XXXIX - WHEN THE LEVEE BREAKS

560 39 2
                                    

--

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

--

Wydawało się że wszystko w ciągu zaledwie jednej nocy powoli się rozpada. Przybycie Dahlii zaczęło stawiać wszystkich na krawędzi, a plan Klausa zabicia jej nie powiódł się. Połączył siły z Mikaelem, któremu Freya zaufała, by zebrać składniki potrzebne do pokonania Dahlii, i ta dwójka kazała Davinie połączyć to wszystko w jedną broń do użycia. Jednak pomimo ich najlepszych wysiłków, by z nią walczyć, Dahlia z łatwością pokonała ich oboje i zniszczyła broń, którą stworzyli.

Ich porażka doprowadziła Klausa do nowego ruchu, takiego, który zraził Freyę z ich strony. Potrzebując więcej popiołu wikinga do stworzenia nowej broni, Klaus zabił Mikaela na jej oczach, pozostawiając ją całkowicie załamaną po ponownej utracie ojca. Pomimo wszystkiego, co działo się w kompleksie, Hayley, Audrey i Hope
pozostały w kawiarni.

Hayley stała kołysząc Hope uspokajająco w swoich ramionach, biorąc głęboki wdech, gdy spojrzała na Audrey i Jacksona. — Okej. Dobre wieści? Dahlia wciąż nie wie, że tu jesteśmy. Złe wieści? Dała nam czas do jutrzejszej nocy, a potem przyjdzie po Hope i dziecko. — Spojrzała na Audrey, która bardzo się starała, aby jej twarz nie opadła.

— Cóż, mówię, żebyśmy stąd spieprzali. — Stwierdził Jackson. — Wszyscy z nas. — Posłał Audrey spojrzenie. — Będzie dla ciebie bezpieczniej, jeśli pójdziesz z nami.

Audrey zmarszczyła brwi na tę myśl. Niedługo po tym, jak wszyscy dotarli do baru poprzedniej nocy, Hayley i Jackson wyznali Gilbert swój plan ucieczki z Hope, aby spróbować ochronić ją przed Dahlią na bagnach, aż mogliby całkowicie opuścić Nowy Orlean. — Nie. — Potrząsnęła mocno głową. — Nie, to szaleństwo. Jesteśmy bezpieczni tutaj.

Hayley przygryzła wargę, kiedy odciągnęła go na bok, rzucając mężowi spojrzenie, kiedy zniżyła głos. — Słuchaj, Jack, chcę tego tak samo jak ty, ale pomyśl... Freya powiedziała, że ​​Dahlia była przyciągnięta do magii Hope. Nie mamy pojęcia, kiedy Audrey zacznie rodzić, a w chwili, gdy dziecko się urodzi, Dahlia będzie mogła je wyśledzić, tak jak Hope. Przynajmniej to miejsce jest bezpieczne – nikt nie może tu czarować, ani Hope, dziecko, ani Dahlia.

— Jasne, to miejsce jest zaklęte, ale widzieliśmy większą magię niż ta tutaj. — Zauważył zmartwiony. — Mówię, żebyśmy uciekali, póki możemy. Sfora rodzi tam dzieci od zawsze. — Przypomniał jej. — Audrey i dziecku byłoby dobrze. Bezpieczni i chronieni przez nas. Jest twoją rodziną, co czyni ją moją. — Rzucił jej szczere spojrzenie. — Co czyni ją rodziną sfory i będą ją chronić tak samo jak ciebie i Hope.

Hayley delikatnie położyła Hope w swoim łóżeczku, gdy ta gruchała i spojrzała na swoją córkę z mieszanką emocji na twarzy. — To ryzyko tak czy inaczej. Ona jest po prostu taka mała. To nie sprawiedliwe – czary, magiczne zaklęcia. Ona nie prosiła o nic z tego. — Nagle olśnił ją przebłysk uświadomienia. — ...Co oznacza, że ​​nie tęskniłaby za tym gdyby to zniknęło... — Wymamrotała, wywołując zdezorientowane spojrzenie Jacksona. — Jack, może to jest to? Dahlia mogła ją wyczuć tylko wtedy, gdy używa magii. Więc co jeśli istnieje sposób, żeby ją powstrzymać przed robieniem tego?

𝐀𝐛𝐬𝐨𝐥𝐮𝐭𝐢𝐨𝐧 [𝘦𝘭𝘪𝘫𝘢𝘩 𝘮𝘪𝘬𝘢𝘦𝘭𝘴𝘰𝘯] [𝟮] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz