– Zatrzymaj się na swoim podjeździe – poprosiłam, gdy zbliżaliśmy się do końca Sun Valley Drive.
Aiden rzucił mi krzywe spojrzenie, nie odpowiadając ani słowem. Posłusznie jednak wrzucił kierunkowskaz dom wcześniej i zajechał na swój podjazd. Gdy zatrzymał samochód i zgasił silnik, chwyciłam za klamkę, ale się zawahałam.
– Chodzi o mojego ojca – dodałam ostatecznie tonem wyjaśnienia, bo miałam wrażenie, że moja poprzednia prośba go nie uszczęśliwiła. – Nie chcę, żeby wiedział, że przywiozłeś mnie do domu.
Nie wyglądał na zaskoczonego. Prychnął i pokręcił głową, a usta ułożył w uśmiech, w którym nie było ani odrobiny wesołości. Był raczej... cyniczny.
– Dziwi mnie tylko, że ty nic wcześniej nie powiedziałaś – odparł zaskakująco gorzko. Zmarszczyłam brwi.
– O czym? – zdziwiłam się. – Nie przeszkadza mi sposób, w jaki jeździsz, dopóki dowozisz mnie bezpiecznie o domu.
– O czym ty właściwie mówisz?
– A ty? – złamałam własną zasadę i odpowiedziałam pytaniem. Zanim zdążył mi jednak coś wyjaśnić, dodałam pospiesznie: – Mój tata widział kiedyś twojego chevroleta na drodze. Wyraził wtedy głęboką dezaprobatę wobec prędkości, którą rozwinąłeś. Nie chciałabym dostarczyć mu kolejnych powodów do narzekania na mnie, gdyby się dowiedział, że wsiadłam do twojej śmiertelnej pułapki.
Roześmiał się, tym razem szczerze. Wyglądał tak, jakby z jakiegoś powodu mu ulżyło. Odgarnął ciemne włosy z czoła, po czym powiedział:
– Jest weekend. Gdybyś chciała podszkolić się w ruszaniu autem, żeby w poniedziałek móc pojechać do szkoły już nie autobusem, daj znać. Będę w domu.
– Chyba wolałabym trochę zaczekać – odparłam niepewnie. – Tata i tak się nie zorientuje, od poniedziałku będzie ciągle pracował. Doceniam twoją pomoc, Aiden, naprawdę, ale... potrzebuję trochę czasu. A teraz muszę już iść... Dobranoc.
Nie usłyszałam odpowiedzi, więc otworzyłam drzwi i wysiadłam. Aiden przyglądał mi się bez słowa, a w jego oczach znowu widziałam coś dziwnego, czego nie potrafiłam zidentyfikować. Jakby żałował, że się nie zgodziłam, chociaż to było zupełnie nieprawdopodobne. Ostatecznie nie znaliśmy się na tyle dobrze, jego propozycja na pewno była czysto kurtuazyjna.
Byłam tego niemalże pewna.
Gdy szłam w stronę domu, usłyszałam sygnał mojej komórki. SMS. Wygrzebałam ją z torebki, słysząc równocześnie, że Aiden wyłączył silnik chevroleta. Wiadomość była od Carrie.
Gdzie się podziałaś?
Westchnęłam. No dobrze, może nie postąpiłam całkiem rozsądnie, uciekając z imprezy bez powiadomienia jej o tym. Nie bardzo jednak miałam inne wyjście.
Byłam zmęczona, więc pojechałam do domu. Zobaczymy się w szkole w poniedziałek.
Odpisałam i wysłałam wiadomość, po czym kluczem znalezionym w torebce otworzyłam drzwi do domu. Było już grubo po północy, spodziewałam się więc ciemności panujących w salonie, niczego takiego jednak nie zastałam, dlatego zatrzymałam się w pół kroku, zaskoczona.
Tata siedział w fotelu i oglądał telewizję. Na mój widok wyłączył telewizor i podszedł do mnie, przybierając ten niezadowolony, surowy wyraz twarzy. Mentalnie wywróciłam oczami. Świetnie, więc teraz jeszcze czekała mnie z nim poważna rozmowa. O tej godzinie.
Nadal był ubrany w spodnie od garnituru, co sugerowało, że odkąd przyjechał do domu, nie postanowił się nawet przebrać. Tylko co, czekał na mnie? Mimo woli poczułam irytację. Czy on był całkiem normalny?
CZYTASZ
Czyste sumienie | Young Adult | ZAKOŃCZONE
Teen FictionMaddison Monroe myślała, że to nie może się udać. W końcu ona i małe miasteczko? Po siedemnastu latach spędzonych w niespełna dwumilionowej aglomeracji? Ojciec Maddie nie dał jej jednak wyboru. Uznając, że po tym, co przeżyła, przyda jej się zmiana...