Crystal
Miałam cudowne sny.
Tak piękne, że chciałabym nigdy się nie obudzić, aby rzeczywistość nie miała dostępu do tego, co mnie uszczęśliwia. Ale to, że pozwoliłam sobie na chwilę odlecieć, nie znaczy, że nie będę musiała wrócić na ziemię.
Od pół godziny obserwuję pogrążonego we śnie Rossa. Starałam się oddychać najciszej, jak mogłam, aby go nie obudzić. Mieliśmy noc pełną wrażeń, a on jest zmęczony. Uśmiecham się, muskając wargami jego policzek, i cicho schodzę z łóżka. Przykrywam go kołdrą. Nawet nie drgnie.
Na palcach wychodzę z sypialni, zamykając za sobą drzwi. Nago schodzę na dół, gdzie zostawiłam swoją torbę. Wygrzebuję ubrania i idę do łazienki.
– Pff, cholera – mruczę, stając w drzwiach. Widok pobojowiska, jakie wczoraj zostawiliśmy, od razu przypomina mi o szalonej nocy. Łazienka wygląda, jakby przeszło przez nią tsunami. Mokre ubrania leżą tam, gdzie je rzuciliśmy, wanna pełna pozostałości po kąpieli, a na podłodze czeka na mnie pokaźna kałuża.
Obracam głowę w stronę lustra. Uśmiecham się krzywo na widok potarganych włosów. Opuszkiem palca dotykam małej ranki na wardze. Mrużę oczy i zbliżam twarz do lustra. Odsuwam włosy z szyi, żeby przyjrzeć się czerwonemu, wręcz brunatnemu śladowi. Nie boli, ale na jasnej skórze wyraźnie się odznacza, przyciągając uwagę jak neonowy napis: „Ta kobieta jest zajęta”.
Kiedy Ross w końcu zrozumiał, że nie musi mnie już traktować jak szkło, okazało się, że jest bardzo kreatywny...
Potrząsam głową, chcąc zetrzeć ten głupi uśmieszek z twarzy, ale nie schodzi. Niech zostanie. Oby za szybko nic go nie starło.
Ubieram się i zabieram za sprzątanie.
Kiedy kończę, schodzę na dół, zamierzając zrobić nam śniadanie. Włączam ekspres do kawy. Aromatyczny zapach kawy wypełnia przestrzeń, przeganiając resztki senności. Podśpiewując cicho pod nosem, otwieram lodówkę. Jest zapełniona po brzegi, więc z zadowoleniem zaczynam szukać czegoś na śniadanie. Wtedy słyszę, jak ktoś przekręca zamek w drzwiach. Zamieram, trzymając w dłoni opakowanie łososia. Drzwi się otwierają. Dociera do mnie szelest i ciche posapywanie, a za chwilę rozlega się gderliwy, kobiecy głos:
– Dlaczego znowu panicz nie zabrał psa? Tak tu cicho i pusto bez niego. Tyle razy mówiłam, że nie powinien być sam... – Wzdycha ciężko, a kiedy pojawia się w kuchni, na mój widok wydaje z siebie zaskoczony okrzyk i wypuszcza dwie duże reklamówki z rąk. Kilka produktów rozsypuje się na podłogę. – Kobieta! – wykrzykuje, przykładając dłoń do klatki piersiowej, jakby zobaczyła ducha.
Jestem tak zaskoczona widokiem starszej, niskiej pani i jej reakcją na mnie, że przez chwilę nie wiem, co zrobić. Lodówka zaczyna piszczeć, przypominając, że pora ją zamknąć. Popycham drzwi.
– I nie ruda, co za ulga! – dodaje, zlustrowawszy mnie wzrokiem. Na jej twarzy pojawia się uśmiech, a ciemne oczy migoczą szczęściem.
Parskam cichym śmiechem, otrząsając się z oszołomienia. Chyba zostałam zaakceptowana.
– Dzień dobry – witam się z uśmiechem.
– I do tego grzeczna – mówi rozanielonym tonem, wprawiając mnie w lekkie zakłopotanie.
Odchrząkuję, wskazując palcem na rozsypane produkty.
– Pomogę pani...
– Nie, nie trzeba! – zaprzecza kategorycznie i zaczyna zbierać zakupy. Pomimo wieku jest naprawdę sprawna. Szybko pakuje wszystko z powrotem do toreb i kieruje się w stronę lodówki.
CZYTASZ
Taniec dusz
RomanceBądźmy tańcem. Pełnym pomyłek i niedoskonałości, błędów, potknięć i rozpoczynania jeszcze raz. -♡-♡-♡- Crystal po tragicznych wydarzeniach, które odcisnęły piętno na jej życiu, nie widzi dla siebie przyszłości, którą straciła wraz z możliwością tań...