10 | one shot

35 8 16
                                    

Okazało się, że Daehyun potrafi śpiewać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Okazało się, że Daehyun potrafi śpiewać. Co więcej – śpiewał naprawdę dobrze. Nie żeby Youngjae się znał. Potrafił tylko określić, czy dany głos jest dla niego przyjemny, czy drażni go tak bardzo, że nie może znieść jego właściciela.

Nie określiłby głosu Daehyuna jako gorącej czekolady z piankami, pitej w zimowy poranek. Ten głos bardziej przypominał słodki chlebek wypiekany przez Seokjina. Był miękki i aromatyczny, z wyczuwalną nutą miodu i orzechów włoskich. Słodycz z delikatną goryczą. Coś znanego i nowego jednocześnie.

Wszystko w nim zgrywało się idealnie. Głos, ekspresje twarzy i ruchy ciała. Melodie zgrywały się z tekstem i sposobem, w jaki te piosenki podawał odbiorcom. Śpiewał całym sobą. Wiedział, kiedy wziąć oddech, kiedy złapać kontakt wzrokowy, a kiedy pochylić się dramatycznie do przodu, by w następnej chwili odgiąć plecy do tyłu i wyciągnąć wysoki dźwięk, wieńczący piosenkę.

Musiał cofnąć każdą złą myśl, która przeszła przez jego głowę. Czuł wstyd. Nie powinien był tak pochopnie go oceniać. Daehyun naprawdę miał talent i zdecydowanie zasługiwał na miejsce na scenie. Nie dziwił się już, że miał tylu fanów. Jego głos był wyjątkowy. Jego występy były wyjątkowe. Nawet jeśli występował w starym magazynie, bez outfitów od projektantów i profesjonalnego makijażu, bez rozgrzanego głosu i po alkoholu.

Chciał mu wynagrodzić swoją ignorancję. Nie oznaczało to oczywiście, że zamierzał być dla niego przesadnie miły. Raczej... przystał na jego wcześniejszą prośbę o wspólne wyjście do biblioteki. I to musiało Daehyunowi wystarczyć za znak pojednania.

Spotkali się w Bread Genie. Książki szły w parze z kawą. Lub tym, co Daehyun nazywał kawą, a co z pewnością nią nie było.

– Podwójna mocha z białą czekoladą, na mleku z białka grochu.

Youngjae ugryzł się w język. Nad tym również powinni w przyszłości popracować. Musiał porozmawiać z Seokjinem o wyłączeniu z oferty upiornie słodkich paskudztw. Niestety nie sądził, by szef realnie chciał coś z tym zrobić. Zbyt dobrze się sprzedawały. Kupowały je właśnie takie osoby jak Daehyun – żyjące na kofeinie i cukrze.

Jemu wystarczało gorzkie americano.

Cieszył się, że praca w kawiarni zapewniała mu darmowe napoje. Seokjin nie miał problemu z żadną ilością. Każda zmiana zaczynała się od kawy i prawie każda się nią kończyła. Czasami pozwalał mu też zabierać resztki ziaren.

– Dzięki!

– Ja dziękuję za dziś. Bawcie się dobrze!

Youngjae odwrócił się i już miał ruszyć do wyjścia, ale Daehyun wciąż stał przy kontuarze. Odstawił napój i sięgnął po portfel.

– Och, nie, nie musisz płacić. – Seokjin natychmiast zamachał rękoma. – To na koszt firmy.

– Z czego twoja firma będzie się utrzymywać, jeśli będziesz taki hojny?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 28, 2024 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Port de bras | daejae, jihopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz