Ed wrócił około piętnastej akurat na przygotowany obiad.
-Cześć.- powiedział stając w progu kuchni.
-Tata!!!- Max poderwał się z krzesła, Ed szybko zbliżył się do niego i wziął syna na ręce.
-Byłeś grzeczny?
Chłopiec przytaknął.
-Co robiłeś?
Max zaczął streszczać cały dzień. Szczególny nacisk położył na zachwyt nad Jake'iem. Wspominany siedział grzecznie na kolanach u Diany i stukał grzechotką o stół.
-Zjesz z nami?- zapytała Diana.
-Chętnie. Nie wstawaj, sam sobie wezmę.
Ed posadził Max'a na jego krześle i po chwili dołączył do nich.
-Jak zabieg?
-Doskonale, żadnych komplikacji. Babcia wysłała mnie do domu, zrobiłem jeszcze dla niej zakupy i wróciłem.
-Jak się czuje?
-Już mnie rozstawia po kątach. Lekarze mówią, że jeśli w nocy nie dostanie gorączki, to jutro ją wypiszą.
Dokończyli obiad rozmawiając o bajkach Max'a.
-Napijesz się kawy?- zapytał Ed, zbierając naczynia ze stołu.
-Chętnie.
Diana przeszła z dziećmi do salonu i położyła Jake'a na kocyku. Max ponownie bawił się z nim.
-Jeszcze raz Ci dziękuję.- powiedział Ed stawiając na niskim stole dwa kubki.
-Nie ma za co. Ważne, że wszystko się dobrze skończyło.- Diana wypiła łyk kawy.-Mogę o coś zapytać?
-Chyba się domyślam o co chodzi.
-Co się stało z matką?
-Odeszła.
-Tak po prostu?
-Tak.- Ed nie wydawał się przejęty tym o czym mówił.-Bo widzisz Max rozwijał się dobrze, ale podczas porodu doszło do komplikacji. Kiedy Leticia usłyszała diagnozę odeszła od nas. Powiedziała, że nie da rady zajmować się chorym dzieckiem.
Diana patrzyła na Ed'a i widziała Adama. On też został zostawiony z małym dzieckiem. A mimo to poradził sobie. Przywołało to wszystkie wspomnienia z tamtych czasów. Zupełnie jakby pękła tama, którą Diana budowała. Zrobiło się jej bardzo smutno, śmierć Adama wróciła. Nawet nie zauważyła, kiedy zaczęła płakać.
-Nie, nie, nie, nie. Nie musisz mnie żałować.- powiedział szybko Ed widząc co się dzieje.-Leticia nie jest warta twoich łez.
Wstał i wziął chusteczki leżące niedaleko na półce. Podał je Dianie.
-Przepraszam.- kobieta wzięła chusteczkę.-Po prostu przypomniało mi się coś bardzo smutnego.-wytarła oczy próbując się uśmiechnąć.
-Przywołałem te wspomnienia?
-Tak.- przyznała.-Wybacz, pewnie teraz masz mnie za mazgaja. Normalnie się tak nie zachowuję.
-Wiem, że normalnie się tak nie zachowujesz. Jeśli chcesz płakać, to płacz.- Ed położył dłoń na jej plecach.
-Bardzo kiepsko będzie wyglądać jeśli jednak chwilę sobie popłaczę?
Ed uśmiechnął się i zaprzeczył. Jakoś tak samo wyszła, że objął ją ramieniem, a ona oparła się o niego. Patrzyli na chłopców bawiących się na kocu.
CZYTASZ
Rodzina
Short StoryOn- poukładany, stateczny perfekcjonista. Ona- chaotyczna, niepotrafiąca ukrywać swoich uczuć buntowniczka. Zostają połączeni przez dziecko. Razem próbują swoich sił w starciu z rodzicielstwem i codziennym życiem. W końcu między nimi pojawia się c...