Nie do domu, nie do resztki rodziny, z jaką byłam zmuszona zamieszkać. Jebie mnie to, że są święta. Słyszałam, że ktoś organizuje ogromną imprezę w jednej z willi w bogatej dzielnicy. To tam znajdę wszystko to, czego potrzebuję.

Alkohol, trawkę i seks.

W końcu coś pomoże mi poczuć się dobrze. Lekko i przyjemnie. A ktoś pozwoli mi wierzyć, że naprawdę jestem mu potrzebna. Że mnie pragnie bez względu na inne rzeczy.

I przez te kilka godzin będę czuła się zajebiście.

Teraz

  Dzwonek telefonu rozbrzmiewa na całą sypialnię, budząc tym mnie, ale nawet nie ruszając śpiącego obok Ethana. Mrużę nieprzyzwyczajone do światła dziennego oczy i przyciskam poduszkę do uszu, starając się zagłuszyć te okropnie głośne dźwięki. Mimo tych tortur, jestem wdzięczna, że mój sen się zakończył. Dawno nie miałam w głowie obrazu matki i zdecydowanie nie był to przyjemny widok, którego życzyłabym sobie w snach. Wczorajsza rozmowa z Ethanem chyba pobudziła mój mózg i skłoniła go do przypomnienia mi przeszłości związanej z kobietą, która mnie urodziła i jednym z gorszych dni w życiu, kiedy to dwa lata temu przypadkowo znalazłam się w pewnej cholernie luksusowej willi, która należy do aktualnie półnagiego, leżącego przy mnie bruneta. Chłopaka, do którego niebezpiecznie bardzo się przywiązuję. Chłopaka, który jeszcze nie zdaje sobie sprawy, ile tak naprawdę ukrywam.

Wczorajsza impreza zakończyła się naprawdę późno. Albo i wcześnie, biorąc pod uwagę, że była szósta rano.

  Po naszych wojażach ostatecznie w domku przy plaży zostali także Laurel i Chad, chociaż mieli zabrać się do hotelu razem z Rickiem i Jocie, a tutaj wrócić dopiero jutro na swoje prywatne świętowanie urodzin mojej przyjaciółki. Nieszczególnie nam to przeszkadzało, bo całkiem przyjemnie było spędzić resztę czasu w mniej licznym gronie. Oczywiście zdążyłam także poinformować Laurel o tym, co zaszło między mną, a Ethanem kilka godzin wcześniej. Niemal posikała się z radości.

Cóż, ja za to od rana płaciłam za swoje grzechy. Nie dość, że miałam kaca, to jeszcze bolało mnie gardło i czułam, że niedługo będę mieć gorączkę. Tak kończy się uprawianie seksu na altanie w pieprzonym listopadzie. No, ale nigdy nie twierdziłam, że moje decyzje są słuszne.

Jednak niczego nie żałuję. Absolutnie niczego. To, co między nami zaszło jest nie do opisania. Na samo wspomnienie o jego ciepłych dłoniach, przemieszczających się po moim nagim ciele, nie potrafię powstrzymać uśmiechu. Nigdy wcześniej nie czułam tego rodzaju podniecenia, nigdy nie czułam się aż tak dobrze, a mój umysł nie był aż tak wyciszony. Byliśmy skupieni tylko i wyłączne na sobie, naszych pragnieniach i tej jednej chwili. Romantyzowanie seksu nie leży w mojej naturze, ale po tym razie z Ethanem chyba zaczynam wierzyć w te opowiastki o powstawaniu większej więzi. Jesteśmy bliżej i nijak nie mogę temu zaprzeczyć. Czy tego chciałam, czy też nie, Ethan już stał się dla mnie ważny, a z każdym dniem coraz mniej mnie to przerażało.

— Ja pierdolę, kto kurwa... — mruczy zaspany, kiedy jego telefon ponownie dzwoni. Śmieję się pod nosem, widząc jego zirytowanie zakłóceniem snu.

— Dzień dobry, śpiąca królewno — żartuję szeptem, bo wątpię żeby mój głos wydolił więcej, kiedy on ze złością wycisza telefon, wcześniej sprawdzając, kto śmiał go obudzić. Widocznie nie było to na tyle istotne, żeby odbierał w momencie kiedy jeszcze ledwo kontaktuje. Jednak kiedy mój głos koduje się w głowie bruneta, jego postawa zmienia się niemal odrazu. Leniwy uśmiech rozciąga cudowne usta Ethana, które jeszcze kilka godzin temu robiły ze mną rzeczy nie do opisania. Czekoladowe tęczówki błyszczą radośnie spod przymrużonych powiek, kiedy powoli przyzwyczaja się do jarzących promieni słońca.

Doomed Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz