VII

5.1K 131 20
                                    

W drzwiach stał Thomas, który patrzył na mnie.

- Aż tak na mnie reagujesz? - zapytał podchodząc coraz bardziej.

- Odejdź - powiedziałam cofając się. Serce biło mi okropnie szybko, a stres owładnął moje ciało. W dwóch krokach znalazł się blisko mnie. Chwycił moje ręce uderzając nimi o ścianę. Zabolało. Syknęłam lekko z bólu, a następnie popatrzyłam na niego.

- Taka piękna jesteś - powiedział coraz bardziej dociskając nadgarstki. Jego twarz zbliżała się coraz bardziej do mojej. Szybko oddychałam i już nawet nie próbowałam tego ukryć.

- Odejdź - powtórzyłam prosto w jego twarz. On się jedynie uśmiechnął, a ja próbowałam wyrwać dłonie z jego uścisku. Nie pomagało. Jedyna rzecz jaka mi pozostała to nogi. Kopnęłam go mocno, a chłopak odszedł ode mnie i zgiął się lekko. Zaraz potem wyprostował się i mocno zamachnął. Ból jaki wtedy poczułam nie dorównywał z niczym. Siła uderzenia była na tyle mocno, że upadłam na ziemie. Boleśnie uderzyłam głową o podłogę. Przez chwile zrobiło mi się ciemno. Łzy napłynęły mi do oczu. Zauważyłam nade mną Thomasa, który siedział na moich kolanach. Jego dłonie wyładowały na moim brzuchu. Przesuwał je coraz bardziej w górę, a ja próbowałam sie bronić. Uderzyłam go rękami ale nie miałam na to siły. Poczułam jego dłonie na moim biuście. Nie wiem jakim cudem ale udało mi się wbić na tyle mocno paznokcie w jego dłonie, że odsunął się. Wstał i spojrzał na mnie z góry.

- Dokończymy to - powiedział wychodząc. Szybko wstałam z ziemi przez co zakręciło mi się w głowie. Podeszłam do umywalki i spojrzałam na siebie. Zmierzwione włosy, rozmazany tusz i czerwony policzek. Szybko doprowadziłam się do ładu i wyszłam. Serce biło mi bardzo szybko. Nie zwracałam uwagi na ludzi, którzy szeptali miedzy sobą i pokazywali na mnie. Szukałam brata. W końcu go znalazłam jak stał przy dwóch nieznajomych mi chłopakach i dwóch dziewczynach.

- Matty - powiedziałam ignorując moją nieśmiałość. Wszyscy odwrócili się patrząc na mnie.

- Zgudzilas się? - zapytała jedna z dziewczyn patrząc na mnie z podniesioną brwią - Chcesz go zapytać o randke tak?

Mówiła to cały czas śmiejąc się. Nie obchodziło mnie to.

- Zamknij się - warknął na nią Matty, a takiego tonu głosu u niego jeszcze nie słyszałam. Nieznajoma spojrzała na niego zaskoczona. - Co jest?

- Mogę wrócić do domu? Źle się czuje - powiedziałam prosto do niego. Musiałam wyglądać tragicznie bo Matty nie dopytywał.

- Jasne - powiedział - Odwiozę cię.

- Będziesz odwozić jakąś małolatę? - zapytała druga z dziewczyn kpiąc ze mnie.

- Pewnie też zaliczy - powiedział tym razem chłopak.

- Kim ty wogole jesteś smarkulo? - zapytała ponownie ta pierwsza dziewczyna.

- To moja siostra - powiedział Matty patrząc na nich wszystkich. - Jeśli nie będziecie jej szanować inaczej porozmawiamy.

Zdziwienie na ich twarzach było potężne. Patrzyli na mnie jak na niewiadomo co.

- Twoja siostra? - zapytał chłopak, który ani razu się nie odezwał do tej pory.

- Tak - powiedział Matty obdarzając ich gniewnym wzrokiem. Rządził tutaj, było to widać na pierwszy rzut oka.

- Chodź - powiedział do mnie obejmując mnie ramieniem. Wyszliśmy ze szkoły nie odzywając się. Wsiadłam do jego samochodu, a mój organizm trochę się uspokoił. W ciągu dalszym jednak kręciło mi się w głowie.

- Przepraszam za kłopot - powiedziałam w połowie drogi.

- Olivka - powiedział o wiele bardziej milszym głosem niż gdy rozmawiał ze znajomymi - Olivka słoneczko to nie jest żaden problem. Dobrze, że mi powiedziałaś.

Uśmiechnęłam się słabo do niego.

- A co dokładnie ci jest? - zapytał patrząc na mnie.

- Głowa mnie strasznie boli - powiedziałam - I jakoś słabo mi.

- Zmiana klimatu może - powiedział jadąc do domu. - Europa, a Ameryka to dwa różne kontynenty. Zmiana klimatu robi swoje.

- Może - powiedziałam choć wiedziałam, że to było przez kogoś innego. Chwile później byliśmy w domu. Poszłam od razu do siebie do pokoju przebierając się w wygodne ubrania. Do pokoju wszedł Matty.

- Zrobiłem ci herbatę - powiedział siadając na kraju łóżka.

- Dziękuje - powiedziałam. Odgarnął mi włosy z twarzy i patrzył.

- Prześpij się - powiedział - Zmiana czasu tez napewno na ciebie wpłynęła.

Uśmiechnęłam się słabo i wygodniej położyłam.

- Muszę wyjść za niedługo z kumplami do warsztatu. Nie wiem o której wrócę. Jest to w porządku? - zapytał na co ja pokiwałam głową. Cmoknął mnie w czoło, a następnie wyszedł. Chwile później udało mi się zasnąć zapominając o wszystkim co wydarzyło się tego dnia. Po paru godzinach obudziłam się. Związałam włosy w koka i zeszłam na dół. Mattego nie było, tak jak mówił. Na zewnątrz było już ciemno, a ja czułam się tak jakby lepiej. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizje. W głowie ciagle mi się kręciło ale serce nie biło mi już tak szybko. Chwile później usłyszałam dzwonek do drzwi. Stwierdziłam, że to Matty czegoś zapomniał lub wrócił. Otworzyłam drzwi, za którymi wcale nie stał mój brat.

Patrzyłam na bruneta, który patrzył na mnie.

- Cześć mała - powiedział, a ja po prostu na niego patrzyłam.

- Hej - rzuciłam jedynie. Poczułam napływający stres. Byłam z nim sama. Nikogo tu nie było, a on mógł mi zrobić wszystko.

- Matty wspominał, że źle wyglądasz ale nie sądziłem, że aż tak - powiedział ciagle analizując mnie wzorkiem.

- Daruj sobie - rzuciłam nie chcąc z nim rozmawiać. - Jeżeli przyszedłeś do niego do go nie ma.

- Wiem - odpowiedział co mnie lekko zdziwiło - Jest z nami w warsztacie. Zapomniał czegoś, a wypił już dwa piwa.

- Nie wpuszczam nieznajomych do domu - powiedziałam mocno zaciskając dłonie na drzwiach.

- Jeździmy razem do szkoły - powiedział unosząc lekko brwi.

- Ale wciąż jesteś dla mnie nieznajomym - powiedziałam. Bałam się, mimo, że chłopak nigdy nie sprawił mnie w poczucie strachu to bałam się teraz jakiegokolwiek kontaktu z chłopakiem.

- Oliver - powiedział wpatrując się we mnie - Jestem Oliver.

Patrzyłam na niego przez dłuższą chwile. Nie nalegał, żebym go wpuściła. Stał w drzwiach czekając na moją decyzje. Odetchnęłam, a następnie otworzyłam szerzej drzwi. Stałam przy nich gdybym miała uciekać i dokładnie obserwowałam chłopaka. Wyciągnął coś z szafki, jakieś papiery, a następnie popatrzył na mnie. Czułam jego perfumy, której unosiły się teraz w domu.

- Co ci się tu stało? - zapytał i wskazał mój policzek. Dotknęłam go czując jak bardzo mnie boli.

- Nie wiem - powiedziałam i udawałam zaskoczoną tym, że to wypomniał.

Jeszcze chwile na mnie patrzył. Sama również na niego patrzyłam.

- Trzymaj się malutka - powiedział, a następnie wyszedł. Odetchnęłam gdy tylko zamknęłam drzwi. Wróciłam do oglądania serialu. Sobota minęła bardzo szybko. W niedziele rano wstałam dość późno i zeszłam na dół. Zjadłam śniadanie razem z Mattym.

You save meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz