Kuba
Słońce bezlitośnie penetrowało mój salon powodując, że moje czoło pokryły krople potu.
Spróbowałem otworzyć oczy, jednak ostre światło pozwoliło mi jedynie lekko rozszerzyć powieki.
- Proszę. Wiem, że rano pija pan kawę, jednak to się chyba bardziej panu przyda.
Usłyszałem syczenie tabletki w wodzie, a po chwili dźwięk odkładania szklanki tuż przy moim uchu.
Ktoś zasłonił okno, przez które tak bezlitośnie traktowały mnie promienie tego upalnego dnia.
- Dzięki ci, dobra kobieto – powiedziałem i uniosłem się na łokciu.
Dziewczyna skinęła głową i uśmiechnęła się.
- Przypomnij mi proszę, jak ty masz na imię? - Zapytałem sięgając po szklankę, w której kończyła się rozpuszczać tabletka.
- Jestem Alina.
- Ach tak, to ty robisz najlepszą kawę – uśmiechnąłem się do niej, kiedy słońce za zasłoną przestało torturować moje oczy.
- A mimo to, całą noc parzył pan sobie kawę sam. Następnym razem proszę mnie obudzić, dotrzymam panu towarzystwa.
Pociągnąłem łyk napoju. Był ohydny i Alina chyba to zauważyła.
- To elektrolity i magnez - wyjaśniła.
- Dziękuję – odpowiedziałem i wypiłem całość szklanki. – Zasnąłem na kanapie?
- Tak, ale dopiero nad ranem, może około 6, kiedy ja wstawałam.
- A jak Mia? Jak ona się czuje?
Alina spojrzała na duże okno, które teraz kryła ciężka zasłona.
- Proszę, niech pan sam zobaczy.
Podszedłem do okna i odsunąłem materiał. Przez szczelinę przedostały się ostre promienie. Zajęło mi chwilę, aby przyzwyczaić wzrok do światła, jednak kiedy to się stało, zobaczyłem w ogrodzie moją żonę.
Była ubrana w różową sukienkę, ledwie zakrywającą jej pośladki. Klęczała na trawie tyłem do okna i energicznie przerzucała łopatką ziemię.
- Pożyczyłam dla niej kilka narzędzi od ogrodnika. Bardzo o nie prosiła. Powiedziała, że musi zająć czymś myśli.
Widok był oszałamiający. Blond włosy oświetlone pełnym słońcem lśniły i wydawały się jeszcze jaśniejsze, jakby była małym aniołkiem, który zszedł w to upalne południe na ziemię, by dać życie kilku roślinom. Tak bardzo kochałem tę dziewczynę, że aż ściskało mnie w żołądku na jej widok. A może to było jedynie pożądanie. Zwierzęca, bezlitosna potrzeba ciała dyktowana niczym innym jak tylko zachcianką.
Bez względu na powód mojej fascynacji, musiałem przyznać, że ten widok kompletnie mnie pochłonął. Przez nią niemal zapomniałem o reporterskich szujach koczujących w okolicy. Na pewno zrobili już Mii kilka fotek, które w chwil gdy na nią patrzę, krążą już po sieci.
Już widziałem te nagłówki.
Córka zamordowanego gangstera pieli ogródek w kusej sukience zaledwie dzień po jego śmierci.
Cała jej szkoła musiała huczeć już od plotek. Dzieciaki ledwie zdążyły ogarnąć jej wczesne małżeństwo, a teraz jeszcze to.
Wyszedłem do ogrodu i stanąłem za nią. Od razu dosięgnął mnie zapach jej słodkich perfum.
- Dzień dobry, żono.
- O, Kuba. Chodzisz jak duch, ostrzegaj następnym razem.
Mia trzymała się za serce. Przynajmniej raz spowodowałem, że zabiło mocniej.
CZYTASZ
Wybranka Gangstera [ 18] [ZAKOŃCZONA]
RomanceRządzi przestępczym światem Warszawy, ale pragnie jednego - Jej. I nie cofnie się przed niczym, by ją zdobyć. "Siedziała przede mną w tym okrutnie uroczym bikini w wisienki, zdana tylko na mnie. (...) Właśnie teraz toczyłem najtrudniejszą walkę, tru...