Rozdział 22

3K 203 41
                                    


Minęły 4 miesiące, a ja za każdym razem budziłam się ze łzami w oczach. Nie potrafiłam tego powstrzymać, jestem silna, potrafię obyć się bez uczuć. Lecz nie mogę przestać myśleć o Nicolasie. Zastanawiam się czy jest szczęśliwy z moją siostrą? Czy jeśli mnie posmakował to pomyślał, że ona też będzie dobra? Pieprzył się z nią? Może jest już w ciąży? Może jest już po ślubie? Tyle bolących pytań, a zero odpowiedzi.

Ojciec widzi, że tęsknie, ale nie komentuje tego. Jest interesującym człowiekiem, często nie wiem o czym myśli. Zazwyczaj siedzi sztywno i wpatruje się w przestrzeń. Jego twarz nie wyraża zbytnio emocji, uśmiechnie się i widzę, że mnie słucha, a jednocześnie trudno mi odgadnąć co czuje. Przy naszym pierwszym spotkaniu było to łatwiejsze dla mnie, chyba się zapomniał... Albo zauważył, że przy mnie może być sobą, jeśli można to tak nazwać. Stephan jest bardziej wylewny i gadatliwy, szczególnie do Inez której zaczęły się podobać te jego małe flirty. Jak na swój wiek był przystojny, to musiałam przyznać.

Lecz ostatnio zaczęło mnie martwić, że obydwoje chodzili dość podenerwowani. Ojciec próbował to ukryć, ale jak jest mocno wkurzony idzie kopać w ziemi i sadzi nowe krzewy róż. Przez Otto przestałam je lubić, ale teraz wiem, że moja mama je kochała i trochę inaczej na nie w tej chwili patrzę.

-Och! – Podskoczyłam w miejscu i złapałam się za brzuch. Byłam już w piątym miesiącu i czułam nieraz ruchy dziecka.

-Jeśli tak często kopie, to mówię ci, że jest to chłopiec! – Oznajmiła Inez która pomagała mi składać ubrania dla dziecka.

Tata pozwolił mi robić zakupy online i trochę zaszalałam, ale nadal nie mogłyśmy opuszczać posiadłości, a dzięki zakupom, aż tak bardzo tego nie czułam.

-Też mi się tak wydaje, ale chce by ostatecznie była to niespodzianka. Dowiemy się jak już się urodzi.

-Nie boisz się rodzić w domu?

Przez to, że nie mogę opuszczać posiadłości, ojciec już dawno uświadomił mnie w tym, że to właśnie tutaj będę rodzić.

-Porody domowe nie są czymś nieznanym... - Powiedziałam spokojnie. – A po drugie będzie z nami położna.

-Jak uważasz. – Wyjrzała przez okno. – Twój ojciec znowu grzebie w ziemi... Zastanawiałaś się, dlaczego są ostatnio tacy spięci?

-Pewnie ma to związek z ich pracą. – Nie zagłębiałam się w to. – Jestem pewna, że gdyby to nas dotyczyło, to pewnie by nam powiedzieli.

-Możliwe... - Po jej minie widziałam, że nad czymś myślała. – Sądzisz, że naprawdę rząd na nich eksperymentował?

-Nie wiem... - Nigdy nie rozmawiałam na ten temat z ojcem.

-Ciekawe czy podczas tych eksperymentów powiększyli im penisy...

-Słucham? – Spojrzałam na nią pytająco. – Czekaj... Spałaś z moim wujkiem?!

-Teraz nie, bo chodzi podenerwowany. Ma swoje lata i najwyraźniej potrafi opanować te potrzeby...

-Wiem, że lubisz starszych, ale wujek Stephan ma ponad 50 lat!

-Jest doświadczony... - Uśmiechnęła się i byłam pewna, że teraz wspominała ich wspólną noc. – Aż chciałabym mu urodzić dziecko...

-Wiedziałam... Brakuje ci penisa i wzięłaś się za mojego wujka.

-Jest dobry w te klocki. – Odparła i wróciła do składania ubrań. – Dlatego zastanawiałam się nad tymi eksperymentami.

-Eksperymentami? – Podskoczyłam na głos Stephana. – O czym moje gołąbeczki plotkują?

Uciekająca panna młoda (18 )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz