01 | coming home

82 15 46
                                    

Tamtego dnia świeciło słońce

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Tamtego dnia świeciło słońce. Kiedy wyszedł z wielkiej hali, w której odbywały się zawody, musiał na moment się zatrzymać. Wyciągnął telefon i zrobił zdjęcie, chwytając na zawsze moment kładących się na wieżowcach promieni w kolorach oranżu i ostrego różu.

Rozejrzał się dookoła. Był przy tylnym wyjściu, z którego wciąż wylewali się ludzie. Menadżer Seob Dongwon i dwóch ochroniarzy stali przy nim, osłaniając go na wszelki wypadek. Widać było, że są nieco zniecierpliwieni jego opieszałością i woleliby, aby wsiadł już do podstawionego samochodu.

– Daehyun-oppa! – Odwrócił się w stronę, z której dobiegł podekscytowany pisk. – Mogę sobie zrobić z tobą zdjęcie?

Ochroniarze natychmiast się spięli i przystąpili do niego, chcąc powstrzymać dziewczynę. Na oko miała piętnaście lat. Miała na sobie ręcznie zrobioną koszulkę, na której kolorową farbą wymazane było jedno słowo – „Neuron".

– W porządku. – Dotknął ramienia ochroniarza, dając mu znać, żeby go przepuścił.

– Daehyun-ssi, powinieneś już wsiąść do auta. Za chwilę zaroi się tu od fanów.

– Jedno zdjęcie.

Menadżer skinął z niechęcią głową, a ochroniarze pozwolili dziewczynce podejść. Daehyun poprosił o jej telefon, ale zamiast wykonać selfie, podał go Dongwonowi, rzucając mu niewinny uśmiech. Menadżer, wyraźnie poirytowany, ale nie zaskoczony, zrobił kilka ujęć, podczas gdy Daehyun delikatnie obejmował fankę Neuronu i uśmiechał się szeroko do aparatu.

– Dziękuję, tak strasznie cię kocham, oppa – pisnęła raz jeszcze, niemal tupiąc w miejscu nogami z radości.

– Dziękuję, to dużo dla mnie znaczy. – Rozłożył ramiona w zapraszającym geście. Wpadła w nie bez zastanowienia i ścisnęła go zaskakująco mocno.

Chyba sama wyczuła, że ochrona idola nie jest zadowolona z jej obecności, więc po chwili pożegnała go grzecznie i zniknęła. Zgodnie z wcześniejszą obietnicą, wsiadł do auta, nie chcąc ryzykować, że utknie pod halą na długi czas, aż nie usatysfakcjonuje wszystkich chętnych na zdjęcia fanów.

Właśnie sięgał po pas, kiedy usłyszał głosy przed samochodem, a chwilę później przesuwne drzwi minivana otworzyły się i do środka wsiadło dwóch raperów.

– Zabierzemy się z tobą – oznajmił Yongguk, rozsiadając się na miejscu obok. – Nie przeszkadza ci to, prawda?

– Absolutnie, hyung.

– Tylko do hotelu – dodał Yoongi. – Chociaż... ty wracasz do siebie, prawda?

„Do siebie". Właściwie co to znaczyło? Pochodził z Gwangju, wychował się w Busan, z Seulem była związana cała jego kariera. Dom rodzinny był w Gwangju, dom babci w Busan, ale umownie jego mieszkanie, które kupił za własne zarobione pieniądze, było tu – w Seulu. I to chyba o to ostatnie chodziło Yoongiemu.

Port de bras | daejae, jihopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz