[ #10 ]kilka godzin później:
Było już późno bo była jakaś 3 w nocy, część osób już poszło do domu a część zgonowała. No wiadomo byli też tacy którzy trzymali się świetnie ale to nie liczni, ja trzymałam się tak w miare, ogarniałam co się dzieje wokół i zajmowałam się wszystkimi chociaż nie ukrywam że całkowicie trzeźwa to ja nie byłam
- CAALIFORNIA! - krzyknął Kostek wieszając mi się na ramieniu
- ledwo stoisz, nie chcesz się położyć już? - spytałam
- czy co? eee.. jasne - wybełkotał
- okej to chodź - objłam jego tors a ten miał ramie zarzucone na moim karku i tak ruszyliśmy w stronę schodów
- zaraz się zerzygam - stwierdził wchodząc na schody
- nie, tylko spróbuj się na mnie zrzygać to nie żyjesz - spojrzałam na niego morderczo
- oj wiem że byś.. byś... e zabiła mnie - mruknął ledwie zrozumiale
- no to dobrze że wiesz - byliśmy już w połowie schodów, szło nam to tak powolnie bo Oliwier ledwo stał na nogach
Po kilku minutach w końcu trafiliśmy do jego pokoju
- pokaż się - zamknęłam drzwi i stanęłam przed nim ściągając mu z głowy okulary, a z szyi hawajskie kwiatki. Blondyn przeszywał mnie wzrokiem co było trochę niekomfortowe
- połóż się - nakazałam wskazując na łóżko
Zielonooki przytaknął, usiadł na łóżku i zaczął rozpinać koszulę ale jakoś mu to nie szło
- daj mi to? rozpiąć tak? - usiadłam obok niego i rozpięłam mu koszulę
- dzięki nastka jesteś ssuuupper
- ty też jesteś super, ale idź spać - zgasiłam światło i rzuciłam na niego kołdrę
- dobranoc - pożegnałam się i już miałam wychodzić, ale chłopak mnie zatrzymał
- nieeee opowiedz mi coś na dobranoc - poprosił
- ehh.. dobrze dzieciaku - usiadłam na brzegu łóżka i długo myślałam nad tym co powiedzieć
- no mów ja czekam
przecież i tak zaraz zaśnie a rano nie będzie pamiętał..
- była sobie pewna dziewczynka, nigdy nie miała jakiś świetnych relacji z rodzicami, a w szczególności z tatą. Tata całe życie się nad nią jak i nad jej matką znęcał fizycznie i psychicznie, nie mogły się od niego uwolnić, był najbardziej toksyczną osobą jaką znały i codziennie modliły się o to żeby przetrwać najbliższy dzień z nim w jednym domu. Pewnego dnia 8 letnia dziewczynka bawiła się na ogródku dopóki nie przerwał jej krzyk mamy z kuchni, wbiegła przestraszona do domu i zastała tam jej tatę trzymającego nóż przy gardle jej własnej mamy - wzięłam głęboki wdech i kontynuowałam
- zaczęła krzyczeć, żeby to odłożył, ale ojciec
podszedł do niej i tym razem to jej..
przyłożył nóż do gardła. Mama ruszyła dziewczynce na pomoc a gdy tylko podeszła za blisko.. ten dźgnął ją prosto w brzuch. Kobieta upadła na ziemię, wokół niej plama krwi, duża, bardzo duża.. plama czerwonej krwi. Ośmiolatka wzięła telefon mamy i przerażona zadzwoniła pod numer alarmowy. Karetka zabrała jej mamę, lekarze dawali jej marne szanse na przeżycie. Ostatecznie skończyła w śpiączce na 2 tygodnie, nawet jej własna córka już straciła nadzieje, na to że przeżyje, ale cudem się wybudziła. Mimo to mała dziewczynka z brązowymi warkoczykami pozostała z ogromną traumą do końca życia i od najmłodszych lat uczęszcza do psychologa, a to nie była jedyna taka okropna sytuacja - skończyłam opowieść