44.

445 67 26
                                    

Ross

Patrzę na Crystal i nie mogę odwrócić od niej wzroku. To ta sama osoba, którą poznałem pół roku temu, ale nie mogę wyjść z podziwu, jak bardzo się zmieniła. Siedzi po turecku, zjadając ze smakiem trzeci kawałek pizzy.

– Jedz. Jest pyszna. Zaraz nic dla ciebie nie zostanie. – Podkłada mi kawałek do ust i biorę kęsa, w tym samym momencie ścieram palcem sos z kącika jej warg.

– Pamiętam, jak cieszyłem się, że zjadłaś burgera i nie zwymiotowałaś.

– Odkąd jem normalnie, Violet wpadła w jeszcze większy szał gotowania. – Przewraca oczami, ale uśmiech nie schodzi jej z twarzy.

– Pamiętam też, jak polowałem na chwilę, w których się uśmiechniesz.

– Wzięło cię na sentymenty? – Obraca się w moją stronę. – Wszytko w porządku?

– Uhm. Dlaczego pytasz?

Patrzę jak oblizuje wargi z resztek sosu. Ruch jej języka hipnotyzuje mnie i jestem w szoku, że jeszcze nie wybuchły mi jaja, choć jej gest nie miał żadnego podtekstu seksualnego.

– Mmmm. – Przymyka oczy, a jej twarz przybiera wyraz pełen rozkoszy, gdy odgryza kolejny kawałek. – Jakie to... Dobre. Żałuj, że nie chcesz skosztować.

Ta. Teraz już ma. Potwierdza to seksownym, lekko kpiącym uśmieszkiem, zerkając na moją reakcję. Nigdy nie przepadałem za jeansami.

W lecie skupiałem się bardziej na jej komforcie psychicznym, a ilość lodowatych prysznicy, które musiałem brać, gdy słodko spała w moim łóżku, jest zwyczajnie nie do zliczenia – i chwała Blake’owi za pracę. Widziałem, że na początku nie czuła się komfortowo w swoim ciele, choć walczyła z tym, aby się na mnie bardziej otworzyć. Kochaliśmy się tylko raz, po tym jak zademonstrowałem jej siebie w stroju baletnika. Pamiętam jej zaróżowione policzki, kiedy ją rozbierałem, pilnując ciągle, czy jej umysł nie podsuwa niepożądanych wspomnień, a stresowałem się jak dzieciak.  

Tamtego dnia każdy mój dotyk był ostrożny, pełen troski, jakbym uczył się na nowo, jak to jest być tak blisko drugiej osoby. W życiu nie miałem takiego seksu, jak tamtej nocy ‐ bez żadnego pośpiechu, skupiony całkowicie na niej, a nie tylko na tym, żeby się zaspokoić, za to z całą gamą emocji, których mi zawsze brakowało przy Loren. Sam czułem się, jakbym robił to pierwszy raz. Do tego miałem już gorączkę, źle się czułem i momentami mnie przyduszało, a  ona kontrolowała siebie, swoje ruchy i dźwięki, nie do końca potrafiąc się rozluźnić. Wyszło nieporadnie, a ja w duchu śmiałem się, że dobrze, że nie pamiętałem swojego pierwszego razu z Loren – byliśmy tak nawaleni, że rano sami do końca nie wiedzieliśmy, co się stało.

Za to w pełni, mając trzydzieści jeden lat, przeżyłem go z Crystal.

Cóż...

Ta Crystal, która siedzi przede mną doskonale już zdaje sobie sprawę, jak na mnie działa. Jestem pewien, że nie przyszło to nagle. Ona w głębi duszy zawsze wiedziała, że jest piękną kobietą, lecz przez to, co opowiedziała o Marco, jak go uwiodła, zepchnęła swoje wdzięki gdzieś w ciemne głębiny.

Najwidoczniej postanowiła je odkurzyć akurat dzisiaj.

– Zjedz, Ross. Widzę, że jesteś głodny – kusi mnie coraz bardziej i, z iście diabelskim uśmieszkiem na ustach, podsuwa mi pod sam nos pizzę. Maczam palec w sobie,  po czym przesuwam po wargach Crystal. Jeszcze zanim zabiorę palec, ona oblizuje wargi, ssąc opuszek. Patrzy mi przy tym w oczy z takim ogniem, że zastanawiam się, jakie licho dzisiaj w nią wstąpiło. Nieważne, do egzorcysty zabierać jej nie będę.  

Taniec duszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz