7. Profesjonalnie nieprofesjonalni.

716 84 41
                                    

Tutaj będą się działy rzeczy skrajne, więc proszę potraktować go z przymrużeniem oka. Mam chore poczucie humoru. 

Co było gorsze od podekscytowanego Yamady? Zły jak osa Yamada. Nie dość, że darł jape, aż bębenki pękały, to jeszcze miał ku temu powód.  Mało tego, że polała się krew z uszu i pękły szyby, to jeszcze zaczęła się szarpanina. 

Aizawa zastanawiał się, za co tak naprawdę obrywa i dlaczego leży na podłodze z przyjacielem na plecach. Hizashi darł się i ciągnął go za włosy, a on okładał jego plecy piętami, bo tylko to był w stanie zrobić. Obaj wyzywali się od najgorszych, grozili śmiercią i wytykali głupie wpadki. Mic był tak nabuzowany złością, że zapomniał się i wrzasnął tak przeraźliwie, że Erasera zaćmiło na dłuższą chwilę. Z prawego ucha wyciekła cienka stróżka krwi. Mic nieco oprzytomniał. Podniósł się, stanął nad ciałem przyjaciela w szerokim rozkroku i przekręcił go. Zamknięte oczy Aizawy otworzyły się gwałtownie, a zaraz potem znowu walali się po podłodze, tym razem ułożeni na odwrót. Yamada na plecach, a Shouta nad nim z aktywowaną indywidualnością. Blondyn spróbował go z siebie zrzucić, ale brunet unieruchomił mu ręce, które już po chwili znalazły się nad głową. Niestety, wychowawca klasy 1-A nie zdążył skrępować mu nóg, co bez chwili zawahania wykorzystał Mic, sprzedając kumplowi konkretny cios w krocze. I to z kolana. Aizawa wydarł się na całe gardło i przewrócił się na ziemię, trzymając ręce między nogami. Zwinął się w kłębek i zaczął piszczeć i płakać. 

- Właśnie! Płacz Shouta! - wrzasnął Mic - Masz to, na co zasłużyłeś! Nikt nie będzie molestował Hisako i to w moim domu! 

- J-Ja nigdy bym jej nawet kijem nie tknął...

- Słucham?! Uważasz, że jest brzydka?! - wrzasnął jeszcze bardziej wpieniony Mic - Aizawa ty złamasie!

Hizashi znowu rzucił się na przyjaciela, tym razem z pięściami skierowanymi ku jego twarzy. Aizawa dostał w nos, ale nie pozostał długo dłużny i oddał mu, kopniakiem w brzuch. Wychowawca złapał kumpla za fraki i przekręcił tak, że siedział mu na biodrach. Present Mic złapał go za czarne włosy i zaczął ciągnąć z całej siły. W odwecie, Eraser zaczął go lekko przyduszać, żeby osłabić kolegę i nieco go uspokoić. Warczeli na siebie i wyzywali od najgorszych. 

- Przetrzepie Ci dupę tak, że odechce Ci się głupich zagrywek do mojej Hisako! - powiedział Mic, przez zaciśnięte gardło. Aizawa nie odpuszczał, a jemu robiło się coraz słabiej. 

- O co do cholery chodzi z tą waszą popraną rodzinką?! - Aizawa miał już po wyżej uszu tej sprzeczki - Jaki debil zachowuje się tak wobec swojej kuzynki i mówi do niej tak dwuznacznie?! Może to jakaś twoja posrana gierka, co?! Mic, ogarnij się! Naprawdę nie mam pojęcia co Ci na dekiel bije, ale ja nic do niej nie mam! To ona zleciała na mnie, rozumiesz?! Ona na mnie! Chciałem jej tylko pomóc, a to, że skończyło się to tak, a nie inaczej, to już nie moja wina! Rozumiesz, kretynie?! Czy moje słowa dotarły do twojego durnego łba, czy może mam powtórzyć?! 

Nagle chwyt, który trzymał jego włosy i ściągał głowę na dół, rozluźnił się. Ręce leżącego pod nim kolegi bezwładnie uderzyły o ziemię. Aizawa odetchnął z ulgą. Cieszył się, że ich sprzeczka zakończyła się. Udało mu się sprostować sytuację. Zszedł z niego i otrzepał ciuchy z kurzu, który zgarnął na siebie, przy okazji walania się po podłodze. Przetarł dłonią nos. Pod palcami wyczuł coś mokrego. Na opuszkach spoczywała krew. Mic nieźle mu przywalił. Przejechał solidnie rękawem pod nosem, brudząc czarny materiał dość sporą ilością krwi. Znowu przeniósł wzrok na kolegę. Jak go zostawił, tak leżał. 

- Mic, nie opierdzielaj się, tylko wstawaj - mruknął poirytowany. Może przestali się okładać, ale nadal czekał na przeprosiny - Za  godzinę zaczynają się lekcje, a z tego co wiem, pierwszą masz moją klasę - Aizawa szturchnął stopą ramię blondyna - Ej, młotku! Wstawaj, bo Ci nerkę wytną! 

Efekt Vapor (Boku no Hero Academia)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz