Rozdział 7

1.8K 48 3
                                    

AURORA

Może po mnie tego nie widać ale ja już dawno jestem pogodzona z moim ślubem ale ja chyba mam tak w naturze, że walczę do końca.

Po tym jak wyszłam z gabinetu ojca podczas naszej rozmowy z rodziną Matea udałam się do magazynów.

- Szefowo, czy wszystko w porządku?- zapytał mnie Froso.  Mimo tego iż jestem poniekąd jego szefową i córką jego szefa ma do mnie szacunek jako do osoby a nie tylko przez wzgląd na to kim jestem i się o mnie martwi. Jakby nie było już znamy się kilka lat i dobrze nam się razem pracuje. Przyjacielem bym go nie nazwała ale myślę, że lepszym znajomym już tak.

- Tak Froso, wszystko jest w porządku. Dlaczego pytasz?

- Bo szefowa tak tutaj przyjechała bez słowa, bez żadnych zadań dla nas i na dodatek w sukience.- on naprawdę nie mógł uwierzyć, że mam na sobie coś innego niż top, bojówki, pasek z bronią i trapery.

- Cóż chowam się tu przed moim przyszłym mężem.- odpowiedziałam nawet serdecznie i się zaśmiałam.

- Mężem?- jego oczy stały się dwa razy większe niż ma normalnie.

- Tak, właśnie wraz z ojcem ustalają szczegóły dotyczące naszego ślubu a ja nie mam zamiaru słuchać tych bzdur więc po prostu wstałam i wyszłam tak jak byłam ubrana.- powiedziałam już zirytowana na samą myśl o tym co mnie czeka za dwa miesiące.

- Może nie będzie tak źle. Może będzie sympatyczny i przystojny.- zaśmiał się serdecznie chcąc poprawić mi humor.

- Tak Froso nie będzie. O ile wygląda nawet nieźle bo to wysoki brunet w moim typie o tyle z charakteru to totalny dupek. My się pokłóciliśmy nim jeszcze nas ze sobą oficjalnie przedstawiono i marnie widzę moje równouprawnienie z nim w jednym domu. Wiadomo, że będę o to walczyła ale będzie ciężko.- westchnęłam zmęczona na samą myśl o tym.

- Czyli jest źle?

- Jest tragicznie. Jak nasza znajomość dalej będzie tak wyglądała jak nasze dotychczasowe dwa spotkania to my mieszkając w jednym domu się pozabijamy.

- Jak coś to do mnie dzwoń, znam się na sprzątaniu ciał.- oboje zaśmialiśmy się w głos.

- Zapamiętam to sobie.- odparłam lekko się uśmiechając.

Po rozmowie z Froso było mi trochę lepiej. Wiem, że mam jego wsparcie i trochę poprawił mi humor żartując sobie z mojego ślubu.

Na magazynach trochę się pokręciłam, poszłam zobaczyć treningi chłopaków i dałam im trochę wskazuwek oraz zaczęłam sprzątać w dokumentach. Na magazynach jest całe pomieszczenie poświęcone różnym teczką i innym papierom. I o ile odkąd tu nazwijmy to pracuję utrzymuję porządek w dokumentach o tyle dokumenty z początków pracy mojego ojca nie są ani poukładane ani posegregowane a o dokumentach powstałych za czasów mojego dziadka nawet nie wspomnę. Cóż ten człowiek nie umiał zachować porządku i jak sam twierdził to nie był bałagan bo zawsze wiedział co gdzie ma i faktycznie tak było.

***

Do domu wróciłam wieczorem. Na magazynach było dzisiaj nadzwyczaj spokojnie a co do dokumentów to już prawie wszystkie posprzątałam.

- Hej, tato.- przywitałam się zaglądając do jego gabinetu.

- Część Aurora.- oderwał się od komputera i na mnie spojrzał.- Wejdź, wydaje mi się, że musimy porozmawiać.- skinęłam głową i usiadłam na fotelu przed jego biurkiem.

- Wiem, że musimy. Przepraszam, że tak dzisiaj wyszłam.- cóż wiem, że źle zrobiłam ale tego nie żałuję. Naprawdę nie chciałam dzisiaj tego słuchać.

- Ja się Aurora w ogóle na Ciebie nie gniewam, nawet Cię rozumiem ale niestety nie unikniesz tego ślubu.- widziałam w ojcu szczerość. Zawsze tak było. Nasza więź była niezwykle silna i rozmawiałam z ojcem o wszystkim, naprawdę o wszystkim. Tata był tą osobą, która wiedziała wszystko, z którą nie było tematów tabu i podczas trudnych rozmów dla większości rodziców u nas nawet nie było niezręcznie a nawet wręcz śmiesznie.

- Wiem, że go nie uniknę. Ale chciałabym być tam zrozumiana tylko tyle.- przyznałam szczerze. Ojciec skinał głową i chyba wyczuł, że mam coś jeszcze do powiedzenia bo dał mi znak abym kontynuowała.

- Chciałabym porozmawiać z ojcem Matea a nawet i z Mateo. Uważam, że powinnam zwłaszcza Rafaelowi jeszcze przed ślubem wyjaśnić tą sytuację z bankietu.- on musiał wiedzieć na co się pisze przyjmując mnie do swojej rodziny.

- Też tak uważam. W umowie jest wzmianka o poufności w sprawach rodzinnych i osobistych więc poproszę ich o spotkanie podczas, którego możesz być całkowicie szczera i powiedzieć im o wszystkim.- ojciec był pewny tego co mówi, poza tym umowa naszego ślubu była pewnego rodzaju zabezpieczeniem więc mogłam mówić prawdę i być sobą.- Poproszę ich aby jutro do nas przyjechali i tu porozmawiacie. - skinęłam głową na zgodę i udałam się do swojego pokoju uszykować się do spania.

***

Następnego dnia wstałam około 4:30 i poszłam pobiegać. Do domu wróciłam godzinę później i poszłam wziąć szybki prysznic a następnie ubrałam się w mój ulubiony strój. Składał się on z topu, bojówek, traperów i paska z bronią a to wszystko było w kolorze czarnym. Włosy związałam w wysokiego kucyka i zrobiłam lekki makijaż a do tego narysowałam sobie kreski eyelinerem.

Później poszłam do gabinetu ojca aby omówić najważniejsze sprawy naszej mafii. Omówiliśmy również tematy mojej rozmowy z Rafaelem i Mateo, którzy mieli do nas przyjechać między godziną dwunastą a trzynastą.

Było już po godzinie dziesiątej jak wróciłam do pokoju aby czymś się zająć przez te dwie godziny. Nie lubię marnować czasu więc postanowiłam zrobić przegląd moich broni. W samym moim pokoju mam całą szafkę pistoletów i noży.

Większość pistoletów położyłam na łóżku i zaczęłam je sprawdzać. Sprawdziłam ilość nabojów w magazynach, czyściłam broń i sprawdzałam ich ogólny stan ( czy są obecne wszelkiego rodzaju zarysowania itp.).

Nim się obejrzałam była już godzina 12:00. Do tego czasu przejrzałam niemal wszystkie pistolety bowiem został mi jeszcze tylko jeden do wyczyszczenia.

Usiadłam sobie na łóżku pełnym broni i wzięłam specjalną szmatkę do czyszczenia pistoletów. Miałam zamiar wyczyścić broń do końca, poukładać ją z powrotem w szafce i poczekać w salonie na chłopaków. Ale jak to życie miało dla mnie inny plan.

Zaraz po tym jak wzięłam się do pracy drzwi do mojego pokoju się otworzyły a w nich stanął ojciec mój i Matea. Mojego ojca nie zdziwiło to co zobaczył natomiast Rafaela już trochę tak.

- Aurora...

Hejka <3

Za nami już kolejny rozdział. Zachęcam was do zostawiania gwiazdek i komentarzy ;)

Rozdział był raczej spokojny i wiem, że pewnie czekacie na rozmowę Aurory i Rafaela ale to pojawi się w następnym rozdziale.

Cóż, widzimy się za cztery dni.
Do zobaczenia ❤️

Piękna i niebezpieczna || Tom I || Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz