Rozdział 2

10 0 0
                                    

"Człowiek naraża się na łzy, gdy raz pozwoli się oswoić." - Mały Książe

Za hipnotyzowały mnie, straciłam poczucie czasu i miejsca. To było urzekające a zarazem przerażające, nigdy czegoś takiego nie przeżyłam.
Miał krótko przycięte ciemno brązowe włosy i zarost jakby dopiero co wyszedł od barbera. Ostre rysy twarzy, gęste brwi, średniej wielkości nos i duże usta. Nie chce przesadzić ale jego twarz wyglądała jak marzenie i a oczy jak obietnica czegoś niezapomnianego i niebezpiecznego w których teraz tliło się pożądanie co automatycznie wyrwało mnie z letargu. Oderwałam swój wzrok od jego oczu zawstydzona jakby cały alkohol ze mnie nagle wyparował przez co przestałam być już taka odważna. Musiał wziąć mnie za idiotkę kiedy tak się na niego patrzyłam.
Wzięłam głęboki oddech po zauważeniu, że chyba przez cały ten czas wstrzymywałam go uniosłam głowę i tak odwróciłam się z zamiarem odejścia. Kiedy już się odwróciłam złapał mnie za nadgarstek i sprawnym ruchem odwrócił z powrotem do siebie. Ja przez ten nagły ruch zachwiałam się na nogach i upadłabym gdyby mnie nie podtrzymał za biodra, na który ruch się spięłam.
- Już uciekasz - szepnął nachylając się do mojego ucha. Jego oddech musnął moją szyję przez co dostałam gęsiej skórki a po plecach spłynęła mi strużka potu.
- Ja.. - od chrząknęłam - nie uciekam - uniosłam na niego swój wzrok modląc się żebym znowu nie rozpłynęła się na widok jego chipnotyzujących oczy
Przyjrzał mi się uważnie zjeżdżając z twarzy do biustu, bioder kończąc na stopach i wracając do oczu. Spięłam się na ten gest.
- Nigdy cię tu nie widziałem - powiedział pomiędzy oblizywaniem swojej dolnej wargi. Gorąco mi
- Przyszłam ze znajomą, niedawno się wprowadziłam - próbowałam zapanować nad głosem by się nie jąkać co jeszcze mi się nie zdarzyło ale miałam wrażenie, że jego spojrzenie wgniata mnie w ziemię
- Mam nadzieję, że ci się u nas spodoba słońce - takiego rumieńca jak po tym zdaniu chyba jeszcze nigdy nie miałam na twarzy. Czy on musiał powiedzieć to słowo?
- Tak ja też, muszę już iść - powiedział spuszczając głowę i odwracając się
- Czyli jednak uciekasz - zawołał za mną ale ja już mu nie odpowiedziałam jedynie się odwróciłam i ostatni raz tego wieczoru przeskanowałam go wzrokiem

Odnajdując jakimś cudem łazienkę weszłam do niej z zamiarem przemycia twarzy bo miałam wrażenie, że aż ze mnie paruje przez co czułam się strasznie zażenowana. Przychodzenie tu było głupim pomysłem, tyle różnych szkół i w żadnej nie czułam potrzeby zrzycia się z kimś i akurat kiedy chciałam już to zrobić musiałam trafić na jakiegoś gościa który zawróci mi w głowie.
Na tą chwilę wiem tylko jedno muszę wybić jego oczy sobie z głowy.

- Cześć tu jesteś - zawołała Agnes zauważać mnie kiedy wychodziłam z łazienki kierując się w stronę kuchni
- Nagle zniknęłaś - usiadłam na blat w kuchni
- Ah tak wybacz mi nie pałam do Nikolasa sympatią dlatego wolałam zostawić was samych - odpowiedziała unikając mojego spojrzenia jakby starała się czegoś mi nie mówić
- Co o nim wiesz? - nie to, że mnie to ciekawi ale mam prawo wiedzieć
- Każdy go tu zna może nie do końca z dobrej opini, to bardziej chłopak z pod ciemnej latarni no i to jego dom - polała do dwóch kubeczków whisky z colą i podała mi jeden - uważaj na niego, jest znany z zaliczania każdej po kolei choć większość sama się do niego lepi jak lep na muchy
Wypiłam zawartość kubeczka.
- Nie interesują mnie związki ale przygodą na jedną noc też nie zamierzam być więc nie masz się o co martwić - choć mam wrażenie, że gdyby spojrzał mi w oczy i objął mnie tymi umięśnionymi ramionami nie byłabym wtedy tego taka pewna, ogarnij się

