Rozdział 27

23.6K 765 24
                                    

STELLA

Gdy wysiadamy z auta, Nicole chwyta mnie pod ramię i prowadzi w stronę wejścia.

– Oddychaj, przecież cię nie zabiją – mówi. 

 Ta, to bardzo pocieszające. Chyba dałam wrobić się w zasadzkę. Dwie zasadzki. Najpierw Gabrielowi, a teraz mojej przyjaciółce. 

Dziewczyna popycha wielkie szklane drzwi, przy których stoi para różowych, świecących flamingów. 

– Łał, ile tu ludzi. – Drepczę tuż za nią. 

Wnętrze baru oblega taki tłum, że zaczynam zastanawiać się, czy czasem nie odwiedza go dziś połowa miasta. Ludzie są wszędzie. Mnożą się jak mrówki, a ich rozmowy to jeden wielki brzdęk zagłuszany przez muzykę.

Nikki wciąga mnie głębiej do pomieszczenia. Jest dość eleganckie. Przypomina raczej klub nocny niż zwykłą knajpę. Pod sufitem wiruje milion kolorowych światełek odbijających się na podłodze, gdzie zbiera się warstwa różowego dymu. Stoliki i kanapy stoją wzdłuż ścian, na których namalowano różnorakie zygzaki mieniące się w ciemności. No i bar... Tak gigantyczny, że można by jego zawartością upić całe stado... chyba nawet dinozaurów.

– Jego rodzice prowadzą ten klub, ale wyjechali na weekend. – Dobiega mnie czyjś głos.

No i wszystko jasne. Brak starych równa się brak granic. 

– U Gabriela i jego kumpli zawsze jest tłok. Ten akurat kumpel ma to szczęście, że posiada i świetny bar i zarąbiste mieszkanie. – Nicole wskazuje palcem na sufit. – Na dole mają klub, a na piętrze wypasioną chatę. Laski przychodzą tu podarować im majtki, a faceci z kolei... liczą na wodospad alkoholu i...

– Wodospad majtek – dokańczam.

Nikki śmieje się.

– Zaczynasz łapać, mała. – Podchodzi do podłużnego blatu, na którym dwóch chłopaków ustawia właśnie rząd szklaneczek i rozlewa do nich... Bóg raczy wiedzieć co. – Tutaj. Bierz. – Wpycha mi jeden kubeczek w dłoń.

Przyglądam się brązowej cieczy z powątpiewaniem.

– Wolałabym nie pić.

W przeciwieństwie do całej reszty zgromadzenia, które właśnie przepycha się obok nas i zagarnia kieliszki z baru. Niektórzy biorą więcej niż jeden... więcej niż pięć, aż z całej góry alkoholu nie zostaje nawet kropla. 

– To tylko wódka z colą. Patrz. – Nikki częstuje się łykiem mojego drinka. – Widzisz? Wszystko gra. Wciąż tu jestem i nie padłam trupem. Pij i baw się.

Pij i baw się. Jasne. Drobnostka. A jednak będę miała szczęście, jeśli za jakieś dziesięć do dwunastu minut nie da o sobie znać żyjąca we mnie paranoja.

Zaczerpuję głęboki wdech. Zmuszam się do odcięcia umysłu od mrocznych wspomnień, które chcą wedrzeć się do mojej głowy i rozbudzić dawne lęki.

Nie teraz. Nie dzisiaj. Tak naprawdę Nicole i Gabriel mieli rację. Nie mogę już zawsze świrować na myśl o tłumach, upiciu się czy rozsadzającej czaszkę muzyce.

– Godzina i pięćdziesiąt pięć minut – dopinguję się cicho.

Nikki sztyletuje mnie wzrokiem.

– Suka.

Ups. Nie dość cicho. 

– Słyszałam!

– Bo tego chciałam. – Szarpie w dół materiał mojej sukienki, żeby powiększyć jej dekolt. – Przedstawię cię najfajniejszym osobom.

– Nie trzeba...

Kiedy się odwraca, poprawiam kieckę. Nie ma mowy, żebym paradowała z cyckami pod nosem.

Mój telefon wibruje w kieszeni, więc na niego zerkam.

Gabriel: Gdzie jesteś?

Gabriel: Nie mów, sam zgadnę. Jednak coś ci wypadło i siedzisz pod kocem, czytając książkę pod tytułem ,,Miłość i inne pierdoły''  A może dziś zaszalałaś z perwersją i dziergasz serwetki w serduszka?

– Co napisał? – Ruda czupryna Nicole pochyla się nad ekranem mojej komórki.

– Dlaczego cię to tak bardzo interesuje? – Nagle coś mi świta. – Zaraz, czy wy... Ty z nim też...

Sypia z nim?

Nicole rechocze tak mocno, że aż musi walnąć się pięścią w przeponę.

– Nie. Ktoś inny skradł mi serce – zaczyna. – Po prostu jestem wścibska z natury, a Gabriel zdaje się skupiać na tobie bardziej niż na kimkolwiek wcześniej.

Bardziej niż na kimkolwiek wcześniej? Jakoś wątpię. Przyczepił się do mnie jak rzep do psiego ogona, bo lubi uprzykrzać mi życie.

– Pewnie przerośnięte ego i ptasi móżdżek nie pozwalają mu pojąć, czemu jestem odporna na jego sztuczki – mruczę.

Nicole faluje brwią.

– A jesteś?

Już mam odpowiedzieć, kiedy moje oczy trafiają na tego dupka. 

Tapla się w najlepsze w jacuzzi. Jest sam.... Nie, skreśl to.  Już z dwiema dziewczynami po bokach. Blondynka i brunetka właśnie wskakują do wody i sadowią się przy nim. 

Przewidywalne.

– Gabriel – witam się, podążając powoli w tamtą stronę.

Na dźwięk mojego głosu jego głowa natychmiast podrywa się znad telefonu...

THE HELL BETWEEN US | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz