– Dwadzieścia tysięcy wyświetleń. To chyba nie tak źle, co, Mads?
Z westchnieniem oparłam głowę o ścianę, podciągając nogi pod siebie, by zrobić Wyattowi miejsce na parapecie obok. Na szczęście tata był w pracy i nie widział, że znowu zaprosiłam Wyatta do sypialni, bo inaczej pewnie dostałby ataku serca. Miałam tylko nadzieję, że nie trafi na ten idiotyczny filmik na Youtube, z którego jasno wynikało, że nie byłam tak cnotliwa, jak to sobie o mnie myślał.
Cholera, aż żałowałam, że prosiłam Aidena, żebyśmy się nie spieszyli. Gdybym poszła z nim do łóżka, przynajmniej miałabym poczucie, że gniew ojca, który miał na mnie spaść, będzie choć w części zasłużony!
– Nie, to po prostu świetnie. To oznacza, że każdy uczeń naszej szkoły obejrzał ten filmik, ile? Jakieś dwadzieścia razy? – prychnęłam z irytacją, na co Wyatt zaśmiał się. – No co? Tak cię to bawi?
– Po prostu za bardzo się przejmujesz – oświadczył beztrosko, wzruszając ramionami. Jego zwykle rozczochrane włosy wyglądały tego dnia na jeszcze bardziej rozczochrane, zapewne dlatego, że Wyatt dostał niezły wycisk na WF–ie i nie miał czasu doprowadzić się do porządku. Przynajmniej tak twierdził. – Pooglądają to parę dni, a potem zapomną. Uwierz, Lucas już nie takie rzeczy odwalał w tej szkole.
– Aha. Czyli mam się cieszyć, że nie spotkało mnie nic gorszego, tak? – dopowiedziałam z irytacją. Uśmiech znikł z jego ust, po czym pokręcił głową.
– Nie no, jasne, że nie. Lucas zachował się jak palant i na pewno mu to wypomnę, możesz być spokojna. Zresztą... Ja już prawie się z nim nie widuję...
– Jak to? Dlaczego? – zdziwiłam się. Wyatt zrobił dziwną minę, jakby sto różnych uczuć walczyło w nim o lepsze, ale w końcu machnął lekceważąco ręką.
– Bo to palant, to wszystko. Mam dość oglądania, jak rani wszystkich dookoła, wiesz? Zupełnie nic sobie z tego nie robi, myśli, że inni nie mają uczuć i że może się bawić ludźmi, ile tylko chce, i jest usprawiedliwiony, bo przecież ma takie paskudne życie rodzinne, i tak dalej. Tylko że wiesz co? Mam dość usprawiedliwiania go przed wszystkimi. Powinien wziąć się w garść i zacząć myśleć o czymś poza czubkiem własnego nosa, a najwyraźniej nadal tego nie potrafi.
Zdziwiło mnie to trochę, bo nie spodziewałam się podobnych słów akurat po nim – Wyatt w końcu był niesamowicie spokojny i jeszcze nigdy nie widziałam, żeby coś porządnie wyprowadziło go z równowagi. Nie sądziłam, że jego przyjaciel potrafił to zrobić. Cieszyłam się jednak, że miał taki właśnie pogląd na tę sprawę, bo to oznaczało, że zamierzał stanąć po mojej stronie. To mi w zupełności wystarczyło.
Martwiło mnie tylko trochę, jak na ten filmik zareaguje Aiden. Uwierzy czy raczej zachowa się na poziomie i domyśli się, jak wielkim stekiem bzdur była ta gadanina Lucasa? Niby wierzyłam w Aidena, ale jednak jakaś odrobina niepewności we mnie pozostawała.
– A tym się nie przejmuj. – Wyatt po chwili milczenia machnął ręką w stronę leżącego na łóżku laptopa, na którym sprawdzałam ilość wyświetleń filmiku, na którym Lucas mieszał mnie z błotem, a który rzeczywiście natychmiast wylądował na Youtube. Nie ma co, Lucas wiedział, jak się zemścić za odtrącenie. – Przynajmniej połowa tych ludzi zna Lucasa na tyle dobrze, by wiedzieć, że to, co tam wygaduje, to stek bzdur.
– Wybacz, Wyatt, wiem, że chcesz mnie pocieszyć, ale teraz gadasz głupoty – prychnęłam, bo przecież nie byłam idiotką. – Chodzę tu do szkoły od niedawna i nikt nie zna mnie na tyle dobrze, by wiedzieć, że taki uroczy łobuz jak Lucas nie byłby w stanie mnie poderwać. Wszyscy raczej pomyślą, że jestem idiotką, która złowiła się na lep jego słodkich słówek, dała się wykorzystać i wyrzucić, a potem nie miała nawet na tyle dumy, by dać Lucasowi spokój. To już przesądzone, jestem w Elizabethtown przechodzonym towarem.
CZYTASZ
Czyste sumienie | Young Adult | ZAKOŃCZONE
Teen FictionMaddison Monroe myślała, że to nie może się udać. W końcu ona i małe miasteczko? Po siedemnastu latach spędzonych w niespełna dwumilionowej aglomeracji? Ojciec Maddie nie dał jej jednak wyboru. Uznając, że po tym, co przeżyła, przyda jej się zmiana...