21.

4.5K 165 5
                                    

 Jared skończył pracę i pojechał prosto do mieszkania. Dziś Diana robiła zakupy więc on nie musiał się nigdzie po drodze zatrzymywać. Wysiadł na parkingu pod swoim blokiem i zauważył panią Green, która szła w jego stronę. Niosła dwie spore torby, a obok jej nóg kroczył niewielki piesek machając ogonem.

-Dzień dobry.- powiedział Jared kiedy się zrównali.-Może pomogę?

-Jaki pan miły.- kobieta oddała zakupy z wyraźną ulgą.

-Jak samopoczucie?

-Bardzo dobrze, choć tyle ostatnio grypy i innych choróbsk. Pan nie choruje?

-Raczej rzadko choruję.

-Na szczęście mam tak samo.

Weszli do bloku i po schodach.

-A jak pani Diana i malutki Jake?- zapytała kobieta.

-Bardzo dobrze.

-Nie wątpię. Ostatnio widzę panią Dianę to cały czas chodzi uśmiechnięta. Stało się coś nadzwyczajnego?

Starsza kobieta otworzyła drzwi do mieszkania i wpuściła Jared'a z zakupami przodem.

-Gdzie je zanieść?

-Do kuchni.

Mieszkanie jak zawsze lśniło czystością, nie było żadnych śladów, że mieszka tu pies.

-To jak? Stało się coś?- kobieta przypomniała, że nie otrzymała odpowiedzi na zadane pytanie.

-Chyba nie.- Jared odłożył torby na stół.-Po prostu dobrze nam za sobą.

Pani Green uśmiechnęła się w taki sposób, że Jared już wiedział, że sama dopowiedziała sobie resztę.

-Dziękuję za pomoc.

-Nie ma za co.

Jared wyszedł z jej mieszkania obchodząc psa i wyszedł po schodach na swoje piętro. Wszedł do mieszkania.

-Diana?- zawołał ściągając płaszcz i wieszając go.

-Jestem w kuchni.- usłyszał jej drżący głos i pociągnięcie nosem.

-Czy Ty płaczesz?- zapytał równocześnie przestraszony i zaskoczony, szybko idąc do kuchni.

-Tak.

-Co się...

Kiedy ją zobaczył sytuacja się wyjaśniła. Diana kroiła cebulę i roniła nad nią gorzkie łzy.

-Chciałam zrobić obiad, ale głupi przepis zawiera cebulę...- mówiła ocierając oczy.

-Gdzie Jake?

-Śpi u siebie.

-Zostaw już to, dokończę za Ciebie.

-Dziękuję.- Diana oddała mu nóż i poszła do łazienki doprowadzić się do porządku.

Jared zanim zabrał się za gotowanie uchylił okno, by aromat cebuli trochę się rozproszył. Zawiązał fartuch i dokończył obiad.

Diana wróciła po kilku minutach, wyglądała znacznie lepiej.

-Wcześnie dzisiaj wróciłaś.- zagadał.

-Tak jakoś wyszło.

Podeszła do niego i pocałowała go.

-Jak było w pracy?

-Znowu spotkałem się z Grace.- Jared mówił o tym jakby było to coś naturalnego.

RodzinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz