18. Devrim

1.3K 188 15
                                    



Wszystko się we mnie gotuje.

Przed oczami znowu staje mi uśmiech, który posłała mi nabbia, wychodząc z namiotu Na'mana z naszyjnikiem i potrząsam żelaznymi prętami.

Wsadzili mnie do prowizorycznego więzienia, klatki, której dach jest na tyle niski, że muszę się schylić. Jest dosyć mała, dzielę ją z jakimś śpiącym w łachmanach mężczyzną, ale na szczęście jest tu wystarczająco dużo miejsca, bym mógł wyciągnąć nogi, kiedy siadam.

Wokół pali się kilka ognisk, jednak klatka stoi w takiej odległości, że nie pomagają one w walce z mroźnym wiatrem, który wdziera się pod moją koszulę i mimowolnie zaczynam się trząść – czy to z zimna, czy zdenerwowania, nie ma znaczenia.

Słyszę śmiechy i rozmowy w języku, którego nie rozumiem. W pewnym momencie ktoś zaczyna śpiewać, dołącza się do niego grupa mężczyzn i kobiet i jestem całkiem przekonany, że obudzą połowę obozu.

Co jakiś czas jakiś mężczyzna podchodzi do klatki, puka w pręty, przejeżdża po nich monetami, mamrocze coś pod nosem i odchodzi.

Nie mogę uwierzyć, że tak skończyłem.

Jestem wściekły na moich braci. Na kalifę.

Jestem wściekły na nabbię za odebranie mi wszystkiego i że dzięki niej znalazłem się w klatce. Na szejka Na'mana, który uwierzył w każde słowo „Shazad".

Ale przede wszystkim jestem wściekły na siebie. Powinienem wiedzieć, by nie ufać Fatinowi. Nie byliśmy najlepszymi braćmi, ale nigdy nie zabiłbym jego matki umyślnie. A on... przytrzymywał mnie, kiedy chciała wbić we mnie sztylet.

Fatin zawsze był... inny. Nie ma skrupułów. Kiedy byliśmy małymi dziećmi i bawiliśmy się w ogrodzie pałacowym, jakimś cudem złapał pawia. Nie zważając na moje protesty, zaczął wyrywać mu długie i piękne pióra. Zauważyły nas akurat córki jednego z przyjaciół ojca. Jedna z nich miała długie, lśniące i gęste włosy, ciemne jak noc. Zaczęła krzyczeć i odepchnęła nas od ptaka. Fatin zwyzywał ją, a ja, pięciolatek, przyłączyłem się do niego. Jeżeli się skupię, nadal mogę poczuć pieczenie policzka od uderzenia dziewczyny.

Tego samego wieczora o zajściu dowiedziały się nasze matki. Moja wysmarowała mi usta mydłem i kazała obiecać, że nigdy więcej nie powtórzę słów, które wypowiedziałem. Matka Fatina kazała za karę ściąć dziewczynie włosy.

Zawsze traktowała go inaczej, nawet porównując ich relację do reszty jej dzieci. Nie omijała ich kara, ale jeśli chodziło o Fatina – to ofiara cierpiała więcej.

Dopóki nie dorosłem na tyle, by mu się postawić, przerażał mnie.

Unoszę rękę do szyi, żeby dotknąć naszyjnika, ale natrafiam tylko na skórę. Wypuszczam świszczący oddech. Naszyjnik w jakiś dziwny sposób mnie uspokajał, a teraz, gdy zniknął, głęboko we mnie kłębi się niepokój.

Myślę o Afrah i robi mi się trochę cieplej. Naszyjnik spodobałby się jej. Znając ją, pewnie nosiłaby go codziennie.

Mogłem jej go dać, kiedy miałem czas. Może wtedy nie siedziałbym tutaj.

Muszę jakoś to wszystko odkręcić. Kiedy już wszyscy ochłoną, a ja zdobędę jakieś wsparcie, wrócę do Balahisaru. Przekonam wszystkich, że to był wypadek. Opowiem ojcu i Fadelowi i tym, co zrobił Fatin i o jego brataniu się z dżinami. Odzyskam reputację i pozycję. Odzyskam rodzinę. Odzyskam Afrah.

Wędrujące PiaskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz