× Rozdział 5 cz. 1 ×

275 14 5
                                    


Egbert Santan, aż zagotował się ze złości.

– Pojebało cię Grace?! – warknął, wstając z miejsca. – Jak możesz, nie zauważyć powagi tej sytuacji!? – spytał, wściekle.

– Wykonałam pierwszy krok, normalnie siedzielibyśmy tu do rana. A tak to już mamy załatwione. – mruknęła, przewracając oczami.

Vincent, gestem ręki powstrzymał Egberta. Patrząc na niego porozumiewawczo.

– Mam nadzieję, że jesteś z siebie zadowolona Grace, właśnie ściągnęłaś na nas niepotrzebną uwagę wrogich organizacji. Wcześniej spotkanie się z szefem mafii, było prawie nieosiągalne. Teraz jest dosłownie, poza naszym zasięgiem – wzdychnął Vincent, próbując zachować pokerową twarz.

Dźwięk powiadomienia wydobył się z telefonu.

Blondynka spojrzała w ekran i po chwili cwaniacko się uśmiechnęła.

– Zgodził się – wywzczerzyła zęby, pokazując komentarz pod postem.

– Naprawdę sądzisz, że jest to wiarygodna informacja? – Will złapał się za głowę, załamany głupotą siostry Adriena.

– Spotkajmy się, przed rezydencją Monetów – przeczytała wiadomość – No i super jedziemy!

– Przykro mi, że to mówię Egbercie, ale czy twoja córka jest zdrowa psychicznie? – Spytał Will, a Vincent syknął patrząc na Willa z mordem w oczach.

– Czasem, już sam nie wiem. – wzdychnął.

– Jedziemy. – warkneła kobieta, wstając z miejsca.

– Nie, nie jedziemy. – odwarknął Egbert.

– Piłaś coś? – mruknął Will zbliżając swoją dłoń, do oczu Grace. Jednak Vincent walnął, go w rękę.

– Zasada nietykalności – syknął.

Atmosfera nie była zaciekawa. Vincent siedział wyprostowany, grzebiąc przy swoim sygnecie. Egbert z Adrienem, wbijali swój wzrok w Grace. A Will hardo patrzył w blondynkę, bijąc się z nią na spojrzenia.

Potem, jedynie Santan mruknął zrezygnowany.

– Jedziemy tam.

~•~•~

Ja nie mam czasu na pisanie narazie, coś na szybko naskrobałam.

Do następnego 

Zakazana miłość - Rodzina Monet fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz