Rozdział 1

6.7K 185 51
                                    

Wyglądając przez okno przyglądałam się kolejno mijanym budynkom, gdy nagle samochód, których jechałam, zatrzymał się pod wielką placówką. Chodź był już początek października na dziedzińcu szkoły Ravenwood krzątało się wielu uczniów, ubranych jedynie w mundurek.

- Jesteśmy na miejscu- oznajmił Aaron i wyłączył radio, a potem spojrzał na mnie.- Będę tu czekać, kiedy skończysz zajęcia.

Kiwnęłam głową i otworzyłam drzwi.

- Uważaj na siebie- usłyszałam jeszcze, zanim wysiadłam z auta.

Zwróciłam głowę w stronę mężczyzny i przyjrzałam mu się uważnie. Był straszy ode mnie o 9 lat. Chociaż niby był moim bratem nie byliśmy do siebie za bardzo podobni. Aaron był wysoki, miał czarne, krótko ścięte włosy i niebieskie oczy. Jedyną rzeczą, którą dzieliliśmy był ich kolor, ale nawet on nie był identyczny.

- Będę- obiecałam, opuszczając pojazd.

Zamknęłam za sobą drzwi, a następnie cofnęłam się o parę kroków, by mógł swobodnie odjechać.

Ruszyłam się z miejsca dopiero, kiedy samochód zniknął mi z pola widzenia i skierowałam się w stronę szkoły. Sięgnęłam do torby po schowany w niej plan lekcji, starając się nie okazywać, że zewsząd czułam wścibskie spojrzenia, którymi raczyli mnie inni. Miałam wrażenie, że uważnie obserwują każdy krok, który stawiałam i bez najmniejszych skrupułów skanują mnie wzrokiem. Począwszy od prostych brązowych włosów, sięgających prawie do pasa, a kończąc na moich ukochanych czarnych, wysokich botkach. Czułam się jak eksponat w muzeum.

~Ludzie to bardzo wścibskie stworzenia ~pomyślałam.

Z przedniej kieszeni szarej spódniczki od mundurka wyjęłam telefon, by sprawdzić godzinę. Miałam jeszcze parę minut do rozpoczęcia się zajęć, więc postanowiłam od razu załatwić sprawy w sekretariacie.

Na szczęście nie miałam problemów ze znalezieniem go, dlatego już po chwili pukałam do odpowiednich drzwi, a po usłyszeniu ,,proszę" weszłam do środka.

Rudowłosa kobieta, która do tej pory pracowała przy komputerze uniosła na mnie wzrok.

- Dzień dobry- przywitałam się.

- Dzień dobry, w czym mogę pomóc?- zapytała z uśmiechem.

Odchrząknęłam, podchodzą bliżej.

- Nazywam się Lara Green, jestem nową uczennicą.

Kobieta przyjrzała mi się uważnie.

- Ah tak...dokończę tylko jedną rzecz i się tobą zajmę- powiedziała uprzejmie, na co skinęłam głową.

- Jasne, poczekam- odparłam i korzystając z chwili nieuwagi kobiety teraz to ja postanowiłam się jej bliżej przyjrzeć.

Była dość młoda, włosy miała spięte w niechlujnego koka, a na jej twarzy widniał lekki uśmiech. Wyglądałaby na spokojną i odprężoną, gdyby nie zaczerwienione oraz lekko opuchnięte oczy, wskazujące na to, że płakała.

W pewnym momencie kobieta wstała i podeszła do drukarki, która już zaczęła pracę.

- Jak ci się u nas podoba?- zagadnęła.

- Przyjechałam dopiero dwa dni temu, miałam tylko okazję się rozpakować i wyspać, ale wydaje mi się, że to bardzo urokliwa okolica – odpowiedziałam z nadzieją, że to zakończy przesłuchanie zanim się na dobre zaczęło.

- Przyjechałaś tu tylko z bratem, prawda?- drążyła dalej kobieta.

~ Wieści szybko się rozchodzą...

ImmunitetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz