Koło godziny dwudziestej Luke Hemmings, Calum Hood, Ashton Irwin i Michael Clifford wyszli na scenę. Już sam ich widok przyprawiał mnie o zawrót głowy. Davidowi najwyraźniej niezbyt się podobało, ale mimo wszystko stał tutaj ze mną i obejmował mnie w talii. Wyglądaliśmy jak para, mimo iż nie byliśmy nawet przyjaciółmi. To smutne, ale taka jest prawda. Czuć jego silne ręce na mojej talii to najcudowniejsze uczucie na świecie. W pewnym momencie jednak jakiś napakowany koleś stanął idealnie przede mną przez co zupełnie nic nie widziałam. Nie muszę chyba mówić jakim zdziwieniem dla mnie było, gdy nagle David podniósł mnie w górę i położył mnie sobie na ramionach. Prawie zemdlałam, gdy ogarnęłam co się właśnie stało.
Do samego końca koncertu śpiewałam z chłopakami każdą piosenkę. Niestety w końcu musiało się skończyć. Każda wspaniała rzecz musi kończyć się tak szybko. Chciałam poprosić Davida by odstawił mnie na ziemię, ale ten niespodziewanie zaczął iść w stronę samochodu. Lekko kulał na lewą nogę przez co na pewno było mu trudniej, ale mimo tego mnie niósł. Boże to na prawdę złoty chłopak! Kiedy już byliśmy przy samochodzie, on otworzył drzwi i włożył mnie do środka. Włożył mnie tam! Sam usiadł na miejscu kierowcy.
-Dziękuję ci...-powiedziałam cicho, bo na więcej nie było mnie stać. Tak bardzo się darłam, że aż dostałam chrypki.
-Nie ma za co!- zaśmiał się- Chyba ci się podobało.
-O tak! Było niesamowicie. Szkoda, że to już koniec.
-Jeśli chcesz mogę cię jeszcze gdzieś zabrać.
-Gdzie? O dwudziestej trzeciej?
-Zobaczysz...-spojrzał na mnie z lekkim uśmieszkiem na ustach
Zaśmiałam się i spojrzałam w okno. Zdążyłam jeszcze zobaczyć jak chłopaki z zespołu pakują się do autokaru. Później David wyjechał z parkingu i ruszył w zupełnie przeciwnym kierunku niż miasto. Chwilę później zniknął także asfalt, a my jechaliśmy po piaszczystej drodze w górę. W końcu chłopak zatrzymał samochód i wyszliśmy na zewnątrz. Zobaczyłam całe Los Angeles oświetlone lampami i pogrążone we śnie. Ten widok na prawdę zapierał dech w piersiach. Znajdowaliśmy się na klifie z którego jednej strony rozciągało się morze, a z drugiej widać Los Angeles. Cudowne miejsce.
-Przepięknie tu...-westchnęłam unosząc głowę, by móc spojrzeć na gwiazdy.
-Masz rację...-David położył się na podłożu. Czyli na piasku i skale porośniętej niewielką ilością trawy. Niewiele myśląc położyłam się obok niego, a on objął mnie swoim ramieniem.
Leżeliśmy w ciszy patrząc w gwiazdy. Nie musieliśmy nic mówić, a ta chwila i tak była cudowna. Chciałabym by trwała wiecznie. Kochałam Davida i dzisiejszego dnia utwierdziłam się w tym przekonaniu. Spojrzałam na jego oczy tkwiące w rozgwieżdżonym niebie. Ale jak to mówią ludzki organizm wyczuwa gdy jest obserwowany, więc i on na mnie spojrzał. Zobaczyłam spokój i szczerość w jego błękitnych oczach. Nasze twarze stopniowo zbliżały się do siebie. Nie zrywaliśmy kontaktu wzrokowego, ale byliśmy coraz bliżej. Z każdą sekundą coraz bliżej. W końcu jego usta delikatnie musnęły moje wargi. Wplątałam ręce w jego anielsko miękkie włosy, a on odebrał to jako znak. Najpierw całował mnie delikatnie, jakbym była płochliwą sarną, ale z sekundy na sekundę pocałunek przeradzał się w coraz gorętszy i pełny tęsknoty. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie.
CZYTASZ
I'm Rich Bitch
RomanceKaty Hilfiger jest typową córeczką tatusia, która zalicza wszystko i wszystkich. Jej ciemnobrązowe, długie włosy, niebieskie oczy i zgrabne ciało to coś co stało się obiektem westchnień całej męskiej części szkoły. Ona jednak trzyma się swojego chło...