Wchodzę, szukam a nic nie jestem w stanie spostrzec.Ta niezbyt poukładana porcelana wprowadza niepotrzebne zamieszanie.
Było zapotrzebowanie, tak więc usunięto,
Usunięto ją z domowych progów,
Ciekawe, czy w drodze do reszty odpadów jeszcze bardziej uległa skruszeniu...
Obijając się o ściany, drążę coraz dziwniejsze tematy,
które umysł nie do końca w całej
istocie pojmuje,
Krążę po obcym, ogłuchłym pomieszczeniu,
To takie notoryczne od dłuższego czasu.
Niczym człowiek po sporym nadużyciu zbędnej substancji,
Przyjmuję zbędną energię życia,
A przecież tak mało jej posiadam
Spośród niemożliwej trwogi i bezsensu bycia tego nieurokliwego pokoju,
Wyłania się zza regału tuż obok,,Otella" Shakespeare'a,
Przez co pomieszczenie jeszcze bardziej napawa udręką.
Podchodzę do ludzkiej dłoni.
Za regałem leży reszta, choć szkoda, że w kawałkach.
Płyn o ciepłej barwie rozprzestrzenia się wokół porcelanowej cery
Niesamowity kontrast.
Musiała być urokliwa...
Wypuszczam z rąk siekierę,
Cóż... ona też skończy wśród odpadów.