Jedna, druga trzecia.Chwyciłam szklankę wody stojącą obok i połknęłam po kolei tabletki przeciwbólowe na receptę, które mama zwykle trzymała na bóle głowy i skurcze przy miesiączkach. Tyle, że zwykle wystarczała jedna.
Podeszłam do umywalki i zaczęłam powoli odwijać nad nią zakrwawiony bandaż, który ociekł mi w nocy na pościel, tudzież rano wszystko musiałam wrzucić do pralki, bo nie mogłam zrzucić winy na okres, skoro plama powstała w zupełnie innym miejscu.
Ból był nie do zniesienia. Materiał przyległ do rany i wtopił się, przez co skóra nie mogła poprawnie oddychać i nie zagoiła się prawie wcale. Jedynie krew nie lała się już dosłownie strumieniowo, aczkolwiek nie było to dla mnie pocieszenie, bo nadal ją traciłam. Gdy już z okropnym płaczem nad raną udało mi się ściągnąć bandaż i nie zemdleć, to przelałam go po raz kolejny wodą utlenioną, a później zwykłą wodą, co spowodowało jeszcze większe pieczenie. Czułam, że muszę iść to zaszyć, bo taka rana prawdopodobnie sama się nie zrośnie, a blizna pozostanie na całą rękę. Przez popękane żyłki miałam całą siną skórę, czułam, że niedługo może stać się coś złego, ale nie miałam nawet odwagi, aby się komukolwiek o tym odezwać.
Sprawa co prawda dotyczyła ekipy, ale to było bardziej niż pewne, że Bestia będzie musiał się tym zająć, a tego nie chciałam. Mogłam cierpieć i zdychać, ale i tak w życiu po sytuacji z klubu nie poprosiłabym go o pomoc. Mój ojciec też odpadał, bo od razu wywieźliby mnie do Ohio nim w ogóle skończyłabym liceum. Musiałam jakoś to załatwić na własną rękę, chociaż igła i nić nie przemawiały do mnie za bardzo, bo tak skrzywdzić sama siebie chyba w życiu bym nie potrafiła.
Po umyciu rany użyłam czystego opatrunku, który pewnie nie zostanie taki długo. Chociaż próbowałam w nocy spać, to ból średnio mi na to pozwalał, a ilekroć szłam do łazienki, to widziałam jak krew rozprowadza się po całym moim przedramieniu, a bandaż zaczyna przeciekać. Wzdychałam tylko na to ciężko, bo nie mogłam nic więcej zrobić i liczyłam, że chociaż przetrwa dzisiejsze śniadanie, aby nikt się nie zorientował co się stało.
Założyłam na siebie czarny sweter, w końcu każdy tak robi, gdy ma okres i zakłada ciemne spodnie, aby nie było widać przecieku. W tym przypadku zrobiłam to samo z moją ręką. Łzy dosłownie same ciekły mi z bólu, ale musiałam dać radę.
Zarzuciłam torebkę na zdrową rękę, starając się tą drugą nie robić zbyt gwałtownych ruchów, bo to tylko wzmagało upływ krwi. Zbiegłam na dół, starając się zjeść szybko śniadanie i wyjść do szkoły tak, aby rodzice nie rzucali podejrzeniami na prawo i lewo. Oczywiście odbyła się rozmowa odnośnie mojego wczorajszego spotkania z Martinem Eagle, które nie należało zbytnio do udanych zwłaszcza, jeśli chodziło o jego finał, ale puściłam to mimo uszu, bo doskonale zdawali sobie sprawę, że między nami nic nie będzie. O kłótni z Bestią też nie wspominałam, starałam się spędzać jednak chociaż trochę czasu poza domem, aby nie sądzili, że znowu mam problemy z ekipą. Za dużo ukrywałam, a za mało prawdy mówiłam, ale tak chyba było najlepiej. Dla wszystkich.
Był to dość ciepły dzień, a ja postawiłam na gruby sweter, w którym nie mogłam nawet podciągnąć rękawów do góry, więc chyba gorzej być nie mogło. Włączyłam zimny nawiew w samochodzie i ruszyłam spod domu, kierując się do szkoły. Starałam się maskować ból na mojej twarzy, który pojawiał się w momencie, gdy bandaż ucisnął mocniej, niż powinien, podczas zginania ręką. A podczas jazdy samochodem niestety były zgięte. Ulżyło mi dopiero, gdy dotarłam pod liceum, w którym nie chciałam dzisiaj cholernie przebywać, ale cóż, za dużo miałam opuszczonych godzin w tym roku przez utratę pamięci.
Miałam dziwne uczucie, że wszyscy widzą moją rękę, albo zachowywałam się bardzo nienaturalnie. Wydawało mi się, jakby każdy czuł, że chce ją ukryć, jakby każdy obserwował. Być może były to tylko wyrzuty sumienia, że kłamię. Być może po prostu mam paranoję.
CZYTASZ
The Beast - JUŻ W SPRZEDAŻY
Teen FictionWrócił, jednak go nie znali. Jego imię, pochodzenie, przeszłość. Nic nie było o nim wiadome. Więc, dlaczego siał postrach wśród mieszkańców? Vivienne nie wierzy, że jest taki zły, ale co będzie, gdy Bestia pokaże swoje rogi? Lub co gorsza...prawdziw...