Rozdział 35

12.2K 947 15
                                    

Lukeh96: MIA!
Lukeh96: Wybacz że ci nie odpisywałem.
Lukeh96: Ani nie odebrałem telefonów.
Lukeh96: Ale byłem w pracy!
MamaMia: Okay chłopczyku, rozumiem.
MamaMia: Po prostu lol, okazało się że Lindsay pojechała na koncert sosów do Teksasu.
MamaMia: I się nudziłam.
MamaMia: A ty nie odpisywałeś aż do teraz, kurde akurat skończył się koncert a ty mi dopisujesz.
MamaMia: Nie mogłeś wcześniej?
Lukeh96: Byłem zajęty.
Lukeh96: Ale już jestem dla ciebie.
MamaMia: Okay eh.
MamaMia: W ogóle to lol, Luke podobno złożył życzenia wszystkim dziewczynom które miały urodziny w tym miesiącu.
MamaMia: Czuję się wyróżniona, bo Lindsay mówi że zrobił to pierwszy raz.
Lukeh96: To miłe.
MamaMia: Duh, wiem.
MamaMia: Jak ci minął dzień?
Lukeh96: Padam na twarz.
Lukeh96: Najchętniej położyłbym się spać i nie wstawał już nigdy.
MamaMia: To w czym problem, idź.
Lukeh96: Nie chcę cię zostawiać.
MamaMia: Luke, wolę żebyś poszedł spać niż ze mną pisał, odpocznij.
Lukeh96: Czuję się z tym źle, nie pisaliśmy od prawie czterech dni bo nie miałem czasu.
Lukeh96: Nasze rozmowy ograniczały się do kilku wiadomości.
MamaMia: Ale ja to wszystko rozumiem.
Lukeh96: Nie będziesz zła?
MamaMia: Coś ty, niby o co miałabym?
MamaMia: Jesteś zmęczony, wypocznij i wtedy popiszemy.
Lukeh96: Uwielbiam cię Mia.
MamaMia: Nie ty jeden.
Lukeh96: Mogę do ciebie zadzwonić? Tylko na chwilkę.
MamaMia: Miałeś iść spać.
Lukeh96: Minutka.
MamaMia: Okay.
*Lukeh96 dzwoni*
Hemmings przyłożył telefon do ucha, opadając na miękkie hotelowe łóżko. Po niecałym jednym sygnale, połączenie zostało odebrane. Tak jak za pierwszym razem, na początku panowała idealna cisza.
- Mia - Szepnął, przymykając lekko oczy.
- Luke - Mimo że jej nie widział, wyobraził sobie jak przewraca oczami, siadając przy oknie.
- Rozmawiamy już drugi raz - Zaśmiał się cicho i na tyle entuzjastycznie na ile pozwalał mu zmęczony organizm. Gdy tylko pojawili się w Teksasie nie mieli zbyt wiele czasu dla siebie, wywiady, sesje, spotkania z fanami i w końcu koncert. Ledwo znajdywali chwilę na sen - Mia?
- Ciągle tu jestem Luke.
- Ciesze się, że ciebie poznałem - Mruknął. Czuł jak jego oczy same się zamykają.
- Ja też się cieszę Luke, ja też.

Trinity | l.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz