Seth
Pobudka obok Artura była by spełnieniem marzeń po wczorajszym, a jednak zrzuciłem go przez sen z łóżka. Seria miażdżenia mi czaszki poduszką z rana mnie nie ominęła.
-Jeszcze raz mnie zwalisz na podłogę..!!!!!-odgrażał się Artur i na do widzenia kopnął mnie w dupę. No to się zapowiada uroczy koniec ferii...
Artur
Czemu to ja z rana zaliczam glebę?! Seth jest okropny w łóżku. Rzuca się jak opętany. Nigdy więcej nie pozwolę mu że sobą spać. W sumie to i tak za parę dni się wyprowadza.
Ciekawe co u mamy i cioci. Nie dzwoniła żadna z nich... Coś mnie to niepokoi.Kiedy się już ubrałem i zmierzałem do kuchni poczułem cudowny aromat.
Seth... stał przy kuchence i wyprawiał takie cuda że szczęka opada.
- O,część misiek. - uśmiechnął się do mnie. Wyglądał na szczęśliwego. Czy to przez ten buziak na dobranoc? Gorzej jak on pomyślał...Nie no sam prosił to ma.- Siadaj . Zrobiłem naleśniki z szynką,serem i pomidorami. Głodny?
- Raczej zły. .. Nie odkupić się jedzeniem...Nawet tak apetycznym.
- No weź!Przepraszam. Jak jestem szczęśliwy to wcale przez sen.- bronił się blondyn.
- To przez tego całusa? - spytałam spokojnie ,a on nadal mi soku .- W sumie to pierwszy raz całowałem przyjaciela.
- A ja w ogóle pierwszy raz się całowałem.- zaśmiał się niepewnie a ja zakrztusiłem piciem.- Spokojnie! Bo tu padniesz. Reanimacja usta usta.
- A..Co?!... Nie!... Wróć! Pierwszy raz? Serio?
- Tak.
Rozdziewiczyłem ustnie starszego kolegę. Ale jaja ...
- Aż tak...Ci się podobało?
- Było miło. Dziękuję.
- Spoko. Następny będzie z twoim chłopakiem.- zaśmiałem się i zaczęliśmy jeść.Seth
Nim się obejściem czekało mnie pakowanie. No tak. To by było zbyt piękne gdybym został z Arturem tak na zawsze.
Właśnie zapinałem torbę ,kiedy brunet stanął w progu. Włosy okazały mi na ramiona a grzywka przesłania oczy.
- Gdzie masz gumkę królewno? -zaśmiałem się. Wyglądał tak uroczo.
- Pękła.- odpowiedział krótko i podszedł do mnie.-Pomóc Ci?
- Nie trzeba.
- Czyli jutro wracasz do siebie...- mrukną spadając na łózko. - Trzymaj.
Dał mi kawałek kartki z numerem telefonu i nazwą na FB.
- Armagedon?
- Tak. Wolę to już normalne dane personalne.
- My serio Ci siebie pasujemy.- zaśmiał się. - Ja jestem Lucyfer.
- Ohoho .
Rozmawialiśmy tak do wieczora. A gdy godzina zbliżała się do 24 rozstaliśmy się.Następnego dnia byłem już gotowy wychodzić. Czekałem jeszcze z nim na jego mamę i ciocie. Choć dzień dłużej chciałem zostać. W końcu ja...go kocham. Teraz to widzę. Czemu mam się z nim rozstać?!
- O jadą.- zauważył Artur i otworzył zdalnie sterowaną bramę.
Wyszliśmy im na przeciw,a mi coraz mocniej zaciskał się żołądek.
- Część chłopcy! -zawołała mama Artura i uścisnęła najpierw syna,a potem mnie.- Dom cały, wy też. Żadnych imprez nie było co?
- No coś ty mamo. Grzecznie bawiłem się z nianią.
- Haha...Był grzeczny.- potwierdziłem .
Wydać,ze Artur tęsknił za rodziną. Lepiej się ulotnie.
- To ja już będę iść. Dziękuję za gościnę.- powiedziałem żegnając się o idąc do bramy.
- Czekaj!Odprowadzę Cię! - zawołał Artur i ruszył za mną.
- Nie trzeba.
- Trzeba.
- Artur wracaj. Mamcia i ciocia się z tęskniły.-nalegałem.
- To niech tęsknią dalej. Teraz ty .- poklepał mnie po ramieniu,a ja poczułem motylki w brzuchu. Artur nie znęcaj się nade mną .
Przy furtce odwróciłem się do niego i spojrzałem w oczy.Artur
- To...Trzymaj się. - powiedziałem i jak głupi wyciągnęłam rękę. Spojrzał na nią i złapał. Pociągnął mnie do siebie i objął szczelnie. Zamarłem na chwilę po czym wtuliłem się w niego.
- Do usłyszenia. - powiedział i ruszył przed siebie.
Stałem patrząc jak odchodzi,po czym wróciłem do domu. Mama z ciocią zrobiły kawę i usiadły przy stole. Wydawał się, że podróż ich nie zmęczyła.
- O Artur... I jak twój przyjaciel?- spytała ciocia Anastazja.
- Przyjaciel ?...Przyjaciel...- trochę posmutniałem. Seth to trochę więcej niż przyjaciel.
CZYTASZ
Moja niania to Gej[ ZAKOŃCZONE]
Short StoryMłody Artur River mieszkał w mamą i ciotką w apartamencie nad morzem. Miał spokojne życie, dobrze się uczył, był bez zastrzeżeń. Jednak nie lubił, a raczej bał się być sam.Nie specjalnie to jakoś okazywał, ale niektóre jego ataki były niepokojące...