Nie siedziałam później długo może z pół godziny bo dosiedli się do nas jej znajomi których poznałam na stołówce, byli bardzo sympatyczni no może jedynie Damien wydał się trochę spięty i zdystansowany ale z resztą mogłabym się zaprzyjaźnić.
Wrzuciłam do domu taksówką. Dom był otwarty więc rodzicie wrócili już do domu. Mam z nimi dość dziwny kontakt, bardziej koleżeński niż rodzicielski być może dlatego iż nie są dość staży mama ma zaledwie 35 lat jak to się stało? A tak, że wpadła z moim ojcem. Zajmowali się mną dziadkowie kiedy mnie urodziła by mogła skończyć szkołę i studia później zaczęły się przeprowadzki z jednego miejsca do drugiego. Mają dobrą posadę w firmie dzięki kontaktą dziadka przez co musieliśmy się często przeprowadzać bo jest rozłożona w różnych miejscach w kraju i z tego co wiem chcą ją poszerzyć za granicą. Jak za każdym razem staram się ich wspierać choć wiadomo jak to jest dziadkowie od początku chcieli bym wychowywała się dalej u nich ale rodzice dzieli mieć mnie przy sobie choć w ogóle ich nie było a ja jako przykładna córka nie chciałam się kłócić, choć mam już tego dość. Chciałabym by był to już ostatni raz ale nie ma co liczyć bo tylko się na tym przejadę.

Zabrałam z pokoju piżamę i poszłam wziąść prysznic bo śmierdziało ode mnie alkoholem. Mam nadzieję też, że uda mi się spłukać z siebie jego dotyk bo cały czas czuję te ślinę, gorące dłonie na swoim nadgarstku i biodrach.
Odkręciłam wodę ustawiając na wrzącą czyli taką jaką lubię najbardziej i weszłam po strumień.
Uwielbiałam ten moment pieczenia i przyzwyczajania się do temperatury.
Po skończonym prysznicu ubrałam piżamę, umyłam zęby i nałożyłam na twarz kremy.
Wróciłam do pokoju, zabralam ze swojego małego, białego biurka laptopa i położyłam się do łóżka które swoją drogą też było białe jak i wszystko w tym pokoju, moja matka miała obsesje na punkcie tego koloru.
Włóczyłam netflixa i odpaliłam drugi sezon "Ginny and Georgie" miejac nadzieje, że też sezon będzie lepszy od poprzedniego.

Okej ten sezon opiera się na depresji, nie zrozumcie mnie źle ale miałam nadzieję na coś lepszego niż to, dobra dopiero 2 odcinki oby nie wyglądały tak wszystkie.
Odłożyłam laptopa na szafkę nocna, wyłączyłam światło i ułożyłam się wygodnie zapadając się w poduszki i pod kołdrą.

"Jego dłonie na mej rozgrzanej skórze, jego wargi na moich, gorący oddech na moim policzku"
Zerwałam się z łóżka nagłym ruchem przez co zamgliło mnie na chwilę. Byłam cała zdyszana i nie wiedziałam co się dzieje. Czy ja mam jakąś obsesje? Nie znam typa a o nim śnie. Nie może tak byc w szczególności po tym co powiedziała Agnes. Muszę wziąść się w garść.
Wstałam z łóżka odrazu pod prysznic, musiałam ochłonąć.

Mam 40 minut na ogarnięcie się i wyjście na autobus dlatego zaczęłam od makijażu. Robiłam zawsze taki sam dlatego nałożyłam szybko korektor pod oczy, wykonturowalam twarz, nałożyłam róż i rozświetlacz, mascara na rzęsy i usta konturówką i olejek, zajęło mi to 15 minut. Swoje krótkie ciemno brązowe włosy rozczesałam na szczęście kręciły się tylko delikatnie dzięki czemu wyglądały w miarę okej.
Z szafy wyjęłam białą bluzkę przylegającą do ciała na długi rękaw, niebieskie jeansy z szerokimi nogawkami i przetarciami i białe buty air force.
Przed wyjściem zabieram jeszcze ze sobą swoją skórzaną kurtkę bo rano jest chłodno, zakładam torebkę i wychodzę z domu.





—————————

Witam! Ten rozdział wyszedł mi lepiej bynajmniej ja mam takie wrażenie. Mam nadzieję, że wam się podoba. Mam na celu najpierw napisać rozdziały takie wprowadzające i zapoznawcze z główną bochaterką by czytelnik mógł się z nią zżyć, czy to mi wychodzi? Nie mam pojęcia.
Napiszcie w komentarzach czy wam się podoba, lub krytykę chętnie poczytam.
Moim planem jest wrzucanie jednego rozdziału codziennie mam nadzieję, że wyjdzie.

Do następnego!

PoisonedWhere stories live. Discover now