Sobota rano. Karyna budzi się pełna energii i mokra z wierzchu. Z dnia na dzień jej czarne jak murzyn włosy tłuszczą się coraz bardziej. Dziewczyna przyzwyczaiła się do tego i zaczęła produkować z nich swój własny olej. Jej grube, owłosione ciało rozwala się na boki przez co kobieta nie wie, z której strony zejść z łóżka, aby było najwygodniej. Brudne stopy ocierają się o średniowieczny dywan, a ona...
- Ej, ty! Narrator! Zamknij ryj! Wszystko słyszę kretynie! - wtrąciła.
Karyna ociera swoje zezowate oczy i wstaje powolutku. W pokoju rozlega się cichy dźwięk.
- To chyba dochodzi z tej małej półki - podchodzi i powoli otwiera.
Do dziewczyny próbuje dodzwonić się jej stara przyjaciółka. Kobieta odbiera i miłym, aczkolwiek ochrypłym i grubym głosem pyta.
- Co tam Saro? Nie odzywałaś się.
- Ponieważ próbowałam do Ciebie dodzwonić za każdym razem, ale nie wiedziałam jak. Telefon jest ciężki w obsłudze. Ogólnie chciałam zapytać, czy nie spotkałabyś się ze mną i z moimi przyjaciółkami. Są bardzo miłe i sympatyczne.
- Gdzie dokładnie? - spytała Karyna.
- W barze na ul. Pijanej - odparła.
- Kobieto! Jest ich tam setki! - odpowiedziała zirytowana.
- Chyba nazywa się "Śmierć czeka".
- Już wiem, który to - rzekła i po chwili przypomniała sobie, jak rysowała kredkami po szybie w nocy.
- O której miałabyś ochotę się do nas wybrać? - spytała Sara.
- Będę za godzinę! Do zobaczenia! - kobieta migiem rozłączyła się i zaczęła się ubierać.
Tymczasem trzy blondynki próbują wejść do baru.
- Nie pchaj, tylko ciągnij! - odparła z tyłu stojąca Klara.
- Nie będę nikomu ciągnęła. Powiedziałam sobie, że już koniec z puszczalstwem - odpowiedziała.
Drzwi otworzył kelner.
- Coś się stało? - zapytał.
- Już nic! Radzę naprawić wejście - rzekła.
Dziewczyny odsunęły mężczyznę i ruszyły do środka.
- Tutaj jest wolny stolik - rzekła Klara.
Blondynki usiadły i zaczęły sobie gawędzić.
- Ej, laski! Słyszeliście o tym nowym utworze? To chyba remix - odparła Sara.
- Jaki? - spytały.
- "Taylor Swift - Look What You Made Me Do (iMVD Remix)" - odpowiedziała.
- To ten! Kocham to! Wyróżnia się bardzo na tle innych utworów - rzekła Klara.
- Koniec z autopromocją, narratorze! - zirytował się kelner.W barze zjawiła się Karyna.
- Hej dziewczyny! Jestem Karyna, miło Was poznać!
- Mnie już znasz, a to jest Klara i Twoja Stara - powiedziała Sara.
- "Twoja Stara"? - zdziwiona popatrzyła się w stronę wytapetowanej blondynki.
- Tak! W gimnazjum często tak do mnie mówili, to moja ksywka - odparła.
- Co Was sprowadza do Blachar? - Karyna zaczęła konwersację i usiadła.
- Chciałam się z Tobą spotkać - rzekła Sara. - Te suczki wzięłam przy okazji.
- Czy wiedziałyście, że widelcem można kroić ogórki? Są wtedy kwaśniejsze - wtrąciła Twoja Stara.
Nagle Karyna usłyszała ciche szepty od zjawy i zaczęła z nią rozmawiać.
- Ona chyba gada sama ze sobą - mruknęła jedna z nich.
- Karyna! Czy wszystko w porządku? Z kim tam rozmawiasz? - zapytała Sara.
- A może ona rozmawia ze zjawą, która chce, żeby sprowadziła do niej Dżesikę? - wtrąciła Klara robiąc krzywą minę.
Karyna spojrzała w stronę dziewczyn ze zdziwieniem.
- Żartowałam! Hahaha! - krzyknęła Klara, a kobiety zaczęły się śmiać jak upośledzone.
- Będę musiała je zabić, za dużo wiedzą - szepnęła w myślach Karyna i po chwili zwróciła się do Klary.
- Pomogłabyś mi z makijażem? Tutaj jest łazienka! - wskazała w stronę toalety.
- Oczywiście! - zgodziła się i poszła z nią.
Kobiety stoją przed lustrem, a Karyna powoli wyciąga nóż.
- Ale fajny nożyk! Skąd go ma... - Klarze wbito ostry nóż w gardło.
- Ciiii. Nic nie mów. Teraz zajmę się Twoją Starą - dziewczyna szepnęła do umierającej blondynki.
Po chwili zaciągnęła ciało pod śmietnik.
- Wróciłam! - krzyknęła do rozmawiających ze sobą koleżanek.
- Gdzie jest Klara? - spytała Sara.
- Musiała jechać do domu, ponieważ rodzice do niej zadzwonili - odparła Karyna.
- A może ona leży gdzieś martwa obok śmietnika? - Twoja Stara zaczęła się zastanawiać.
- Chodźmy sprawdzić! - krzyknęła Sara.
- Czekajcie! - zatrzymała blondynki. - Idziemy do parku? Są tam ładne kaczki i fajny głęboki staw. - zaproponowała.
- Nie wiemy co to jest staw albo kaczki, ale brzmi to ciekawie - dziewczyny wyszły z baru i ruszyły w drogę.Przez kilkanaście minut maszerowania Sara opowiadała o swoich beznadziejnych piżamowych imprezach z innymi blondynkami.
- I wtedy moja przyjaciółka Zambia plunęła na mnie, a ja się oblizałam - Sara skończyła swoją durną opowieść.
- Fascynujące - Karyna spojrzała na dziewczynę dziwnym wzrokiem, jakby miała ochotę ją zabić.
- Czemu spoglądasz na mnie dziwnym wzrokiem, jakbyś miała ochotę mnie zabić? - spytała Sara.
- Ponieważ...żartowałam! - Karyna zaczęła udawać, że się śmieje, aby na chwilę zająć czymś dziewczyny.
Blondynki śmiały się tak przez godzinę, kiedy opętana suka planowała jak zabić jedną z nich.
- Ej, popatrz! To drzewo! - Karyna próbuje odwrócić uwagę Sary, by móc w międzyczasie zabić Twoją Starą.
- LOL! Ale fajne liście! - dziewczyna odwróciła się i zaczęła się gapić na gałęzie.
Kobieta szybko podbiegła do stojącej przy stawie blondynki i popchnęła ją do wody.
- A masz, Ty k*rwo! - powiedziała ze zdumieniem.
Sara podeszła do Karyny i odparła:
- Spójrz, Twoja Stara ćwiczy pływanie! - wskazała palcem na dryfującą po wodzie martwą koleżankę.
- Dupa niżej, cycki wyżej i płyniesz laska! - krzyknęła do blondynki.
- Teraz Twoja kolej, ofiaro numer trzy.
- Hahaha! Bardzo śmieszne, Karyńciu! - odpowiedziała Sara.
- Ja mówię na serio! Zabiłam Klarę, Twoją Starą, a teraz pora na Ciebie! - wyjęła nóż z kieszeni i wbiła Sarze w pierś.
- Aaał...mój silikon!
Karyna chwyciła za kolejny nóż i wbiła jej w drugą pierś.
- Aaał...mój drugi silikon - westchnęła. - Nie lubisz moich cycków?
- Ja chcę Cię zabić ty j*bnięta dz*wko! - wrzasnęła tak głośno, że nawet babcie karmiące kaczki odwróciły swoje łepetyny i zaczęły dopingować.
- Dobij szmatę! Złam jej kark! Daj mi ten silikon! - w tle słychać było wrzaski starych pań.
- Nie możesz mnie zabić. Mam wiele zalet - spokojnie rzekła Sara. - Mam dwoje oczu, mam nos, usta, uszy, umiem pisać. No chyba, że zapomnę. Potrafię chodzić, biegać, sram na rzadko... - kobieta zaczęła wymieniać.
- Czy ona kiedyś skończy? - spytała siebie w myślach.
Karyna wyjęła stare dildo z torebki i mocno wepchnęła Sarze w dupę.
- Nieeeee! To boli! Za małe! Moja niewyżyta dupa! - blondynka padła na ziemię i umarła.
- Viva La Karyna! - krzyknęła babcia od kaczek.
Dziewczyna wrzuciła ofiarę do wody i uciekła.
- Stój! - kobietę zatrzymała policja. - Idziesz z nami! - funkcjonariusze złapali sukę i wrzucili do radiowozu.
CZYTASZ
Egzorcyzmy Karyny (ukończone)
HumorDżesika to przeciętna dziewczyna, która marzy o spokojnym, beztroskim życiu. Gdy przenosi się do innego miasta wraz ze swoim bratem, napotyka swoją dawną rywalkę ze szkoły, Karynę. Konkurentka robi wszystko, by wywrócić życie Dżesiki do góry nogami.