Rozdział 27

2.1K 48 5
                                    

Nie będę wam mówiła o mojej całej porannej rutynie, bo zawsze wygląda tak samo.

Jestem właśnie w szkole i razem z Klarą i Gabrielem przenikamy korytarze. Nie ukrywam się. Jak Owen chce mi coś zrobić to proszę, będą świadkowie. Ta dwójka mi dotrzymywała cały czas towarzystwa. Jeżeli chodzi o Aleksa i Aarona, ich 20 nieodebranych połączeń mówi za siebie. Owen natomiast na przerwach ciągle się na mnie gapił.

Teraz ruszamy na stołówkę. Na nasze nieszczęście nie ma miejsc, a raczej są trzy ale przy Aleksie i Aaronie.

- Specialnie to robią - powiedział Gabriel.

- Wiem i poskutkowało - ruszyłam w kierunku ich stołu - wolne?

- Ta. - odpowiedział Aleks.

Usiadłam, a Gabriel i Klara też. Zrobiło się niezręcznie, ale od dzisiaj miałam w wszystko wywalone. Zaczęliśmy zapychać się ochydnymi szkolnymi schabami.

Kiedy skończyliśmy wszyscy, Gabriel i Klara wstali. Ja też już miałam się podnosić. Aaron mnie jednak złapał za ramie.

- Ty zostajesz.

Gabriel i Klara sobie poszli.

„ZDRAJCY"

- Co chcecie¿ - zapytałam obojętnie.

- Czemu uciekłaś i już nie śpisz u mnie? Dzwonimy do ciebie ciągle i się m...

- „Martwimy, bo chcemy cię chronić" to już się nudne robi. Nie ufacie mi, więc nie mamy o czym gadać.

- Przepraszam... - powiedział Aaron, rzucając słodki uśmiech, ale coś jest nie tak... nie czuje tego co czułam kiedy mi rzucał taki uśmiech... - kocham cię, proszę wróć do mnie i Aleksa.

- Nie podlizuj się, to jest żałosne.

Odeszłam, wściekła. To nie była zwykła awantura tamtego dnia. Kłótnia dała mi do zrozumienia, że myślą że jestem słaba. Uważają mnie za swoją własność czy coś. Mi było dobrze z Gabrielem i Klarą.

<Po szkole>

Czekam właśnie na Klarę, ale jeszcze jej nie ma. Nauczycielka kazała jej odnieść jakieś dokumenty. Zrobiło się pusto i nagle ktoś mnie zaciągnął za budynek. Byłam przerażona.

Domyśliłam się kto to jest. Owen...był sam na szczęście.

- Co chcesz ode mnie!

- Nie rozumiesz?! Chce ciebie!

Zaczął robić to samo co Oskar wtedy... przycisnął mnie do ściany i zaczął całować. Nie tylko. Też dotykać...

Nie mogłam się uwolnić jak wtedy bo przyblokował moje nogi kolanem. Kiedy przestał mnie całować, Owen ręką zbliżał się poniżej mojego pasa. Zrobiło mi się niedobrze.

Głowę przycisnęłam bardziej do ściany i wzięłam zamach. Z całej siły uderzyłam Owena czołem w nos.

„Warto być niską"

W między czasie, przyszedł Aaron, Aleks i Klara.

„Wszystko widzieli"

Owen upadł na ziemie, ja mu na dokładkę; z całego serca dałam kopa w jaja.

- Yyyyy... - Aaron razem z innymi poszerzyli oczy.

Jednak jesteś przy mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz