Rozdział 26

13K 313 9
                                    

Tydzień minął jak jeden dzień. Dzisiaj zaczynały się święta, a ja nie miałam żadnego odzewu od Matta. Nikt w sumie nie wiedział co z nim, bo się nie odzywał.

Właśnie spakowałam resztę rzeczy do walizki i mogłyśmy ruszać w drogę. Założyłam czarne spodnie dresowe i bluzkę z krótkim rękawem oraz buty, żeby było mi wygodnie. Miałyśmy jeszcze podjechać po Gabi, która swoja drogą też nie miała kontaktu z Mattią. Mieli dzisiaj wrócić, zobaczymy.

- Możemy jechać?

- Tak Córeczko.

Wzięłam nasze walizki i spakowałam do bagażnika zostawiając miejsce dla przyjaciółki. Usiadłam za kierownicą, włączyłam muzykę i czekałam za mamą, która po chwili do mnie dołączyła.

- Usiądę z tyłu, żebyście mogły sobie porozmawiać, a ja się prześpię, bo miałam dzisiaj ciężką noc.

- Co się stało? – spojrzałam na nią we wstecznym lusterku.

- Nie mogłam spać.

- Wszystko dobrze?

- Tak kochanie.

Pokiwałam tylko głową i zaparkowałam na posesji przyjaciółki, która od razu wyszła. Dołączyłam do niej.

- No witam, ale się cieszę.

- Hej.

- Oho, ktoś bez humoru.

- Jakoś tak. Jedziemy? – przyjrzała mi się uważnie.

- Nic mu nie jest. – zmarszczyłam brwi.

- Odzywał się do Ciebie?

- Nie. Rozmawiał rano przez parę minut z tatą. Nic im nie jest i już wracają.

- To dobrze.

- Isa?

- No?

- Ktoś się zakochał. – uśmiechnęła się.

- Nie ma takiej opcji.

- Oczywiście. Wspomnisz niedługo moje słowa.

Nic więcej nie powiedziała, tylko wsiadła do samochodu, a po chwili do niej dołączyłam i już byłyśmy w drodze. Wjechałyśmy jeszcze po kawę na stacje. Droga była dosłownie idealna. Rozmawiałyśmy, śmiałyśmy się i cieszyłyśmy ze wspólnego towarzystwa. Mama włożyła zatyczki, żeby się przespać, a my jakoś umilałyśmy sobie czas.

- Isa, ale takie znikanie jest u nich normalne, szczególnie u Matta.

- Nie jest to normalne. Martwiłam się. Ciężko napisać, że nic mu nie jest?

- Niestety, czasami ciężko. Uwierz. Kiedyś wszystkiego się nauczysz.

- Wątpię.

- Jak się kogoś kocha bezgranicznie, to wiele się wybacza, rozumie i przyzwyczaja. Takie ma życie.

- Nie rozmawiajmy o tym teraz. – wskazałam jej oczami na mamę, bo nie chciałam, żeby wiedziała do końca kim jest Matt. – Mam w ogóle dla Ciebie prezent. – uśmiechnęła się na moje słowa. – Wyciągnij sobie ze schowka. – tak też zrobiła. – Co prawda jest dla nas obu, ale nie wiedziałam co Ci kupić. – wyciągnęła z pudełka srebrną bransoletkę z malutkim serduszkiem. – podniosłam lewą rękę. – Mam taką samą.

- Boże. Nikt mi nigdy takiego czegoś nie dał. – spojrzałam na nią, miała łzy w oczach. – Cieszę się, że spotkałam na swojej drodze tak szczerą przyjaciółkę.

- Uwierz, że ja również. Teraz o mnie nie zapomnisz.

- Nie mam takiego zamiaru. Też mam coś dla Ciebie, ale to jak wysiądziemy.

All I Wanted Was You.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz