony budynek. Jednak tylko z zewnątrz. Wszedł ostrożnie do środka. Przy długim stole siedzieli jego rodzice, którzy gestem zachęcali Dracona do tego, by usiadł obok nich.
- Witajcie - Zaczął Voldemort - Jak już wiecie, spotykamy się tu, aby dowiedzieć się jak przepływa misja młodego Malfoya. A więc Draco, jak Ci idzie?
- Spędziłem całe popołudnie z Potterem. Myślę, że zaufa mi, po czasie - Powiedział z zadowoleniem Draco - Jeśli chodzi o Dumbledore'a to.. to chyba nie dam rady.. - Dodał blondyn.
- Nie wygłupiaj się, Draco. - Zaczął jego ojciec z gniewem - Spokojnie, mój syn wykona swoje zadanie perfekcyjnie przed pierwszym lutym. - Zapewniał pan Malfoy.
Draco spojrzał na niego niepewnym wzrokiem. Blondyn wiedział, że musi się śpieszyć. Był już listopad czyli zostało mu niewiele czasu, aby Harry mu zaufał. Musiał też zabić Dumbledore'a, co było trudniejsze.* * *
Harry szedł spokojnym krokiem na lekcje eliksirów. Lekcję tę mieli ze Ślizgonami. Wchodząc do klasy wszyscy skupili na nim wzrok.
- O Harry! Dobrze, że jesteś. - Przywitał bruneta Horacy Slughorn - Właśnie mówiłem o tym, że pracujecie dzisiaj w parach - Kontynuował nauczyciel.
- Więc tak Panna Granger będzie z panem Malfoyem.
- Panie profesorze - Odezwał się głos Draco - Nie dogaduje się z tą szl.. z Granger. O wiele lepiej byłoby, gdyby pan profesor wybrał do pary kogoś innego.
- To będziecie mieli okazję, by się dogadać. - Stwierdził profesor Slughorn i uśmiechnął się szeroko.
Draco przewrócił oczami i gestem pokazywał Hermionie stolik, przy którym będą pracować.
Harry natomiast był w parze z Parkinson. Nie zarzekał na partnerkę, jednak wolałby być w parze z Draco.Malfoy robił wszystko za Hermione. Dziewczyna nie przywykła do tego jednak zdawała sobie sprawę, że jak zrobi to blondyn będzie lepiej, bo jednak był lepszy z eliksirów.
Zaś Harry i Pansy kłócili się o zadania. Harry wolał kroić. Bał się, że namiesza w jakiś sposób. Pansy jednak miała takie same obawy, i też wolałaby kroić.
- Dobra, Potter - Zaczęła Ślizgonka - Możesz kroić! Nigdy tego nie skończymy jeśli nie zgodzę się.
Harry uśmiechnął się lekko lecz dziewczyna spojrzała na niego morderczym spojrzeniem. Brunet po tym wtopił wzrok w nóż którym kroił. Co chwile jednak spoglądał na błagający wzrok Rona, który był w parze z Blaise'm.* * *
Na obiedzie wchodząc do Wielkiej Sali, Harry zauważył Draco przy stole Ślizgonów. Podszedł do chłopaka pocałował go delikatnie w policzek. Zdziwiony Malfoy spojrzał na bruneta.
- Przecież nie jesteśmy parą.. - wymamrotał cicho jednak z gniewem w tonie.
Wszyscy Ślizgoni spojrzeli się na Harry'ego i Draco. Nawet Gryfoni oraz Puchoni, widzieli to co się stało.
Blondyn warknął na Pansy, siedzącą obok niego, i poklepał wolne miejsce zachęcając tym Harry'ego by się dosiadł.Z daleko z niedowierzaniem, jak Harry siada przy tym stole, wpatrywała się Hermiona z Ronem.
- Widzisz to Ronaldzie? - Zapytała z niedowierzaniem Hermiona.
Rudzielec jednak nie odpowiedział, bo nie miał pomysłu na odpowiedź.
- On dosiadł się do Ślizgonów.. - Dodała z niedowierzaniem Hermiona.
Rudy chłopak spoglądał na nią wzrokiem, który mówił, że muszą z nim porozmawiać. Jednak nie powiedział tego, bo w ustach miał marchewkę którą maltretował chwilę temu.
CZYTASZ
Jesteś w mojej głowie.
FanfictionNapisałam to ostatnio z nudów, ale musiałam usunąć z tamtego konta. Uznałam, że wstawię to co napisałam tutaj i będę pisać kontynuację xD