²

151 12 2
                                    

Z Andym pracowało mi się w sumie bardzo dobrze, bardzo miły z niego chłopak. Kierownik kawiarni tak nas polubił i zaufał, że czasami wychodził sobie na miasto, a my opiekowaliśmy się lokalem.
Andy bardzo wczuł się w tą pracę i widać było, że mu zależy.
Zwykle kończyliśmy koło 18:00 tak było też dzisiaj.
Był piękny dzień a dokładnie 20.07, chwilę przed końcem, podczas sprzątania spytałam chłopaka:
- Andy ?
- Hmm?
- Co dzisiaj robisz ?
- Pewnie jak zwykle wrócę do domu bez większych celów
- Aha...
- A co ?
- Pomyślałam, że może byś mnie trochę oprowadził po okolicy... jestem tutaj już prawie miesiąc, a dalej nie wiem gdzie co jest...
- Jasne nie ma sprawy. W sumie i tak nie mam nic lepszego do roboty
Chłopak oprowadzał mnie około 4 godzin.
Na samym końcu zabrał mnie na piękną plażę, gdzie mogłam obejrzeć najpiękniejszy zachód słońca jako widziałam w życiu...
Siedzieliśmy tak obok siebie w ciszy, oglądając ten niesamowity pokaz. Byłam zmuszona przerwać tą ciszę, gdyż zrobiło mi się strasznie zimno. Nie chciałam wracać do domu, jak również nie chciałam się przeziębić:
- Andy...
- Tak Val?
- Strasznie mi zimno, nie wiem czy nie pora już wracać...
- Po co wracać ? Chcesz bluzę ?
- A co z tobą ?
- O mnie się nie martw, trzymaj - ściągnął bluzę i podał mi ją
- Jesteś kochany - uśmiechnęłam się, co on odwzajemnił
Oparłam się lekko o ramię chłopaka, spodziewałam się, że odskoczy. Ku mojemu zdziwieniu on tylko objął mnie ręką.
Niestety nie pamietam co było dalej bo usnęłam...

Not Broken YetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz