2. Łąka

1.4K 43 0
                                    

Wiązałam właśnie sznurowadła moich łyżew, kiedy nagle obok mnie znalazła się Sophia.

- Jak? Kiedy? - zapytałam, bo za cholerę nie wiedziałam kiedy do mnie przyszła.

- Ale co? Nieważne. Słuchaj choć ze mną kogoś poznać. - odparła podekscytowana. Złapała mnie za rękę i już chciała iść w stronę lodowiska, ale zatrzymałam ją.

- Ale gdzie? Na lodowisko? - zapytałam, a dziewczyna puściła moją rękę.

- Tak. - odpowiedziała szybko i znów chciała iść w tamtym kierunku.

- Przecież i tak bym tam poszła. To po co musiałaś tu po mnie przyjść? - odezwałam się, kiedy dziewczyna stała już blisko wyjścia z szatni. W przeciwieństwie do niej, nie spieszyło mi się.

- Oj dobra, musiałam cię pospieszyć tylko. Chodźże wreszcie. - odwróciła się w moja stronę, ale równie szybko obróciła się z powrotem i poszła.

- No już, jeju. - stanęłam na łyżwach i próbowałam jakoś iść, żeby się w nich nie wywalić.

Gdy już miałam wchodzić na lodowisko zauważyłam jakiegoś chłopaka, który jechał wzdłuż niego. Patrzyłam na tajemniczego łyżwiarza przez chwilę z zmarszczonymi brwiami. Wreszcie i on zauważył mnie. Miał ciemne włosy i około metr osiemdziesiąt ileś, a nawet więcej. Czyli ja z moimi metr sześćdziesiąt osiem byłam przy nim strasznie niska. Na sobie miał szarą bluzę i czarne spodnie. Był... Przystojny. Zakładałam, że dużo dziewczyn pewnie bije się o łyżwiarza z niebieskimi oczami. Uśmiechnął się i szybko do nas podjechał. Ja nadal nie wiedząc o co chodzi patrzyłam na niego krzywo. Domyśliłam się kim jest ten chłopak, ale nadal byłam zdziwiona.

- Winter poznaj proszę Nathaniela. - powiedziała Sophia, która stała obok mnie. - Twojego nowego partnera.

- Cześć, jestem Nathaniel. Możesz mówić mi Nath jeśli chcesz. - uśmiechnął się szeroko podając mi rękę. Zaczął mi się dokładnie przyglądać, a po chwili jego oczy zaczęły jeszcze bardziej błyszczeć. Nie wiedziałam o co mu chodzi, ale również wpatrywałam się w jego niebieskie oczy. Wydawały się lekko znajome, ale kompletnie nie wiedziałam dlaczego, bo nigdy przecież nie spotkałam tego chłopaka.

- Winter. - powiedziałam z dystansem röwnież podając mu rękę. Nadal skanowałam go wzrokiem, z miną jakby co najmniej przejechał mi kota. Gdybym go miała.

- Niech zgadnę, urodziłaś się zimą? - cały czas mówił z uśmiechem, co dla mnie było strasznie podejrzane.

- Nie, jesienią. - mruknęłam, a on na moją odpowiedź skinął głową nadal się szczerząc.

- Dobra to tak dzieciaki, chciałam od razu przejść do treningu, ale wydaję mi się, że lepiej będzie jak sami razem pojeździcie czy cokolwiek. No bo wiadomo, zaufanie to podstawa więc macie chwilę, żeby pogadać, coś się o sobie nawzajem dowiedzieć i może poćwiczyć. A więc ja was gołąbeczki zostawiam i jak będzie się coś dziać to mnie wołajcie. Buziaczki. - powiedziała i bardzo szybko zniknęła zostawiając nas samych.

- No więc Winter. - odwróciłam się w jego stronę gdy zaczął mówić. - Będziemy partnerami.

- Na to wygląda. - odpowiedziałam cicho znowu odwracając wzrok. Niby nie powiedziałam tak, ale nie powiedziałam również nie i sama nie wiedziałam czy to będzie mój błąd czy nie.

- Słuchaj, może to tylko moje domysły, ale wydaję mi się, że chyba niezbyt się z tego cieszysz. Nie polubiłaś mnie? Jeśli tak jest to naprawdę nie wiem dlaczego. - spytał. Czy go lubiłam? Nie mogłam stwierdzić kiedy znamy się tylko kilka minut. Jeśli chodzi o pierwsze wrażenie jakie na mnie wywarł, nie polubiłam go. Cały czas się szczerzy gdy na niego patrzę i w ogóle wydaje się jakiś za bardzo sympatyczny. Byłam podejrzliwa co ja poradzę.

Never Give UpOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz