40.

3.3K 130 6
                                    

 Diana wróciła z pracy. Ściągnęła buty i powiesiła płaszcz na wieszaku.

-Jared?

-Jestem tutaj.

Kobieta weszła do kuchni i zobaczyła Parker'a siedzącego przy stole. Miał grobową minę i siedział w bezruchu.

-Stało się coś?- zapytała lekko przejęta jego zachowaniem.

-Chyba tak.- odpowiedział po dłuższej chwili i spojrzał na nią.

-Chyba?- Diana uniosła brew.-Powiedz o co chodzi.

-Była tu Grace.- Jared zauważył jak przez twarz White przebiega wiele emocji, ale ostatecznie zachowała spokój.

-Z jakiego powodu?

-Sam do końca nie wiem. Wydaje mi się, że chciała porozmawiać, ale skończyło się to kłótnią.

-Teraz naprawdę jestem ciekawa.- Diana usiadła po drugiej stronie stołu.

-Miałaś rację co do niej. Grace myślała, że coś między nami jest. Bardzo dosadnie powiedziałem jej, że jest w błędzie.

Diana nadal patrzyła na Jared'a nie przerywając mu.

-Może przesadziłem? Wydaje mi się, że postąpiłem słusznie.

-Twój osąd sytuacji na pewno był dobry, zrobiłeś to co trzeba było.

-Wyszła odgrażając się. Uważaj na siebie w najbliższym czasie.

-Myślisz, że mogłaby coś mi zrobić?- w tym momencie White nie wiedziała czy powinna brać to na poważnie.

-Nie jestem pewny, ale gdybyś widziała jej oczy. To nie ta sama osoba, która przyszła do mnie z prośbą.

-Może to ta sama osoba, ale dopiero teraz dostrzegłeś co kryła pod maską.

Jared wstał i podszedł do Diany.

-Nie zmienia to faktu, że wolałbym żebyś uważała. Będę woził cię i odbierał z pracy.

-Nie potrzebuję, aż takiej ochrony. Jesteś kochany, ale w razie potrzeby poradzę sobie z jedną niezrównoważoną kobietą.

Mężczyzna zacisnął dłoń na jej ramieniu.

-W poniedziałek zakończę tę sprawę raz na zawsze.

Diana wstała z krzesła i objęła Jared'a w pasie. Przytuliła się do niego.

-Nie myśl o tym na razie, widzę jak zżera cię to od środka.

-Miałem plany, że wieczorem wyjdziemy do restauracji...

-Jestem zmęczona po pracy i z największą ochotą zostanę w domu.- może nie umiała czytać z Jared'a tak jak on z niej, ale była w stanie wyczuć, że najchętniej nigdzie by nie wychodził.

Parker też ją objął i pocałował w czubek głowy.

Piątkowy wieczór spędzili na oglądaniu filmów i to im całkowicie do szczęścia wystarczyło.

W sobotę rano wspólnie jedli śniadanie. Jake siedział na kolanach Jared'a, który go karmił. Diana wzięła swój talerz i poszła po kolejną porcje tostów.

-Myślę, że muszę porozmawiać z Eryką.- stwierdził Jared wycierając buzie dziecka.

-Dobrze.- White usiadła na swoim miejscu i posmarowała tosty dżemem.

-Osobiście.

-Nawet jeszcze lepiej. Takie sprawy lepiej omówić twarzą w twarz.

-Napiszę jej SMS'a i umówimy się w kawiarni. Masz ochotę jechać ze mną?

RodzinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz