Jared skończył pracę i pojechał prosto do mieszkania. Dziś Diana robiła zakupy więc on nie musiał się nigdzie po drodze zatrzymywać. Wysiadł na parkingu pod swoim blokiem i zauważył panią Green, która szła w jego stronę. Niosła dwie spore torby, a obok jej nóg kroczył niewielki piesek machając ogonem.
-Dzień dobry.- powiedział Jared kiedy się zrównali.-Może pomogę?
-Jaki pan miły.- kobieta oddała zakupy z wyraźną ulgą.
-Jak samopoczucie?
-Bardzo dobrze, choć tyle ostatnio grypy i innych choróbsk. Pan nie choruje?
-Raczej rzadko choruję.
-Na szczęście mam tak samo.
Weszli do bloku i po schodach.
-A jak pani Diana i malutki Jake?- zapytała kobieta.
-Bardzo dobrze.
-Nie wątpię. Ostatnio widzę panią Dianę to cały czas chodzi uśmiechnięta. Stało się coś nadzwyczajnego?
Starsza kobieta otworzyła drzwi do mieszkania i wpuściła Jared'a z zakupami przodem.
-Gdzie je zanieść?
-Do kuchni.
Mieszkanie jak zawsze lśniło czystością, nie było żadnych śladów, że mieszka tu pies.
-To jak? Stało się coś?- kobieta przypomniała, że nie otrzymała odpowiedzi na zadane pytanie.
-Chyba nie.- Jared odłożył torby na stół.-Po prostu dobrze nam za sobą.
Pani Green uśmiechnęła się w taki sposób, że Jared już wiedział, że sama dopowiedziała sobie resztę.
-Dziękuję za pomoc.
-Nie ma za co.
Jared wyszedł z jej mieszkania obchodząc psa i wyszedł po schodach na swoje piętro. Wszedł do mieszkania.
-Diana?- zawołał ściągając płaszcz i wieszając go.
-Jestem w kuchni.- usłyszał jej drżący głos i pociągnięcie nosem.
-Czy Ty płaczesz?- zapytał równocześnie przestraszony i zaskoczony, szybko idąc do kuchni.
-Tak.
-Co się...
Kiedy ją zobaczył sytuacja się wyjaśniła. Diana kroiła cebulę i roniła nad nią gorzkie łzy.
-Chciałam zrobić obiad, ale głupi przepis zawiera cebulę...- mówiła ocierając oczy.
-Gdzie Jake?
-Śpi u siebie.
-Zostaw już to, dokończę za Ciebie.
-Dziękuję.- Diana oddała mu nóż i poszła do łazienki doprowadzić się do porządku.
Jared zanim zabrał się za gotowanie uchylił okno, by aromat cebuli trochę się rozproszył. Zawiązał fartuch i dokończył obiad.
Diana wróciła po kilku minutach, wyglądała znacznie lepiej.
-Wcześnie dzisiaj wróciłaś.- zagadał.
-Tak jakoś wyszło.
Podeszła do niego i pocałowała go.
-Jak było w pracy?
-Znowu spotkałem się z Grace.- Jared mówił o tym jakby było to coś naturalnego.
CZYTASZ
Rodzina
Short StoryOn- poukładany, stateczny perfekcjonista. Ona- chaotyczna, niepotrafiąca ukrywać swoich uczuć buntowniczka. Zostają połączeni przez dziecko. Razem próbują swoich sił w starciu z rodzicielstwem i codziennym życiem. W końcu między nimi pojawia się c...