| 17 |

16.9K 350 15
                                    

Nie wiem ile tak siedziałam i rozmyślałam

15 minut? może 30?

W każdym razie Zayn zdążył odebrać zamówione jedzenie i usiąść obok mnie na kanapie

— nie pójdę tam 

— kocie, tylko jedna wizyta - powiedział podając mi pudełko z jedzeniem — dla mnie?

Spojrzałam na niego błagająco 

— okej! Pójdę, tylko jedna wizyta - Zayn uśmiechnął się szeroko 

         ~~~~

— wejść tam z tobą? 

— poradzę sobie - odpowiedziałam Zaynowi i usiadłam w poczekalni 

— oh Dzień Dobry pani do mnie prawda? - zapytała kobieta otwierając mi drzwi do swojego gabinetu

Przytaknęłam czując jebaną odrazę 

— więc na czym polega pani problem? - zapytała kobieta

— no właśnie na niczym ale mój partner zapisał mnie na wizytę 

— ale ostateczna decyzja należała do pani - kontynuowała 

— owszem, zgodziłam się tylko dlatego że mnie o to poprosił

— czasami w naszym życiu jest tak, że osoby z zewnątrz dostrzegają coś czego my nie widzimy

Prychnęłam 

— i co pani widzi? - zapytałam z nutką drwiny

Poważnie nie chciałam tu być 

— wydajesz się być zamknięta w sobie

— bo co? bo nie mówię obcej osobie o swoim życiu prywatnym? - zaśmiałam się 

Kobieta zamilkła i przegryzła wargę ze zdenerwowania 

— jestem w technikum, a pani ukończyła studia psychologiczne i zapewne mnóstwo kursów - zrobiłam przerwę — jestem tylko dzieciakiem, ale radziłabym popracować nad komunikacją między panią a pacjentem. Do widzenia - powiedziałam chwytając torbę i wychodząc z gabinetu

Włożyłam słuchawki do uszu i udałam się w stronę mojego domu. Poprosiłam Zayna żeby się mną nie martwił i wrócił do mieszkania. 

Weszłam do domu a już zostałam zaatakowana słowotokiem 

— gdzieś ty kurwa była?!! - wykrzyczała mi matka przed twarzą 

— z dala od ciebie? - zapytałam retorycznie 

— kurwisz się na prawo i lewo! Matce na chleb byś dała! - 

— na chleb? To może zamiast wódki kup jedzenie 

— to przez ciebie Ashley popełniła samobójstwo - krzyknęła wracając wspomnieniami do mojej siostry

— żałosna jesteś - powiedziałam i spakowałam kilka ubrań do plecaka. Wyszłam z domu trzaskając drzwiami 

Anne

Mogę do ciebie wpaść?

Hope

Jasne 

Anne

Będę za 15 minut

     ~~~~

— co cię do mnie sprowadza? - zapytała Hope podając mi herbatę 

— pokłóciłam się z matka, zresztą dawno się nie widziałyśmy - uśmiechnęłam się — jak ci leci z Mikem? 

— jest świetnie! O 20 gdzieś mnie zabiera - powiedziała Hope a ja spojrzałam na zegarek który wskazywał w pół do dwudziestej 

— powinnaś się szykować, choć ci pomogę - pociągnęłam dziewczynę w stronę jej pokoju

Grzebałam właśnie w szafie dziewczyny, kiedy ta się malowała. Wyciągnęłam z niej piękną szarą sukienkę która od razu została mi wyrwana z rąk przez uśmiechniętą Hope

— Hope?! Mam się ulotnić z mieszkania i zostawić was samych?

— niee, no coś ty śpi tu sobie. Ja wrócę późno - dziewczyna powiedziała całując mnie w polik 

— nie zaśpij na zakończenie roku szkolnego - zaśmiałam się

        ~~~~

Stałam oparta o jedną ze ścian w sali gimnastycznej. Na sali panował straszny chaos, uczniowie podchodzili do swoich wychowawców wręczając im róże. Rodzice dumnie stali i obserwowali swoje pociechy. Moja matka pewnie śpi teraz pod stołem. Na zakończenie założyłam niebieskie rurki z wysokim stanem oraz białą lekką koszulkę i do tego czarne sandałki na słupku. Włosy zostawiłam rozpuszczone. W oddali zobaczyłam Zayna który odbierał róże od swoich uczennic z całej szkoły

Uśmiechnęłam się na ten widok

Podeszłam do niego i usiadłam na jednym z wolnych krzeseł obok

— dzień dobry panie Zaynie 

— oficjalnie?

Ominęłam jego pytanie

— przepraszam że nie mam dla pana żadnego kwiatka - zrobiłam smutną minkę i nachyliłam się lekko w stronę jego ucha — zobaczę co da się zrobić później 

| | Zayn | | 

Usiadłem na wolnym krześle trzymając w dłoni róże które otrzymałem od moich uczennic. Po chwili usłyszałem ciche i niewinne ,, dzień dobry "

— oficjalnie? - zapytałem Anne co kompletnie ominęła. Przejechała lekko paznokciem po mojej szyi przepraszając że nie ma dla mnie żadnego prezentu. Dziewczyna nachyliła się lekko w moją stronę i wymruczała 

— zobaczę co da się zrobić później 

Spojrzałem w jej oczy i odpiąłem dwa guziki koszuli od góry kręcąc się niespokojnie na krześle 

Anne uśmiechnęła się i znikła gdzieś w tłumie. Miałem taką wielką ochotę na nią, i wpić się w jej usta, niestety muszę tu jeszcze siedzieć godzinę

Cholera rozpaliła mnie taką drobnostką

            ~~~~

Wychodziłem z budynku i zobaczyłem Anne opierającą się o moje Audi

Pasowała do mojego życia idealnie 

Położyłem swoje dłonie na jej biodrach przyciągając ją do siebie 

— umówisz się ze mną? - zapytałem szepcząc do jej ucha 

— a jeśli nie? - zapytała niewinnie aż ręce zaczęły mnie świerzbić

Ścisnąłem jej pośladek przez co jej nogi odmówiły posłuszeństwa

— okej, umówię się z tobą - pocałowała mnie lekko, gdy chciałem pogłębić pocałunek Anne położyła swój palec na moich ustach i wyjęła mi z kieszeni spodni kluczyki od samochodu

— ja o czymś nie wiem? 

— dużo jeszcze rzeczy nie wiesz, kocie - zaśmiała się dając nacisk na słowo ,,kocie" — zdałam prawo jazdy jakieś pół roku temu 



Dziękuje za przeczytanie


💬


💬



Praktykant | Z.Malik ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz