Uwaga: dwie części dodane pod rząd. Upewnij się, że przeczytałeś/łaś rozdział 27 i zostawiłeś/łaś pod nim gwiazdkę 🤭
Mia
Każda kolejna sekunda czekania w tej nieprzyzwoicie zawstydzającej pozycji, dłużyła się niemiłosiernie. Miałam wrażenie, jakby ktoś zatrzymał zegar i kazał mi wypinać się na łóżku w nieskończoność.
Kuba dyszał za moimi plecami wpatrując się lubieżnie w moje odsłonięte, czekające na niego dziurki.
- Długo będziesz się gapił, zanim mnie zerżniesz? – zaryzykowałam pytanie, bo czekanie na to, co miało się wydarzyć, było nie do zniesienia.
Tym razem naprawdę tego chciałam. Jak nigdy dotąd czułam, że jesteśmy po tej samej stronie.
Tak, Kuba był potworem.
Ale czy ja byłam lepsza? Prosząc go, by popełnił dla mnie morderstwo, stałam się tym samym. Byliśmy jednością. Wychowani przez ludzi złych do szpiku kości, kontynuując to, co oni zaczęli.
- Powiedz jeszcze raz, jak mnie nazwałaś, żono?
- Kuba, proszę.
Cierpiałam z bólu, który ściskał moje rozpalone podbrzusze.
- Lubię, kiedy prosisz.
Zwinnym ruchem oplótł moje włosy wokół swojego nadgarstka i odciągnął moją głowę w tył.
- Potworem. Nazwałam cię potworem.
- Dobra dziewczynka, czyli jednak pamiętasz.
„Jesteś bezwzględnym, zarozumiałym, cholernie przystojnym potworem z ciałem samego diabła i kutasem twardym jak skała" – pomyślałam.
Wolną ręką ścisnął moje gardło.
- Chcesz jeszcze mnie jakoś nazwać, zanim zaczniemy? – zapytał miękko i łagodnie, wprost do mojego ucha.
- Nie.
- Dobrze.
Uścisk na gardle i włosach zelżał. A sekundę później poczułam ciepły, śliski, niegrzeczny język wędrujący wzdłuż mojej cipki. Pisnęłam zaskoczona, a Kuba złapał moje biodra i docisnął do swoich ust.
Był tak cholernie precyzyjny w każdym ruchu, który wykonywał. Lizał moją łechtaczkę z idealną intensywnością, a każdy kolejny ruch prowadził mnie na szczyt. Jednak za każdym razem, gdy zbliżałam się do orgazmu, on przestawał, lub co gorsza, zmieniał coś w taki sposób, że zawisałam na krawędzi między najintensywniejszym orgazmem w moim życiu, a bólem spowodowanym niezaspokojonym pragnieniem.
- Jezu, Kuba...
Sekundę później poczułam jak całe moje ciało staje się przyjemnością. Intensywnym, pełnym, żarliwym orgazmem, jakiego nie doświadczyłam nigdy wcześniej. To nie mogło się dziać. Jakim cudem ten facet, którym niedawno jeszcze gardziłam, potrafił zaprowadzić mnie do nieba.
Odwrócił mnie ponownie na plecy i zajął miejsce między drżącymi z wysiłku i podniecenia udami.
Jego sztywny kutas oparł się na moim łonie.
- Powiedz to jeszcze raz, Mia.
- Co? – otworzyłam oczy zaskoczona. Czego on ode mnie chciał?
- Wciąż masz mnie za potwora?
Popchnął biodra w moim kierunku, a ciężki kutas potarł moją wciąż pulsującą łechtaczkę. Chryste! Nie byłam przygotowana na tak intensywne uczucie. Pragnęłam, aby zrobił to znowu i znowu. Chciałam, żeby pieścił mnie w każdy możliwy sposób, prowadził mnie przez niebo.
Nagle przestał. Jego biodra zesztywniały i mimo mojego wyraźnego niezadowolenia z tego faktu, on uparcie trwał w bezruchu patrząc na mnie i najwyraźniej oczekując odpowiedzi na zadane pytanie. Jezu, teraz mu się zebrało na rozmowę.
- Wciąż! Tym większego, jeśli przerywasz – pisnęłam desperacko.
- Jestem i będę największym, najbardziej bezwzględnym, brutalnym i podłym potworem, jakiego znasz.
Twarda męskość znów zaczęła pocierać moją rozpaloną cipkę. Tak! O Boże...
- I przysięgam Ci, Mia...
Przyspieszył.
- Przysięgam Ci, że gorszego na swojej drodze nie spotkasz.
Czubek kutasa wślizgnął się do mojego wnętrza.
Bez względu na to, za kogo go miałam i jakie on miał zdanie na swój własny temat, musiałam przyznać, że było mi z nim nieprzyzwoicie dobrze.
Oplotłam nogi wokół jego silnych pleców. Uczucie wypełnienia rosło, przynosząc też ze sobą ból. Nie był to typowy ból, na który bierze się tabletkę, a on przechodzi. Tego bólu pragnęłam całą sobą, jakby był moją ofiarą, moim odkupieniem grzechów, moim wszystkim.
- Jesteś całym moim światem, Mia – wysapał mi do ucha.
Jego głos był niski, zmysłowy, drapieżny. I mówił rzeczy, których nigdy nie sądziłam od niego usłyszeć.
- Kocham cię, tak bardzo, że nigdy nie pozwolę ci odejść. Rozumiesz to?
- Nie chcę odchodzić.
Wsunął się głębiej, choć nie sądziłam, że to możliwe. Jezu, ten facet potrafił się narzucać. Gdy mówił, ja słuchałam, gdy rozkazywał, ja wykonywałam, gdy wbijał się we mnie, był tylko on i jego lubieżność wypełniająca każdy kawałek mojego ciała i duszy.
Doszłam po raz kolejny wyśpiewując głośną arię jęków i krzycząc jego imię.
A po tym moje ciało zupełnie się rozluźniło. Widziałam to na jego twarzy, ten obezwładniający, szelmowski uśmiech mówiący mi niewerbalnie „Teraz cię dorwę".
Ostatnie fale orgazmu wciąż targały moim ciałem, a mój mąż, potwór, pieprzony ideał, przyspieszał i wbijał się coraz mocniej, coraz głębiej, coraz drapieżniej.
Jeśli to nie jest raj, to nie wiem co nim jest.
Totalnie wykończeni opadliśmy na łóżku. Gorąca ciecz wylała się ze mnie na pościel naszego małżeńskiego łóżka. Nie wiedziałam czy to sperma, czy krew po przerwaniu mojej błony dziewiczej. Pewnie jedno i drugie. Ale nie zamierzałam teraz się tym przejmować.
Teraz byłam tylko ja i on i nasze oddechy.
__________________
I co...zjadliwe? 🫣
CZYTASZ
Wybranka Gangstera [ 18] [ZAKOŃCZONA]
RomanceRządzi przestępczym światem Warszawy, ale pragnie jednego - Jej. I nie cofnie się przed niczym, by ją zdobyć. "Siedziała przede mną w tym okrutnie uroczym bikini w wisienki, zdana tylko na mnie. (...) Właśnie teraz toczyłem najtrudniejszą walkę, tru...