Chapter 9

3.1K 206 3
                                    

Normalnie nie wierzę... Co oni do cholery wymyślili?

-Nie dziękuję. -uśmiechnęłam się lekko. Zareagowałabym inaczej gdyby nie rodzice. Cal tylko się usmiechnął a w tym czasie mój ojciec przemówił.

-Anastasio twoja matka i ja wychodzimy. Ty spokojnie skończ swoje śniadanie i dzisiejszy dzień możesz poświęcić na zwiedzanie miasta lub zakupy. Co tam będziesz chciała. Wrócimy dopiero wieczorem. I pamiętaj aby Logan był w pobliżu, sama nigdzie masz nie wychodzić. Miłego dnia córko. -razem z mamą odeszli od stołu i wyszli. Calum usiadł na miejscu obok mnie i szyderczo się uśmiechał.

-Co? -spytałam.

-Idziemy do twojego pokoju, przebierasz się z tej drogiej kiecki i porywamy cię z chłopakami na cały dzień.

-Dobra ale ochroniarz...

-Spławisz go. -powiedział jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. Zanim się spostrzegłam Cal dostał menu w głowę od jednego z kelnerów.

-Ała! -chłopak krzyknął.

-Nie obijaj się w pracy! Jeszcze tak bezczelnie przy księżniczce siedzieć?! Przepraszam za niego wasza wysokość. -mówił mężczyzna a ja się zaśmiałam.

-Nie szkodzi to ja chciałam aby tu ze mną posiedział.

-Oh w takim razie proszę wybaczyć. -po tym kelner oddalił się.

-Dobra Cal idziemy bo jeszcze zaraz cię zwolnią mimo że tu nie pracujesz. -zaśmiałam się i pociągnęłam go w stronę wyjscia z restauracji. Gdy doszliśmy do pokoju hotelowego trzeba było dogadać się z Loganem.

-Cześć Logan. Słuchaj jest sprawa. Ojciec dał mi dzisiaj wolną rękę więc chciałabym pojechać do znajomych. Nie musisz mnie pilnować, oni odwiozą mnie do domu.

-Anastasio wiesz, że twój ojciec mnie zabije jak się dowie.

-Jejku nie dowie się. Tyle razy się nie dowiedział to teraz też nie dowie.

-No dobra ale to w takim razie co mam cały dzień robić?

-Rodzice będą po drugiej stronie miasta, ja wrócę o 20.00 więc do tego czasu masz wolne.

-Dzięki Ana. Oh a mam pytanie. Twój kolega to kelner? -Logan spojrzał na Caluma a ja wybuchnęłam śmiechem.

-Hahahah nie to nie kelner. Dobra Cal, wchodź. -wpuściłam chłopaka do środka.

-O ja pierdole ten pokój wygląda jak pałac! -wykrzyknął.

-Jeżeli ten pokój wygląda dla ciebie jak pałac to co ty byś zrobił jakbyś zobaczył mój dom?

-Pewnie bym zemdlał.-oboje się zaśmialiśmy. Kiedy już się przebrałam chciałam jeszcze wstąpić po Sam ale nie było jej w pokoju. Logan też już gdzieś poszedł więc Cal i ja wyszliśmy przed hotel. Od razu rzucili się na nas chłopcy.

-Jezu już myśleliśmy że cię tam przyłapali! -krzyknął Ash.

-Nie ale prawie go zwolnili. -zaśmiałam się.

-Że jak? -spytał Michael.

-Opowiem wam w drodze. A gdzie właściwie mnie zabieracie? -rzuciłam.

-Do naszego domu! -oznajmili.

-To wy nie mieszkacie z rodzicami?

-Mieszkamy ale mamy dom gdzie możemy się po prostu wydurniać. -Skwitował Luke.

-Okeeej? Dobra to jedźmy.

***********************************

Okey mamy następny rozdział. Ja wiem że to wszystko na razie was nudzi ale zapewniam, że warto czekać :)

O i jeszcze jedno... Możecie tweetować z hashtagiem #PrincessPL będę tam zaglądać, odpowiadać na tweety oraz reetwitować. xx :)

PrincessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz