Diana wróciła z pracy. Ściągnęła buty i powiesiła płaszcz na wieszaku.
-Jared?
-Jestem tutaj.
Kobieta weszła do kuchni i zobaczyła Parker'a siedzącego przy stole. Miał grobową minę i siedział w bezruchu.
-Stało się coś?- zapytała lekko przejęta jego zachowaniem.
-Chyba tak.- odpowiedział po dłuższej chwili i spojrzał na nią.
-Chyba?- Diana uniosła brew.-Powiedz o co chodzi.
-Była tu Grace.- Jared zauważył jak przez twarz White przebiega wiele emocji, ale ostatecznie zachowała spokój.
-Z jakiego powodu?
-Sam do końca nie wiem. Wydaje mi się, że chciała porozmawiać, ale skończyło się to kłótnią.
-Teraz naprawdę jestem ciekawa.- Diana usiadła po drugiej stronie stołu.
-Miałaś rację co do niej. Grace myślała, że coś między nami jest. Bardzo dosadnie powiedziałem jej, że jest w błędzie.
Diana nadal patrzyła na Jared'a nie przerywając mu.
-Może przesadziłem? Wydaje mi się, że postąpiłem słusznie.
-Twój osąd sytuacji na pewno był dobry, zrobiłeś to co trzeba było.
-Wyszła odgrażając się. Uważaj na siebie w najbliższym czasie.
-Myślisz, że mogłaby coś mi zrobić?- w tym momencie White nie wiedziała czy powinna brać to na poważnie.
-Nie jestem pewny, ale gdybyś widziała jej oczy. To nie ta sama osoba, która przyszła do mnie z prośbą.
-Może to ta sama osoba, ale dopiero teraz dostrzegłeś co kryła pod maską.
Jared wstał i podszedł do Diany.
-Nie zmienia to faktu, że wolałbym żebyś uważała. Będę woził cię i odbierał z pracy.
-Nie potrzebuję, aż takiej ochrony. Jesteś kochany, ale w razie potrzeby poradzę sobie z jedną niezrównoważoną kobietą.
Mężczyzna zacisnął dłoń na jej ramieniu.
-W poniedziałek zakończę tę sprawę raz na zawsze.
Diana wstała z krzesła i objęła Jared'a w pasie. Przytuliła się do niego.
-Nie myśl o tym na razie, widzę jak zżera cię to od środka.
-Miałem plany, że wieczorem wyjdziemy do restauracji...
-Jestem zmęczona po pracy i z największą ochotą zostanę w domu.- może nie umiała czytać z Jared'a tak jak on z niej, ale była w stanie wyczuć, że najchętniej nigdzie by nie wychodził.
Parker też ją objął i pocałował w czubek głowy.
Piątkowy wieczór spędzili na oglądaniu filmów i to im całkowicie do szczęścia wystarczyło.
W sobotę rano wspólnie jedli śniadanie. Jake siedział na kolanach Jared'a, który go karmił. Diana wzięła swój talerz i poszła po kolejną porcje tostów.
-Myślę, że muszę porozmawiać z Eryką.- stwierdził Jared wycierając buzie dziecka.
-Dobrze.- White usiadła na swoim miejscu i posmarowała tosty dżemem.
-Osobiście.
-Nawet jeszcze lepiej. Takie sprawy lepiej omówić twarzą w twarz.
-Napiszę jej SMS'a i umówimy się w kawiarni. Masz ochotę jechać ze mną?
CZYTASZ
Rodzina
Short StoryOn- poukładany, stateczny perfekcjonista. Ona- chaotyczna, niepotrafiąca ukrywać swoich uczuć buntowniczka. Zostają połączeni przez dziecko. Razem próbują swoich sił w starciu z rodzicielstwem i codziennym życiem. W końcu między nimi pojawia się c...